Gwiazda Resovii cieszy się, że gra blisko Ukrainy. Oto, co mówi o Polsce
Danny Demyanenko to siatkarz Asseco Resovii Rzeszów, który może pochwalić się bogatą karierą w różnych krajach. W rozmowie z Adrianem Brzozowskim z Polsatu Sport opowiada o życiu w stolicy Podkarpacia i nie tylko.

Adrian Brzozowski (Polsat Sport): Jesteśmy w Rzeszowie. To bardzo blisko granicy z Ukrainą. Dla kogoś, kto jest w połowie Ukraińcem - to musi być coś szczególnego.
Danny Demyanenko (Asseco Resovia Rzeszów): Tak, zdecydowanie. To dla mnie prawie znajoma okolica. Nadal część mojej rodziny mieszka w Kijowie. To wyjątkowa sytuacja, że mogę grać tak blisko. Notuję dobry sezon, a szczególnie jego początek i mam nadzieję, że rodzina jest ze mnie dumna.
Twoja rodzina jest tam bezpieczna?
Tak, na ten moment tak. Trzymam kciuki, żeby tak zostało, choć sytuacja jest dynamiczna.
Twoja historia jest niewiarygodna. Jesteś w połowie Ukraińcem, w połowie Dominikaninem, ale masz też francuskie obywatelstwo.
Tak, to zdecydowanie wyjątkowa mieszanka i naprawdę sporo mówi o Kanadzie. Jesteśmy bardzo zróżnicowanym krajem, więc takie sytuacje zdarzają się coraz częściej. Uzyskałem francuskie obywatelstwo, bo spędziłem tam siedem lat. Grałem tam w siatkówkę, a w międzyczasie nauczyłem się języka, poznałem kulturę. Wydawało mi się naturalne i chciałem zabrać część tego ze sobą ale także oddać cząstkę siebie.
ZOBACZ TAKŻE: Świetna forma reprezentantów Polski w Japonii. Kurek z tytułem MVP
Po siedmiu latach we Francji i roku we Włoszech nadszedł czas na Polskę. Co myślisz o naszym kraju i lidze po kilku miesiącach?
Jak dotąd mogę mówić same pozytywne rzeczy. Jeśli chodzi o miasto, sporo zwiedzałem z żoną i córką. To było dla nas niesamowite. Naprawdę znaleźliśmy tu swój mały dom na ten sezon, więc bardzo nam się podoba. Jeśli chodzi o klub, to oczywiście ma niesamowitą historię i duże aspiracje. Dla mnie wszystko, co dotyczy organizacji i siatkówki, jest na najwyższym poziomie. Wspaniale jest doświadczać takiego profesjonalizmu. To dla mnie powiew świeżego powietrza.
Myślisz o tym, żeby zostać w Polsce na dłużej?
Tak, chodzi mi to po głowie. Oczywiście to wciąż dość wczesny etap jeśli chodzi o podpisywanie kontraktów, więc czekam na możliwości, które się pojawią i zobaczymy, co będzie dalej.
Porozmawiajmy o waszym kolejnym rywalu - Zawierciu. Jesteście po porażce z ZAKSĄ, a teraz macie okazję wrócić na zwycięską ścieżkę.
Wiemy, że Zawiercie jest zawsze jednym z faworytów do zwycięstwa w całej lidze. Jeśli my też chcemy być tak upatrywani i rywalizować na najwyższym poziomie - musimy wykonać swoją pracę. Spodziewamy się kolejnego trudnego meczu. W poprzednim wpadliśmy w lekki dołek, szczególnie że rozgrywaliśmy go po bardzo emocjonującym i stojącym na wysokim poziomie meczu z Lublinem. Pozwoliliśmy ZAKSIE złapać oddech i nie wywieraliśmy presji od samego początku. Musimy to poprawić w meczu z Zawierciem, bo na najwyższym poziomie o wyniku decyduje jedna czy dwie piłki.
Ostatnie pytanie. Czy to będzie wielka walka Demyanenko kontra Bieniek?
Mam nadzieję! On gra na profesjonalnym poziomie o wiele dłużej ode mnie, a ja oglądam go od momentu, kiedy jeszcze studiowałem na uniwersytecie. Liczę na świetną rywalizację. Oczywiście mam olbrzymi szacunek do tak wybitnego zawodnika, ale na boisku szanse się wyrównują. Musimy zadbać o to, żeby wyjść z odpowiednią energią i zagrać tak, jak oczekuje się, że zagrają zawodnicy w tej lidze.

Rozmowa z Dannym Demyanenko w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl

