Mistrz Polski bez szans na obronę tytułu? Straty Bogdanki LUK Lublin

Jak się popatrzy na typy ekspertów, to Bogdanka LUK Lublin w sezonie 2025/26 nie tylko nie obroni tytułu, ale i w ogóle nie zdobędzie medalu. Brak wiary w "Koziołki" ma jednak solidne fundamenty. Jak się popatrzy na sensacyjnego mistrza Polski minionych rozgrywek, to można mówić niemal wyłącznie o stratach.

Trzech mężczyzn w strojach sportowych, na pierwszym planie czarnoskóry mężczyzna w czarnej bluzie z napisami, z tyłu dwaj biali mężczyźni w podobnych bluzach.
fot. PAP
Czy Bogdanka LUK Lublin obroni tytuł mistrzowski?

Kiedy pytamy naszego eksperta Jakuba Bednaruka, dlaczego dał Bogdankę LUK poza podium, to z rozbrajającą szczerością przyznał: - Z sympatii. Żeby nie narzucać presji.

W poprzednim sezonie wszyscy grali dla Lublina

Jednak brak wiary w mistrza Polski jest powszechny. I nie każdy kierował się sympatią. – Pewnie, że tak. Po prostu rok temu wiele rzeczy się złożyło na to, że ta drużyna zgarnęła złoto. Warta się posypała, Projekt Warszawa też trochę obniżył loty, a murowany faworyt rozgrywek Jastrzębski Węgiel przestał grać po finale Pucharu Polski. I jeszcze Kurek wpadł w kłopoty i straciła na tym ZAKSA. Słowem okoliczności sprzyjały Bogdance. Chwała im za to, że to wykorzystali, ale to się wcale nie musi powtórzyć – zauważa Bednaruk i trudno się z nim nie zgodzić.

 

Zresztą lista problemów mistrza Polski jest zdecydowanie dłuższa. I chodzi o poważniejsze sprawy niż sprzyjające okoliczności.

Stracili człowieka, który dał im siłę i postawił na nogi Leona

Po pierwsze w klubie nie ma już trenera przygotowania fizycznego Andrzeja Zahorskiego. Lublin w poprzednim sezonie górował nad rywalami siłą fizyczną. W tym elemencie niszczył wszystkich. Kiedy inne drużyny słaniały się na nogach, to Bogdanka LUK wciąż grała tak, jakby nigdy nic. – To na pewno jest strata, ale też trzeba zrozumieć, że zmienił się pierwszy trener i to on chciał mieć nowego asystenta i nowego trenera przygotowania fizycznego – komentuje Bednaruk.

 

I być może to był błąd, bo to właśnie Zahorski był tym, który sprawił, że Wilfredo Leon był gotowy na najważniejszą część sezonu. – Na pewno Bogdanka umiejętnie ukrywała problemy zdrowotne Leona. To duża sztuka, zrobili to idealnie. A w ostatnim miesiącu Lublin na tle Jastrzębia, Zawiercia i innych wyglądał idealnie. Ta drużyna była w takiej formie, że jakby ją puścić do Final Four, to też by to wygrała – przekonuje Bednaruk.

 

Bez Zahorskiego trudno będzie to wszystko powtórzyć, a drużyna może stracić naprawdę dużo. – Bo ta ich przewaga fizyczna, to nie było 5, 10 procent, ale zdecydowanie więcej – mówi ekspert.

Trener sezonu też już ma inną pracę

Zmiana trenera też może narobić niezłego zamieszania. – Jak się popatrzy na CV, to Antiga jest górą. Sorry Botti, ale to nawet ciężko porównać. Owszem, Botti jest mistrzem Polski, Antiga nie, ale to w końcu trener mistrzów świata. Niemniej Botti zrobił wrażenie. Dla mnie to był trener sezonu 2024/25. Pochwały należą mu się choćby za to, jak połączył Leona z Sawickim. Dwóch ofensywnych graczy w jednym zespole funkcjonowało znakomicie – ocenia Bednaruk.

 

Antiga może dokonać równie wielkich rzeczy, ale dopiero zaczyna, więc potrzebuje czasu, by dobrze poznać zespół i nauczyć go takiego stylu grania, jakiego oczekuje. No i Antiga nie będzie miał Mikołaja Sawickiego, który jest zawieszony w związku z wykryciem niedozwolonych substancji w jego organizmie.

Czy i kiedy wróci Sawicki?

- Dalej nie wiemy, czy i kiedy wróci Sawicki. A odpowiedź na to pytanie pomogłabym nam lepiej ocenić szanse Bogdanki. To bardzo ważny zawodnik. Jasne, że Lublin zrobił dobre zakupy. Young czy Gyimah, to ciekawe transfery, ale Warszawa, Zawiercie i Rzeszów mają więcej jakości. Niemniej Lublin jest w tej wielkiej czwórce. Tyle tylko, że na końcu i musi liczyć, że coś się zdarzy. Wystarczy jakaś kontuzja, by układ sił zmienił się na korzyść mistrza Polski – opowiada Bednaruk.

 

Jak widać, tych punktów przemawiających za przegraną Lublina jest sporo. Jest jednak coś, co może to wszystko odwrócić. I nie chodzi tu wyłącznie o kłopoty rywali. – Wystarczy, że Leon powtórzy poprzedni sezon, czy zagra trochę lepiej, bo to poniesie tych chłopaków na jeszcze wyższy poziom. Ten jeden wielki plus może skasować te kilka minusów, o których sobie powiedzieliśmy – kwituje Bednaruk.

 

Trzeba też pamiętać o tym, że rok temu nikt nie widział Bodganki LUK w mistrzowskiej koronie. Też uważano, że ta drużyna nie ma wystarczającej liczby argumentów. Z czasem jednak je znalazł. Teraz punkt wyjścia też nie jest ciekawy, ale sport lubi płatać figle. Jedno jest pewne – drugi tytuł Bogdanki LUK byłby jeszcze większą sensacją niż ten pierwszy.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie