Polska wicemistrzyni olimpijska zniknęła po sukcesie. Teraz wyjaśnia
Igrzyska olimpijskie w Paryżu były dla Darii Pikulik wyjątkowe. Polska kolarka torowa sięgnęła bowiem po srebrny medal w omnium. Następny czas nie był już jednak dla niej tak udany. Teraz sama zainteresowana wyjaśniła wszystko w Magazynie Olimpijskim na antenie Polsatu Sport.

Daria Pikulik podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu w 2024 roku sięgnęła po życiowy sukces. Polska kolarka torowa zdobyła srebrny medal w konkurencji omnium.
ZOBACZ TAKŻE: Ważne ogłoszenie ws. biletów na IO. Organizatorzy potwierdzili
Następnie jednak 28-latka nie była obecna na sportowych arenach. Jak się okazało, chodziło o kwestie jeszcze sprzed zmagań w stolicy Francji.
- Kraksa, którą miałam przed występem w Paryżu, spowodowała dużą kontuzję barku i musiałam zrobić operację po igrzyskach. To sprawy, które tak naprawdę każdy sportowiec odkłada na bok i poświęca ogromną ilość czasu i swojego zdrowia na to, by przygotować się do igrzysk - wyjaśniła Pikulik w Magazynie Olimpijskim na antenie Polsatu Sport.
Zawodniczka przyznała również, że mogła podjąć lepsze decyzje.
- Żałuję, że nie zrobiłam operacji od razu, ale nie było na to czasu, bo były różne wyjazdy, podróże, medialne sprawy, więc musiałam to przełożyć na później. Myślałam, że obejdzie się bez zabiegu, ale niestety musiałam ten bark naprawić - stwierdziła.
Pikulik opowiedziała także o planach na przyszłość.
- Dopiero teraz wracam. Ja też oczywiście jestem w gorącej wodzie kąpana. Od razu chciałam wrócić do ścigania, przez co nastąpiły kolejne problemy, kontuzje i ten poszedł trochę na straty, ale wydaje mi się czasami, jeśli coś tak ma być, to tak będzie i tak było. Najwidoczniej już nie mogę nic na to poradzić, więc zaakceptowałam to i zaczęłam przygotowania już do nowego sezonu z pełną energią i motywacją - zaznaczyła.
Fragment rozmowy z Darią Pikulik w Magazynie Olimpijskim w załączonym materiale wideo:



