Jakub Gruth: Powinniśmy wszyscy czerpać z wiedzy mojego taty
- Kiedyś chyba Radek Gilewicz powiedział, że nie byłoby w porządku, gdyby tata tę całą wiedzę zabrał ze sobą i nie wykorzystał jej jeszcze w Polsce - mówi w rozmowie z Polsatsport.pl Jakub Gruth, trener przygotowania motorycznego GKS-u Tychy, a prywatnie syn Henryka, byłego wybitnego reprezentacyjnego obrońcy w hokeju na lodzie, który przez ponad 20 lat pracował w szwajcarskim ZSC Lions Zurych.

Grzegorz Michalewski, Polsat Sport: Henryk Gruth, a więc twój tata, pracował w ZSC Lions Zurych jako trener przez dwadzieścia jeden lat, a wcześniej przez kilka grał w tym zespole jako zawodnik, więc przyznasz, że jest to piękna historia. Jakie masz wspomnienia związane z Zurychem?
Jakub Gruth, trener przygotowania motorycznego GKS-u Tychy, syn Henryka Grutha: Urodziłem się w 1991 roku, więc to już była końcówka kariery mojego taty, zatem tych czasów, kiedy grał w Szwajcarii, nie mogłem pamiętać. Tak naprawdę, to wszystkie informacje, które mam, opierają się opowieściach czy materiałach wideo, które się zachowały, a także z tego, co słyszę dookoła. Moje skojarzenia, związane z tatą, opierają się bardziej na okresie jego pracy trenerskiej w Zurychu.
ZOBACZ TAKŻE: Czerkawski: Trzeba ciężko pracować i każdy zdaje sobie sprawę, jak ważne zadania są przed nami
W drugiej kolejce Ligi Mistrzów ZSC Lions Zurych pokonał GKS Tychy 4:0. W ekipie mistrza Polski jesteś trenerem przygotowania motorycznego, ale ten mecz był wyjątkowy dla ciebie, a przede wszystkim dla twojego taty.
To prawda, choć bardziej emocjonalny dla taty, gdyż w obu klubach grał i trenował przez długi okres swojej kariery. Jeśli chodzi o mnie, to ja tatę bardziej odwiedzałem w Szwajcarii, a mieszkałem w Tychach, więc sercem na pewno byłem za GKS-em z racji choćby tego, że w tym klubie obecnie pracuję.
Wróćmy do pracy, jaką w Zurychu wykonał twój tata. Dwadzieścia jeden lat w zagranicznym klubie jest czymś niesamowitym, ale też wyniki, jakie osiągnął w organizacji ZSC Lions, są imponujące. On stworzył koncepcję szkolenia nie tylko dla klubu z Zurychu, ale z jego metod korzystały zespoły z praktycznie całej Szwajcarii. Wychował wielu wspaniałych zawodników, takich jak Denis Malgin, Sven Andrighetto czy Jonas Siegenthaler, którzy stanowią o sile reprezentacji Szwajcarii, która na dwóch ostatnich mistrzostwach świata zdobywała srebrne medale.
On ma ogromne doświadczenie i myślę, że jest to takie nieocenione źródło, nie tylko dla mnie. Tata wprowadzał mnie w świat sportu i same rozmowy z nim czy krótkie konsultacje to dla mnie zawsze bardzo cenne informacje. Uważam, że ma ogromną wiedzę praktyczną, ale również bardzo dużą teorię, którą przywiózł z wielkiego świata, a my wszyscy powinniśmy czerpać z tej jego wiedzy.
Kiedyś to Szwajcarzy uczyli się od Polaków grać w hokeja i właśnie Henryk Gruth, Andrzej Szczepaniec, Andrzej Świstak czy Dariusz Wieczorek to byli ludzie, którzy za ten proces odpowiadali. Pomogli Szwajcarom zbudować wielki hokej, ale nie zrobiono tego tak od razu, tylko trwało to wiele lat i teraz widzę, gdzie są Szwajcarzy, a gdzie jesteśmy my. Nie da się ukryć, że trochę łezka się kręci w oku. Dla ciebie jest to na pewno budujące, że tym głównym architektem był twój tata.
Zdecydowanie tak. Kiedyś chyba Radek Gilewicz powiedział w rozmowie ze mną, że nie byłoby w porządku, gdyby tata tę całą wiedzę zabrał ze sobą i nie wykorzystał jej jeszcze w Polsce, po tej całej pięknej karierze w Szwajcarii. Zatem może puszczę jeszcze do niego oczko, żeby się trochę zaangażował, przede wszystkim w rozwój młodzieży w Polsce.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni i także jesteś przy hokeju. Pracujesz w sztabie GKS-u Tychy jako trener przygotowania motorycznego i doskonale wiesz, z czym boryka się mistrz Polski, w porównaniu do warunków, jakie mają zawodnicy w Zurychu.
Uważam, że w Polsce największy problem jest związany z infrastrukturą. Mamy dobrych trenerów i zaangażowanych ludzi, którzy chcą się uczyć. Brakuje nam dobrego sprzętu, odpowiedniego zaplecza i normalnych warunków do pracy. Kiedy byliśmy w Zurychu na meczu Ligi Mistrzów i weszliśmy na siłownię, to nasi zawodnicy zrobili wielkie oczy, jak to może wyglądać. Myślę, że tutaj powinniśmy odrobić zadanie domowe, ale do tego na pewno potrzebne są większe nakłady finansowe.
Jakie cechy charakteru twojego taty najbardziej ci imponują?
Odkąd pamiętam, to tato zawsze miał pomysł na zespół od strony psychologicznej i myślę, że ta psychologia to dzisiaj jest siedemdziesiąt procent sportu. On potrafił wejść do szatni i bardzo łatwo przekonać do siebie drużynę. Tata zazwyczaj nie miał jakichś stałych zachowań, ale zawsze wymyślał coś nowego dla tej drużyny pod kątem psychologii, a cała reszta była już po prostu jego wielką chęcią do pracy. Nigdy nie brakowało mu zaangażowania i ta część treningowa to już był tylko efekt dobrego przygotowania mentalnego. Na pewno jego sukcesem było to, że miał dużą łatwość budowania zaufania zawodników.
A co cię w nim najbardziej denerwuje, czy wręcz irytuje?
Trudno powiedzieć. Myślę, że działamy na bardzo dobrych falach i w dobrym porozumieniu. Od zawsze pamiętam, że tata nigdy mi niczego nie narzucał, nasze relacje oparte były na dialogu i takim dobrym wsparciu, więc tutaj musielibyśmy długo posiedzieć, żebym znalazł jedną taką rzecz.
Często słyszymy, że fajnie byłoby, gdyby Henryk Gruth zrobił w Polsce coś na wzór tego, co stworzył w Szwajcarii. Mówi się o tym dosyć dużo, ale tak naprawdę chyba nikt mu tego oficjalnie nie zaproponował i nie dał takiej prawdziwej szansy zaprezentowania tego projektu, który od podstaw wykonał w Zurychu.
Myślę, że tata jest taką osobą, która doskonale wie, jak to szkolenie powinno wyglądać. Ma do tego ogromne doświadczenie i koncepcje. Jeżeli nikt mu nie stworzy takich warunków, żeby to było zrobione w stu procentach dobrze, to podejrzewam, że nie będzie się chciał w to zaangażować. Ale też wiem, że zawsze jest chętny do pomocy i do udostępniania swoich materiałów. Zdecydowanie jednak muszą być stworzone lepsze warunki ogólnie do rozwoju polskiego hokeja, aby można było tę jego wiedzę oraz doświadczenie w pełni wykorzystać.



