Falasca chciał pójść śladem brata. "Wiedziałem, że trafię do PlusLigi"
- Zawsze chciałem tutaj trafić. Jak wiesz, mój brat grał i trenował w Bełchatowie. Śledziłem polską siatkówkę całe życie. Zawsze śledziłem Plus Ligę. Uważam, że to spektakularna liga, z kibicami, dla emocji. Więc to było coś, co chciałem doświadczyć. Nie wiedziałem kiedy, ale wiedziałem, że chcę to zrobić - zaznacza nowy trener Steam Hemarpol Politechniki Częstochowa, Guillermo Falasca.

Krystian Natoński (Polsat Sport): Witamy trenerze w Polsce. Na początku pytanie dlaczego Polska, dlaczego Częstochowa?
Guillermo Falasca (trener Steam Hemarpol Politechniki Częstochowa): Dlaczego Polska? Zawsze chciałem tutaj trafić. Jak wiesz, mój brat grał i trenował w Bełchatowie. Śledziłem polską siatkówkę całe życie. Zawsze śledziłem Plus Ligę. Uważam, że to spektakularna liga, z kibicami, dla emocji. Więc to było coś, co chciałem doświadczyć. Nie wiedziałem kiedy, ale wiedziałem, że chcę to zrobić. Wtedy Łukasz Żygadło do mnie zadzwonił i przedstawił mi projekt, który mi się spodobał, więc pomyślałem, że to dobry moment i dobra okazja, żeby poznać PlusLigę i Polskę.
Co trener sądzi o PlusLidze? To rozgrywki tak mocne jak we Włoszech?
No cóż, każde rozgrywki mają swoją specyfikę. Myślę, że nie są dokładnie w tym samym stylu, ale myślę, że są bardzo podobne. Rozgrywki europejskie pokazują nam, że czasami wygrywają polskie drużyny, czasami włoskie, to zależy od dnia, to zależy od momentu, a w reprezentacji jest trochę tak samo - raz wygrywa Polska, a raz Włochy. Myślę, że to dwie bardzo wyrównane ligi, najlepsze w tej chwili. Myślę, że jeśli chodzi o mnie, postrzegam to jako rozwój osobisty, praca we Włoszech i praca w Polsce, czyli wśród najlepszych lig. Myślę, że to bardzo ważny rozwój osobisty. Jak już mówiłem, to coś, co chciałem zrobić i myślę, że jest to dla mnie ważne.
A miał pan możliwość trafić do Polski wcześniej czy nie?
Miałem jakiś kontakt. Nigdy nie było konkretnej okazji, żeby powiedzieć „tak”, ale miałem jakiś kontakt.
Jako zawodnik czy już jako trener?
Jako zawodnik prawie cały czas byłem we Włoszech i miałem też kilka okazji, żeby tu przyjechać, ale nie udało się. Wtedy, nie wiem, zabrakło finalizacji rozmów. Wiesz, czasami musi się ziścić więcej niż jedna sytuacja, a wtedy tak się nie stało.
ZOBACZ TAKŻE: Dlaczego De Cecco nie trafił wcześniej do PlusLigi? "Może ze strachu"
Jaki jest cel Norwida na ten sezon?
Celem jest wygranie jak największej liczby meczów. Myślę, że drużyna jest świetna i myślę, że z Luciano możemy zrobić jakościowy skok. Początkowo nie był przewidziany do składu. Myślę, że możemy aspirować i marzyć o tym, żeby być na jak najwyższej pozycji. Nie sądzę, żebyśmy powinni mówić o pierwszym, trzecim, piątym miejscu. Powinniśmy mówić, że chłopaki są drużyną na maksimum, a kiedy drużyna na maksimum będzie, zobaczymy, jaka będzie najwyższa pozycja, a nie teraz. Ale mamy ambicje, aby zrobić jakościowy skok, zarówno w Polsce, jak i w Europie.
Co pan sądzi o naszym kraju, ale nie w kontekście siatkówki, tylko w innych aspektach życia?
Byłem w Polsce wiele razy, bo przyjeżdżałem tutaj grać z reprezentacją Hiszpanii, więc to nie jest mój pierwszy raz. Myślę, że to kraj, który bardzo się rozwinął, bardzo się zmodernizował. Powiedzmy, że 30 lat temu Polska była może trochę w tyle za innymi, ale dziś to kraj, który radzi sobie lepiej, na wyższym europejskim poziomie niż jakikolwiek inny kraj.
Chciałbym teraz zapytać o mistrzostwa świata na Filipinach. Jak pan odbiera te niespodzianki, które się tam wydarzyły?
Myślę, że to były mistrzostwa, na których kilku potęgom, takim jak Brazylia i Japonia, nie udało się. Do tego brak Rosji, która zawsze była wielką potęgą. Jest kilka drużyn, które nie były na swoim poziomie i myślę, że inne drużyny z mniejszym doświadczeniem bardzo dobrze to wykorzystały, grając świetną siatkówkę. Myślę, że Czechy wykorzystały każdą nadarzającą się okazję i dały z siebie wszystko, z Patrickiem Indrą w składzie. Bułgaria to pokolenie, które ma potencjał i myślę, że już go pokazała, i już wiemy, że Bułgaria będzie w krótkiej perspektywie drużyną konkurencyjną dla innych potęg. I myślę, że były drużyny, które nie grały na swoim poziomie, a inne być może grały powyżej swojego poziomu. Albo wykorzystały tę okazję, aby zająć wysokie miejsca w mistrzostwach, które zazwyczaj są bardzo, bardzo skomplikowane. Zawsze w czołówce są Polska, Włochy, Francja i niektóre inne.
A mundial co dwa lata to dobry czy zły pomysł?
Zobaczymy. Musimy to sprawdzić. Myślę, że może to podnieść widowisko, ale jak wszystko, gdy robi się tego za dużo, traci trochę na atrakcyjności. Myślę, że to jest to piękno mistrzostw świata czy igrzysk olimpijskich, to oczekiwanie, że odbywają się co cztery lata i są wspaniałym wydarzeniem. Organizowanie ich co dwa lata nadal będzie wspaniałym wydarzeniem, ale… czy ta impreza coś na tym straci? Powiedzmy. To uczucie czegoś, co nie jest jak mistrzostwa Europy, które odbywają się co dwa lata. Zobaczymy. Myślę, że jak w życiu, aby nadać temu prawdziwą wartość, sprawiedliwy osąd, trzeba to sprawdzić w praktyce, a kiedy już się to zrobi, zostanie ocenione, czy mundial jest lepszy co dwa, czy co cztery lata, czy jest więcej plusów czy minusów takiego pomysłu.
W mojej opinii to zależy od punktu widzenia. Dla trenera w klubie to trudna sprawa, bo jego zawodnicy mają więcej meczów w nogach.
Ale widzimy, że w sporcie w ogóle, również w piłce nożnej, dzieje się tak we wszystkich dyscyplinach. Liczba meczów jest ogromna, ponieważ ostatecznie to widowisko i staje się coraz bardziej konkurencyjne, i cóż, myślę, że musimy znaleźć równowagę między widowiskiem a zdrowiem zawodników.
Wszyscy pamiętamy wielką reprezentację Hiszpanii z 2007 roku, która pod wodzą Andrei Anastasiego wygrała Eurovolley. Czy jest szansa, aby Hiszpania w niedalekiej przyszłości nawiązała do tamtych czasów?
Wszystko jest możliwe. Myślę, że w krótkiej perspektywie jest to trudne. Ale Hiszpania to kraj o silnej kulturze sportowej. Ma mnóstwo dyscyplin: piłkę nożną, koszykówkę, sporty motorowe, tenis i wiele innych. Myślę, że siatkówka nie jest priorytetowym sportem w hiszpańskiej kulturze, ale zawsze miała wielu zawodników, wykształciła dobrych zawodników i myślę, że w pewnym momencie może to doprowadzić do wyższego poziomu. Wygrywanie jest trudne. Ale przynajmniej udział w najważniejszych rozgrywkach byłby dużym krokiem naprzód.

Cała rozmowa z Guillermo Falascą w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl

