Zbigniew Boniek mocno o Legii i Iordanescu. "Sprawy zaszły za daleko”

- Porażka Lecha na Gibraltarze nie miała się prawa zdarzyć. Jan Ziółkowski zawinił przy pierwszej bramce, jaką straciła Roma. Przez to zrobił pół kroku do tyłu. Zwycięstwa Legii się spodziewałem i nie wróżę dobre jej trenerowi. Sprawy na linii Legia - Iordanescu zaszły za daleko – podkreśla w rozmowie z nami Zbigniew Boniek po czwartkowych meczach Ligi Konferencji i Ligi Europy.

Zbigniew Boniek w prawym górnym rogu, obok zaciętej akcji piłkarskiej, gdzie dwaj zawodnicy walczą o piłkę.
PAP
Jan Ziółkowski popełnił błąd, przez który Roma straciła bramkę. Zbigniew Boniek (z prawej) ocenia jego sytuację w klubie

Michał Białoński, Polsat Sport: W piłce reprezentacyjnej miał pan zawsze teorię, że poza San Marino i Gibraltarem nie ma już słabych drużyn. Tymczasem mistrz Polski Lech pojechał na Gibraltar i uległ Lincolnowi 1:2. Uciekła premia 400 tys. euro, uciekły punkty do rankingu UEFA. To jest nie do pomyślenia!

 

Zbigniew Boniek: Zgadzam się całkowicie. Ten sam przeciwnik, gdy cztery lata temu poprzednio dostał się do Ligi Konferencji, to po fazie grupowej miał bilans sześciu porażek, z bilansem bramek 2-17. Natomiast Lech nas przyzwyczaił do tego, że za każdym razem, gdy chcemy go pochwalić za coś dobrego, niemal natychmiast zdarza mu się duża wpadka. Idąc tym tropem, na miejscu Legii trochę bym się bał, bo w niedzielę na Łazienkowską może wyjść zupełnie inny Lech niż ten, który widzieliśmy w czwartkowy wieczór na Gibraltarze. Oczywiście, można powiedzieć, że to było granie na sztucznej murawie, inny poślizg piłki, itd. i że trochę poznaniakom brakowało szczęścia, ale te argumenty mogą tylko minimalnie osłodzić gorycz po tej porażce. Porażce, która nie miała prawa się zdarzyć.

Boniek: Między Legią a Iordanescu sprawy zaszły za daleko

Miłą niespodziankę zrobiła Legia, pokonując w Krakowie Szachtara 2:1.

 

Ale ja bym się tego absolutnie spodziewał, bo dzisiaj Szachtar nie jest w niczym lepszy od Legii. Od kiedy na Ukrainie wybuchła wojna, najlepsi piłkarze opuścili Szachtara. Dziś to już jest normalna drużyna, która ma swój brand, swoją przeszłość i niezły zespół, ale można z nim spokojnie powalczyć o zwycięstwo i Legia to zrobiła. Oczywiście, Szachtar przez większość meczu miał wyższe posiadanie piłki, ale to było takie posiadanie, jak ostatnio Legii w Lubinie. Posiadanie, z którego nie wynikało żadne zagrożenie dla bramki.

 

Legia wygrała, bo pod względem motywacyjnym, również z uwagi na zamieszanie i problem z trenerem, była bardzo skoncentrowana. Natomiast z pewnością by tego meczu nie wygrała, gdyby nie miała w składzie Rafała Augustyniaka, który rozegrał mecz życia i oddał strzały życia. Piłka taka jest. Cała drużyna pracowała na to, żeby nie przegrać, z kolei Augustyniak pracował na to, żeby wygrać mecz, bo zdobył bramkę w 93. minucie, zdjął pajęczynę w sposób nieprawdopodobny!

 

Piłka jest przewrotna również dlatego, że – obrazowo ujmując – trener Iordanesku przyjechał do Krakowa niemal z głową pod pachą, a teraz, jeśli ogra w niedzielę Lecha, to jego pozycja ulegnie wzmocnieniu i nikt już nie będzie pamiętał, że składał dymisję. Uważa pan, że rumuński szkoleniowiec przetrwa tę zawieruchę?

 

Iordanescu nie podał się do dymisji, tylko zgłosił gotowość odejścia, pokazał, że jest do dyspozycji zarządu. A to jest zupełnie co innego. Jak ktoś się podaje do dymisji, to mówi: "Przepraszam, odchodzę". A jeśli ktoś się oddaje do dyspozycji zarządu, to mówi: "Jestem gotowy negocjować rozstanie" i wówczas omawia się wysokość odprawy itd. Patrząc z boku na ten problem na linii Legia – Iordanescu, mi się wydaje, że sprawy zaszły już troszkę za daleko. Wiadomo, że Legia nie będzie wygrywać wszystkich meczów w lidze, a po każdej porażce ten temat będzie wracał jak bumerang. To sytuacja niczym w małżeństwie, w którym strony poróżniły się już za bardzo i próba odbudowania dobrych relacji rzadko kiedy się kończy dobrze.

Boniek: Brawa dla Jagiellonii. Wartość drużyny rośnie przez takie mecze

Jagiellonia Adriana Siemieńca pokazała, że jest już na tyle doświadczona w europejskich bojach, że nawet w wyjazdowych starciach z tak mocnymi zespołami jak RC Strasbourg, trzeci klub Ligue 1, nie jest skazana na pożarcie.

 

Jagiellonia nie musi przegrywać takich meczów, o ile ma trochę szczęścia, bo w ostatnich 20 minutach wczoraj miała go prawdziwą furę. Ale fortuna pomaga drużynom, które są dobrze ustawione, które walczą, które są skoncentrowane. I muszę powiedzieć, że Jagiellonia zrobiła rzecz naprawdę bardzo ważną, który może jej pozwolić na zrobienie kolejnego kroku do przodu. Jagiellonia wie, jak do takich meczów z mocnymi zespołami podejść, brawa dla trenera Siemieńca, bo brakowało mu w bramce Abramowicza, ale wystawił Miłosza Piekutowskiego, który jest na tyle młody, że chyba jeszcze nie ma prawa jazdy. Najważniejsze, że wiedział, jak z bramki kierować defensywą zespołu.

 

Brawa dla Jagiellonii, bo często wartość drużyny rośnie właśnie poprzez takie mecze!

Zbigniew Boniek: Raków Częstochowa nie może się pozbyć kaszlu

Raków w końcówce meczu uratował remis z Sigmą Ołomuniec, ale potwierdziło się, że ma olbrzymie kłopoty ze zdobywaniem bramek. Tym razem stwarzał okazje, ale marnował. Kilka szans miał Patryk Makuch. Szkoda straty dwóch punktów, bo marzymy o dogonieniu Czechów w rankingu UEFA.

 

Wczoraj oglądałem też mecz Romy z czeską Viktorią Pilzno, więc trzeba jasno powiedzieć, że my możemy Czechów w rankingu przeskoczyć, ale tylko dlatego, że mamy cztery drużyny w Lidze Konferencji. Bo jeśli chodzi o wartość czołowych czeskich drużyn, ich sposób grania, to jeszcze są trochę przed nami. Oczywiście, nikt nie powie, że nie możemy ich dogonić.

 

Wracając do Rakowa, to jest to drużyna, która chciałaby dużo biegać, dużo wskórać na boisku, ale jakby ją dusił duży kaszel i nie może się go pozbyć. Ciągle ten zespół coś dławi. Jeżeli ta drużyna się odblokuje, to będzie mogła wskórać zdecydowanie więcej. Wczorajszy remis nie wiem czy jest szczęśliwy czy nie. Bramka strzelona w końcówce zawsze oznacza remis last minute.

 

Generalnie trzeba jasno powiedzieć, że w tej kolejce liczyłem na trochę więcej punktów. Kalkulowałem, że Legia zremisuje z Szachtarem, a Raków i Lech wygrają swoje mecze i Jagiellonia, jak jej dobrze pójdzie, to zremisuje.

 

Najbardziej zawiódł Lech.

 

Ale do jego wahań jesteśmy już przyzwyczajeni. Lech gra w kratkę.

Zbigniew Boniek o wpadce Jana Ziółkowskiego

Roma niespodziewanie przegrała u siebie z Viktorią Pilzno, nas najbardziej martwi fakt, że reprezentant Polski Jan Ziółkowski dostał „wędkę” już w 30. minucie. Popełnił błąd, czy trener Gasperini przy wyniku 0:2 potrzebował na boisku bardziej ofensywnego Stephana El Shaarawy’ego?

 

Trudno powiedzieć, zależy jak na to spojrzeć. Muszę powiedzieć, że ostatnio Janek miał bardzo dużą ekspansję w Rzymie. Cały czas, niemal codziennie się o nim mówiło, aż dostał mecz, w którym zagrał od pierwszej minuty. I to jeszcze mecz ważny. Natomiast muszę przyznać szczerze, że pierwsza bramka jest absolutnie jego, obciąża jego konto. Janek musi troszkę popracować nad kilkoma elementami. On jest strasznie agresywny i zawsze idzie na raz, bo natychmiast chce odebrać piłkę. Czasami trzeba zamarkować pójście do przodu, by zrobić pół kroku do tyłu, żeby się zabezpieczyć. Nade wszystko trzeba zawsze być pomiędzy napastnikiem a swoją bramką. Natomiast Janek czasami idzie na pierwsze tempo i bardzo dużo gra wślizgami, a one nie zawsze mu wychodzą. Nad tymi wyborami musi popracować.

 

Na pewno Ziółkowski zrobił wczoraj pół kroku do tyłu, ale jest przecież młody, weźmie się za siebie, wyeliminuje błędy. Trener Gasperini powiedział, że trzeba go odbudować psychicznie. Po takim meczu na pewno zostaje w głowie zadra psychiczna. Bo przecież gra od pierwszych minut w pierwszym składzie, wyjście na Stadio Olimpico, a tu już w trzydziestej minucie jestem zmieniany – to musiały wywrzeć na nim wrażenie. Oprócz błędu przy pierwszej bramce Janek zawsze robił to, co do niego należało, ale tak szybka zmiana nigdy nie jest sympatyczna.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie