Ogromna kwota! Tyle tak naprawdę zarobił Duplantis za ostatni rekord świata

Inne

Daniel Wessfeldt, menedżer Armanda Duplantisa, który w mistrzostwach świata w Tokio wygrał konkurs skoku o tyczce, poprawiając po raz 14. swój rekord globu na 6,30 m, powiedział, że ten skok był wart ponad 10 milionów dolarów.

Duplantis SWE 6.30m rekord świata.
fot. AFP
Armand Duplantis

- Magiczna wysokość, ostatnia konkurencja wieczoru, pełen stadion widzów śledzących Armanda w ostatniej próbie ataku na rekord świata na stojąco i wreszcie ryk podziwu. To było oglądane na całym świecie i ten jeden skok otworzył mu właśnie drzwi do wielkich kontraktów reklamowych w Azji - wyjaśnił Wessfeldt dziennikowi „Aftonbladet”.

 

ZOBACZ TAKŻE: Bukowiecka była tego pewna. We wtorek się to potwierdziło

 

Podkreślił, że nie są to przypadkowe i będące pod wpływem emocji wyliczenia, ponieważ właśnie tyle okazał się wart złoty medal i rekord świata podczas ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich w Paryżu.

 

– To jest konkretny biznes. Premie organizatorów i światowej federacji są wysokie, lecz to tylko mała część zarobków Armanda. Reszta pochodzi z kontraktów sponsorskich i reklamowych. Paryż był przełomem, ponieważ była to olimpiada. Osiągnięcie w Tokio to „tylko” z pozoru mistrzostwa świata, lecz wartość skoku w Tokio może być wyższa niż tego w Paryżu.

 

Podkreślił też, że dla sponsorów Duplantis jest dzisiaj nowym Usainem Boltem - stoją w kolejce po kontrakty.

 

Przed dwoma laty Wessfeldt ujawnił, że kontrakty są negocjowane wybiórczo, „aby nie robić tłoku” i się rozdrabniać. Dwa tygodnie przed MŚ w Tokio Duplantis pojawił się w kampanii reklamowej krajowej sieci szwedzkich klinik dentystycznych za - jak oceniają szwedzkie media - „bardzo małe pieniądze, albo nic ponieważ takiej firmy na niego nie stać”.

 

Urodzony i wychowany w USA, a reprezentujący Szwecję od 2015 roku tyczkarz skomentował, że czuje się bardzo dobrze w Szwecji, a nawet pokochał ten kraj, więc czasem można zrobić coś, aby pomoc komuś innemu, a pieniądze nie są najważniejsze w życiu.

 

„Aftonbladet” podkreślił, że wysokość kontraktów prywatnych jest objęta tajemnicą, szacuje jednak, że zarobki Duplantisa są już takie lub nawet większe niż szwedzkich hokeistów w NHL, a dla lekkoatlety wręcz niewiarygodne.

 

- Poza tym organizatorzy wszystkich mityngów na świecie i ich sponsorzy chcą mieć na liście startowej Armanda i są gotowi płacić naprawdę dużo, ponieważ skok o tyczce to nie jeden bieg, lecz kilkugodzinne show, Armand nigdy nie odpuszcza i po wygraniu konkursu dalej atakuje wyższe wysokości. Przyszłoroczny sezon będzie rekordowy finasowo - powiedział Wessfeldt dziennikowi „Aftonbladet”, pokazując cały czas wibrujacy telefon komórkowy. - To dzwonią największe koncerny azjatyckie – wyjaśnił.

 

Wessfeldt zna się na skoku o tyczce wyjątkowo dobrze, ponieważ był przez wiele lat menedżerem dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej i trzykrotnej mistrzyni świata Jeleny Isinbajewej, która 17 razy poprawiała rekord świata na stadionie otwartym i 13 razy w hali, za co otrzymała odpowiednie premie.

 

- Armand to mój as, lecz nikt nie ma chyba wątpliwości, że jest lekkoatletycznym królem, a ma dopiero 25 lat - zaznaczył.

MR, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie