Igrzyska olimpijskie 2040 w Polsce? Wiceprezes PKOl-u punktuje "za" i "przeciw"

Michał BiałońskiInne

- Organizacja igrzysk to potężne przedsięwzięcie i należy do tej idei podejść bardzo odpowiedzialnie. Ten projekt wymaga bardzo realistycznego planowania, kontroli kosztów, szerokiego poparcia społecznego i planu wykorzystania obiektów po imprezie. Bo igrzyska w Polsce to duża szansa, ale też duże ryzyko – podkreśla wiceprezes PKOl-u, prezes honorowy Polskiego Związku Szermierczego Adam Konopka.

Fragment Wieży Eiffla z nałożonymi kołami olimpijskimi i zdjęciem mężczyzny w lewym górnym rogu.
fot. PAP
Ponad rok temu w Paryżu zorganizowano igrzyska na medal. Dlaczego w Polsce ma się nie udać? Wiceprezes PKOl-u Adam Konopka (z lewej) rozważa wszelkie "za" i "przeciw"

Michał Białoński, Polsat Sport: Jak pan się zapatruje na starania Polski o organizację igrzysk olimpijskich w 2040 r.? Robert Korzeniowski, który nie tylko wywalczył dla nas cztery złote medale olimpijskie, ale też zna doświadczenia organizacyjne Paryża, przekonuje, że igrzyska mogą być dla nas kolejnym skokiem cywilizacyjnym i poprawą stanu nie tylko naszego sportu, ale przede wszystkim zdrowia Polaków.

 

Adam Konopka, wiceprezes PKOl-u, prezes honorowy Polskiego Związku Szermierczego: Co do zasady jestem zwolennikiem idei organizowania w Polsce zawodów sportowych wysokiej rangi. Piłkarskie Euro 2012 było dla naszego kraju takim właśnie impulsem do cywilizacyjnego rozwoju. Powstały nie tylko obiekty, ale także drogi i w ogóle rozwinięto infrastrukturę. 

Organizacja igrzysk olimpijskich w naszym kraju to potężne przedsięwzięcie i należy do tej idei podejść bardzo odpowiedzialnie. Uważam, że ten projekt wymaga bardzo realistycznego planowania, kontroli kosztów, szerokiego poparcia społecznego i jasnego planu wykorzystania obiektów po imprezie. Bo igrzyska olimpijskie w Polsce to duża szansa, ale też duże ryzyko. 

 

ZOBACZ TAKŻE: Robert Korzeniowski: Igrzyska olimpijskie Warszawa 2040 dla postępu całej Polski

 

Dlaczego? 

 

Musimy mieć świadomość, że organizacja igrzysk to ogromne koszty. To nie tylko budowa czy – odpowiednie do potrzeb – dostosowanie obiektów sportowych, ale też transport, bezpieczeństwo, zakwaterowanie tysięcy sportowców z całego świata, działaczy, mediów, kibiców. Myślę, że jedną z najważniejszych kwestii, które wymagają wyjaśnienia to kwestia: czy my jako społeczeństwo jesteśmy już na igrzyska w naszym kraju gotowi? Uważam, że absolutnie konieczne jest zrobienie badań opinii publicznej, które dadzą nam obraz, jaka część społeczeństwa jest w pełni za organizacją u nas igrzysk. Polki i Polacy powinni wypowiedzieć się w tej sprawie. Przypomnijmy, że w 2014 roku w Krakowie odbyło się referendum lokalne, w którym mieszkańcy odpowiedzieli, że nie chcą organizacji zimowych igrzysk olimpijskich. Dlatego uważam, że poznanie zdania naszego społeczeństwa na ten temat jest kluczowe. 

 

Bardzo dobrze, że za ideą igrzysk idzie konkretna Strategia Rozwoju Polskiego Sportu do 2040 roku. Taki kompleksowy dokument, który wyznacza długoterminowe kierunki rozwoju i opiera się na czterech głównych obszarach, takich jak: zdrowie, kapitał ludzki i społeczny, wspólnota narodowa czy wsparcie systemowe. Liczę, że dzięki temu polski sport będzie się mógł rozwijać w sposób zaplanowany.

 

A co z infrastrukturą potrzebną na igrzyska?

 

Na pewno dziś jesteśmy w sytuacji dużo lepszej niż wtedy, kiedy aplikowaliśmy o organizację igrzysk zimowych. To sytuacja lepsza, nie tylko pod względem infrastruktury, ale również pod kątem wspomnianej przeze mnie świadomości Polaków. Tutaj bardzo istotne jest to, żebyśmy zdali sobie sprawę z tego, że koszty, jakie poniesiemy będą ogromne, dlatego środki powinny być wydatkowane z rozwagą. Uważam, że budowanie infrastruktury tylko i wyłącznie pod kątem jednej wielkiej imprezy nie jest zasadne. Natomiast każda inwestycja w infrastrukturę, która będzie służyła przez wiele lat to impuls rozwojowy dla wielu regionów. Dlatego trzeba myśleć o tym, co dobrego mogą zrobić igrzyska dla gospodarki, jak bardzo mogą nas pchnąć do przodu, jak wielu ludzi dzięki nim może usłyszeć o Polsce, żeby dzięki temu rozwijała się także nasza turystyka.

 

Jeżeli chodzi o infrastrukturę sportową, jestem spokojny, że sobie poradzimy. Każdego roku Ministerstwo Sportu i Turystyki przeznacza ogromne środki na jej budowę oraz modernizację. Mapa polskiej infrastruktury sportowej zmienia się w zasadzie każdego dnia, mamy dziś obiekty naprawdę światowej klasy. Udowodniliśmy już, że Polska potrafi organizować wielkie sportowe imprezy. Pokazało to chociażby piłkarskie Euro 2012. Mamy jako kraj doświadczenie w organizacji dużych imprez międzynarodowej rangi. I dziś możemy z niego skorzystać. 

 

Paryż pokazał, że igrzyska olimpijskie można zrobić na zdrowych zasadach z wykorzystaniem istniejącej infrastruktury, wpisując wielką sportową imprezę w tkankę miejską. Świetnym tego przykładem może być hala, w której grali siatkarze. Miała ona swoje lata, natomiast zrobiono w niej odpowiednią scenografię. A najważniejszym elementem była atmosfera, jaką stworzyli kibice. 

 

Co igrzyska oznaczają dla polskiego sportu?

 

Według mnie, już dzisiaj powinniśmy inwestować w sport dzieci i młodzieży. Ponieważ na tych igrzyskach, do których Polska aspiruje, będą nasz kraj reprezentować zawodnicy, którzy dzisiaj są jeszcze dziećmi. My w Polskim Związku Szermierczym już to dostrzegliśmy i właśnie tworzymy przyszłościowy projekt, z myślą o igrzyskach, które będą za te 15 czy 19 lat. Już dziś myślimy o szkoleniu, o tym jak ono powinno wyglądać, by nie tylko nasi szermierze na igrzyskach wystąpili, ale przede wszystkim walczyli o medale. 

 

Wierzę, że Strategia Rozwoju Polskiego Sportu do 2040 roku, która jest tworzona w atmosferze dialogu, będzie odpowiadała na realne wyzwania i potrzeby współczesnego świata. Bardzo dobrze, że nad tym dokumentem pracują eksperci związani ze sportem, zdrowiem, edukacją, nauką oraz biznesem. Istotna jest również rola mediów. Bardzo dobrze, że w grupie, która myśli o igrzyskach w Polsce są eksperci związani również z tą branżą. Dziś to w dużym stopniu od mediów zależy czy ewentualny sukces igrzysk olimpijskich w Polsce przełoży się na większą popularność sportu w naszym kraju. A to bardzo ważny aspekt całej sprawy. 

 

Jak pan odbiera to, co się dzieje w PKOl-u, gdzie prezes Radosław Piesiewicz ma pretensje do wiceprezesów Adama Korola, Tomasza Chamery i Mariana Kmity, o to, że dali się zaprosić Ministerstwu Sportu i Turystyki na Kongresie Sportu Powszechnego, na którym omawiano strategię dla naszego sportu, ale również kwestię organizacji IO w 2040 r. Lepiej chyba mieć tam swych przedstawicieli, w myśl hasła „nic o nas bez nas”?

 

Też tak uważam. Wszyscy, którzy zostali zaproszeni przez ministerstwo mogą się pochwalić ogromnym doświadczeniem i kompetencjami. Uważam, że przy tak ambitnym projekcie powinniśmy sięgać właśnie po ekspertów. Marian Kmita jest znawcą mediów, o których wcześniej wspomniałem w kontekście sukcesu igrzysk w Polsce. Ma też bardzo duże doświadczenie w obszarze zarządzania. Adam Korol był ministrem sportu, a dziś jest prezesem Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich, które jest bardzo ważnym związkiem w kontekście zabiegów o organizację igrzysk. Jego wiedza na temat organizacji i finansowania sportu jest ogromna.

 

Na dodatek Adam Korol jest mistrzem olimpijskim z Pekinu.

 

To prawda, jest także czterokrotnym mistrzem świata. Dziś jest prezesem ważnego związku sportowego, który organizuje duże imprezy sportowe w Polsce.

 

Tomasz Chamera jest wiceprezesem w World Sailing – Międzynarodowej Federacji Żeglarskiej. Tomasz ma ogromną wiedzę i doświadczenie, jeżeli chodzi o organizację dużych zawodów żeglarskich. Warto podkreślić, że w 2027 roku Gdynia będzie gospodarzem największej żeglarskiej imprezy w historii Polski – Mistrzostw Świata Klas Olimpijskich. 

 

Jestem przekonany, że panowie Korol, Kmita i Chamera zostali zaproszeni według klucza kompetencyjnego. Jestem zaskoczony krytyką ze strony prezesa Piesiewicza. W moich oczach zarząd PKOl-u to jest suma kompetencji. Jeżeli ktoś nie umie korzystać z kompetencji ludzi, to znaczy, że nic nie wie o zarządzaniu. Nie ma człowieka, który w pojedynkę ma patent na wszechwiedzę. 

 

Jak by pan widział kolejność działań naszych starań o igrzyska, czy najpierw powinniśmy budzić świadomość, żeby ludzie zrozumieli, że to nie jest wyrzucanie pieniędzy w błoto, tylko dalekosiężny projekt zmieniający kraj i społeczeństwo na lepsze?

 

W pierwszej kolejności – budowanie świadomości społecznej Polaków. To niezbędne, by wszyscy wiedzieli, po co chcemy robić te igrzyska. Komunikacja powinna być oparta na twardych danych i doświadczeniach z organizacji igrzysk w innych państwach. Zdecydowanie jestem za akcentowaniem wszystkich korzyści lokalnych. Ważne jest, żeby Polacy byli świadomi, jaki realny wpływ będą one miały na ich miejsca pracy, modernizację miast i regionów czy poprawę transportu. Uważam, że to wspólny projekt pokoleniowy, który powinien społecznie łączyć a nie dzielić. Dlatego powinien on być przede wszystkim dobrze przygotowany komunikacyjnie. 

 

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie