Kto zaskoczył, a kto zawiódł w PlusLidze? "Największe rozczarowanie, kompletnie rozsypany zespół"
PlusLiga się rozkręca więc pora na pierwsze delikatne spostrzeżenia, bo na konkretne wnioski to jednak za wcześnie. Dostajemy jak na razie porządne widowiska na wysokim poziomie, a przede wszystkim dostajemy to, co tygrysy lubią najbardziej, czyli rzadko jesteśmy w stanie przewidzieć wynik meczu przed pierwszym gwizdkiem.

Podzieliłem całą ligę na trzy grupy bez względu na obecne miejsce w tabeli, bo ona się będzie z pewnością jeszcze zmieniała. Skupię się tylko na subiektywnych wrażeniach z tych czterech kolejek.
Grupa „jest lepiej niż się spodziewałem”
PGE GiEK Skra Bełchatów
Od pewnego czasu Skra była jakaś taka nijaka. Wciąż duży klub, wciąż rozpoznawalne barwy, ale nikomu już nawet brew nie drgała, czekając na ich mecz. Nagle nie wiadomo jak i dlaczego Skrę się przyjemnie ogląda i patrzy w terminarz, z kim teraz zagrają. Na ten moment gratulacje, bo oczywiście do play-off jeszcze nie weszli, ale wskoczyli na falę, która może ich tam doprowadzić.
Wyciągnięty z zaplecza PlusLigi Stelmach uśmiecha się na meczach, Lemański z Szalachą błyszczą, a Żakieta mówi do Alana „Jak chcesz wskoczyć do szóstki, to się chłopaku najpierw postaraj, bo ja tego miejsca nie mam zamiaru oddać”. Na ten moment ocena celująca, bo przecież cudem przegrali mecz z Olsztynem, prowadząc w tie-breaku 14:11 i mogli być bez porażki.
Indykpol AZS Olsztyn
Podobnie jak Skra, gra dużo lepiej niż na to stawiałem. Halaba z Karlitzkiem nie krwawią na przyjęciu, a Tille udowadnia, że to był dobry strzał. Hadrava gra różnie, ale razem ze Szwarcem dają spokój na prawej stronie. Jeżeli Karlitzek utrzyma poziom i zdrowie, to obok Skry mogą wylądować w play-off.
Barkom Każany Lwów
To jest lepszy zespół od zeszłorocznego, a do tego z już okrzepniętym Pope'em. Wciąż uważam, że część sukcesu to trener Krastins i brak jakichkolwiek oczekiwań w klubie. Trochę to wygląda na „będzie, co ma być”, więc zawodnicy nie znają uczucia prawdziwego ciśnienia i lęku przed wyjściem do sklepu po porażce. Dwóch dobrych rozgrywających, mocna ofensywa na każdej pozycji play-offu raczej nie da, ale za to da respekt przed meczem w każdej szatni przeciwnika. -
Grupa „są tam, gdzie powinni”
Asseco Resovia Rzeszów
Prowadzą w tabeli, grają dobrze, mają ławkę, czyli żadnych zaskoczeń - no może poza rozmiarem zwycięstwa w Warszawie, bo na 3:0 to bym nie postawił. Dużo daje dobry rozgrywający, co? Gra jest poukładana, wszyscy wiedzą, co mają robić, a do tego dochodzi czujka trenera. To jest coś, co mi się u Bottiego podoba. Nie wymyśla kwadratowych jaj i nie uczy wszystkich dookoła, jak to się powinno grać w siatkówkę, co czasem włoskim trenerom się zdarzało. Po rozmowach z zawodnikami, z którymi pracował, podoba mi się taki obraz. Żadnych cudów na treningach, ale dbanie o dobrą atmosferę, dawanie pewności zawodnikom i czytanie meczów.
Na to ostatnie bardzo zwracam uwagę, bo są zespoły i zawodnicy, którzy umieją grać, ale trzeba im pomóc na meczach. Podoba mi się, jak się bawi Botti na meczach taktyką i jak czyta mecz. Nie ma dla niego zawodników nie do ruszenia.
Aluron CMC Warta Zawiercie
Poza mocnym gongiem u siebie od Warszawy, żadnych niepokojów. Na razie nie pokazują nic wielkiego, ale wyraźnie się rozkręcają. Zamiany Butryna na Bołądzia w systemie gry nie widać, za to widać wypoczętego Bieńka.
PGE Projekt Warszawa
Mieli grać ładnie i grają. Wszystko wygląda dobrze, pomimo porażki z Resovią, a nawet lepiej od oczekiwań. Świetny Weber od początku sezonu, trzymający porządek na boisku Wojtaszek, któremu rola kapitana bardzo dobrze służy. Jedynie lampka mi się zapaliła, może niesłusznie, że tej ławki na dłuższe granie mi brakuje, co widać było w meczu z Rzeszowem, bo jeżeli wszyscy grają dobrze, to są nie do powstrzymania. Chociaż z drugiej strony można tak powiedzieć o każdej drużynie walczącej o złoto.
Energa Trefl Gdańsk
Tak jak co sezon coś w sobie mają i czegoś brakuje, ale to drużyna, którą dobrze się ogląda. Jak każda ze środka tabeli uzależniona od lidera, co było widać w meczu z Olsztynem, kiedy zabrakło Orczyka, ale wychowująca nam Nasewicza, robiącego cały czas postępy. Kolejna ekipa walcząca o play-off i kolejna, której będzie ciężko to osiągnąć.
JSW Jastrzębski Węgiel
Nie tak mocna, jak rok temu, ale nie taka słaba, aby martwić się o play-off. Zmartwień na razie może być więcej i będziemy obserwować, jak te zmartwienia będą wpływały na wyniki. Zmartwienie pierwsze to Gierżot, który nie może się odnaleźć. Cztery razy wchodzi w szóstce i cztery raz nie kończy meczu. Bardzo bystry facet, który do roli lidera w silnym klubie przygotowywał się kilka lat, ale na ten moment ma więcej problemów od atutów.
Drugie zmartwienie to Kaczmarek, którego historia jest arcyciekawa. Od „Króla Ergo Areny” podczas finałów VNL do atakującego z jednymi z najsłabszych statystyk w lidze. Z nimi dwoma JSW ma pewny play-off, ale bez nich może być cierpienie. Zmartwienie trzecie to kondycja głównego sponsora. Sportowiec nie żyje w bańce i ogląda wiadomości (przynajmniej mam taką nadzieję) i widzi, jak potężna, kiedyś bogata firma walczy o przetrwanie.
Bogdanka LUK Lublin
Superpuchar już ma, więc wszystko gra (o Superpucharze będzie później). Wciąż nie wiadomo, kto ma być wsparciem dla Leona na drugim przyjęciu, ale przecież rok temu też było różnie. Zespół na dzisiaj gra dobrze, mimo porażki ze Skrą, więc nie widać kłopotów na horyzoncie.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Zespół gra lepiej od zdobyczy punktowych i aktualnego miejsca w tabeli. Zadziwiająco dobry i równy Rychlicki, mimo nieskończonej meczowej ze Skrą, która dałaby trzy punkty, ale zdarza się.
Drużyna będzie grała coraz lepiej i będzie punktowała. Nie widzę zagrożenie i powinni spokojnie w play-off się zameldować.
Inpost ChKS Chełm
Zastanawiałem się, czy przypadkiem ich nie dać do grupy wyżej, bo mają jedno zwycięstwo, a na początek sezonu tego im nie dawałem. Obawiam się tylko, że długo na drugie zwycięstwo poczekają. Zespół ambitny, hala naładowana emocjami, ale jakości siatkarskiej i potencjału - tak jak przewidywałem - jest najmniej, w porównaniu do reszty drużyn. Podtrzymuję, że utrzymanie w lidze będzie dla mnie jak mistrzostwo Polski.
Grupa „szału nie ma”
Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa
Pomimo zwycięstwa z Suwałkami, to wciąż zespół człapiący po boisku, który robi ogromny wiatr, ale nie błyskotliwością gry, tylko machaniem rękami z frustracji po nieudanych zagraniach. Dostaję oczywiście od De Cecco często piękne wrzutki, piękne przerzuty i piękne zagrania jedną ręką, ale to są wrażenia artystyczne, a nie zdobywane sety.
Zobaczymy, czy zwycięstwo z Suwałkami coś zmieni, bo na razie wszystko, co dobre, kręci się tylko wokół Kiedosa, a on nie jest na razie od wygrywania meczów, tylko od nauki poważnej siatkówki. To inni mają brać ciężar na swoje barki.
Ślepsk Malow Suwałki
Rozumiem sportowe ambicje i chęć poprawy wyników rok do roku, ale tutaj wygląda na to, że lepsze jest wrogiem dobrego. Kiedyś rozmawiałem z Filipiakiem i zapytałem o piłeczki od Sancheza. Odpowiedział, że są tam, gdzie powinny być, do tego w odpowiednim tempie. To właśnie para Filipiak - Sanchez dawała kilka wygranych meczów w sezonie. Oczywiście Sanchez miał mecze, w których nikt nie wiedział, co się dzieje i nie było z czego atakować, ale taki jego urok.
Do tej pory Suwałki nie miały takiego nerwowego początku i będą musiały znaleźć rozwiązanie, jak z tego wyjść.
Cuprum Stilon Gorzów
Dla mnie chyba największe rozczarowanie, a pierwszy mecz w Chełmie był tylko preludium nadchodzących kłopotów. Zespół kompletnie rozsypany. Każdy jest cieniem zawodnika z poprzedniego sezonu, a cała rodzina Henno przy świątecznym stole o siatkówce chyba nie będzie chciała rozmawiać. Odnoszę wrażenie, że zespół najgorzej przygotowany do sezonu, ale jest dobra informacja dla Gorzowa, Suwałk i Częstochowy. Kilka dobrych meczów i można wskoczyć do grupy „są tam, gdzie powinni”
***
Superpuchar
Oba mecze bardzo mi się podobały. Chwaliłem ŁKS i JSW za dostosowanie się poziomem do faworytów i stworzenie bardzo dobrych, emocjonujących widowisk. Mam jedno "ale". Nie wiem, czy taka impreza nie powinna się odbyć w sobotę, tydzień przed ligą. Rozumiem oczywiście napięty kalendarz i rozumiem, jak trudno wszystko upchnąć, aby każdy był zadowolony, ale rozumiem też kibiców, którzy wychodzą ze Spodka około północy, później jadą na przykład do Lublina i w czwartek muszą iść do pracy. Stąd pewnie sporo wolnych miejsc na hali.
Drugi wniosek to kłopoty Lublina i Jastrzębia w następnym meczu. Porozmawiałem z kolegami z obu drużyn i z obu szła podobna narracja. To nie jest problem dwóch meczów w tygodniu, ale ciężko się zabrać po takim naładowaniu emocjonalnym, bo Superpuchar to jeden mecz i dajesz z siebie wszystko, co zawodnika później wysysa. Widać to było w weekend, kiedy JSW i Lublin narobiło masę głupot na boisku, które rzadko się zdarzają.
Szóstka tygodnia
Rozegranie
Marcin Janusz - za prowadzenie gry w Warszawie.
Atak
Kamil Rychlicki - za mecz z JSW, mimo że miał lepsze wcześniejsze.
Po prostu nie miałem w tym tygodniu dużego wyboru. Hadrava nieźle z Gdańskiem, a Sasak dobrze w Superpucharze.

Przyjęcie
Wilfredo Leon, Artur Szalpuk
Tu miałem największy kłopot. Karlitzek świetnie z Gdańskiem szczególnie w zagrywce, ale bardzo zero-jedynkowo na ataku. Do tego para Pothron - Chitigoi rewelacyjny mecz w Lublinie. Musiałem wybrać, więc wybrałem wagę meczu. Leon oszalał na Superpucharze, a Szalpuk był świetny w meczu na szczycie.

Środek
Bartłomiej Lemański, Danny Demyanenko
Tutaj chyba nikt nie ma wątpliwości.


Libero
Jakub Ciunajtis - brawo, chłopaku. Wszyscy się zastanawiają, jak się w kadrze Polski będzie rozwijał Hawryluk, a na razie to musi wywalczyć sobie miejsce w szóstce Olsztyna, co będzie trudne.
Przejdź na Polsatsport.plKto wygra PlusLigę 2025/2026?





