Trener Jastrzębskiego Węgla mówi o tym wprost. Rywale mogą zacząć się bać
Było "wejście smoka", a potem kłopoty zdrowotne zawodników i łatanie dziur w składzie. Jastrzębski Węgiel wychodzi jednak na prostą. Zespół wygrał cztery ostatnie mecze, w tym 3:0 z Asseco Resovią, i wciąż ma szansę na Puchar Polski. Jastrzębie musi wygrać niedzielne spotkanie z Cuprum Stilonem Gorzów i liczyć na potknięcia Indykpolu AZS Olsztyn. Trener Andrzej Kowal nie chce kalkulować.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Do ostatniego meczu pierwszej rundy Plus Ligi czekał Gorzów na powrót trenera Andrzeja Kowala. Pewnie trochę za panem płaczą?
Andrzej Kowal, trener Jastrzębskiego Węgla, który w poprzednim sezonie pracował w Stilonie: Źle zaczęli, ale z każdym meczem grają coraz lepiej. W drugiej rundzie powinni i mogą złapać wiatr w żagle. W Stilonie zaszły bardzo duże zmiany. Oni potrzebują czasu, bo w zasadzie budują drużynę od początku.
Późno zaczęli. Inaczej niż pan w Jastrzębiu?
Dla mnie bardzo istotny był początek, dlatego przygotowania ruszyły dziesięć tygodni przed startem ligi. Nie znaczy to jednak, że Stilon zrobił coś źle. Każdy ma swój sposób, każdy podchodzi inaczej.
Wygląda jednak na to, że pana sposób zadziałał lepiej.
Tak wygląda. Za nami dziesięć spotkań, gdzie drużyna nie mogła pokazać całego potencjału. Kłopoty zdrowotne i kontuzje powodowały, że łataliśmy skład. Trudności przekładały się też na treningi. Brakowało nam zawodników, by przećwiczyć wszystkie schematy.
Początek był jednak wystrzałowy, powiedziałbym nawet, że to było "wejście smoka".
Wtedy akurat świetnie grał Brehme, ale z drugiej strony nie mieliśmy podstawowego libero. Przy trójce nowych przyjmujących, to ma kolosalne znaczenie. Gdy już się wydawało, że to zmierza w dobrym kierunku, wypadł Nico Szerszeń. Dopiero w ostatnich meczach mieliśmy możliwość zagrać pełną czternastką zawodników. Potrzebujemy jednak czasu na to, żeby ta drużyna zaczęła grać tak, jak potrafi.
Zważywszy jednak na kłopoty, to jest dobrze, czy wręcz bardzo dobrze.
Potencjał w zespole jest jednak na większe granie. Jak już każdy z tych podstawowych zawodników będzie w pełni zdrowy i zacznie grać na sto procent, to drużynę Jastrzębskiego Węgla stać na wiele. Także oczywiście cieszę się z tego, że dajemy sobie radę, ale jak się patrzy przez pryzmat możliwości, to chciałoby się więcej.
Z klubu słyszałem takie głosy, że trochę porażki z ZAKSĄ żal, bo jakby nie to, byłaby większa szansa na szóstkę i start w Pucharze Polski.
Nie wiem, czy można mówić o żalu. Byliśmy słabsi. W końcówce zabrakło nam spokoju i cierpliwości. To pokazało, że potrzebny jest większy rytm grania. Za dużo błędów popełniliśmy, by myśleć o wygranej z ZAKSĄ, która tak w ogóle dobrze się spisała.
Pan ma swój pryzmat, ale przyznam, że po odejściu Fornala, Hubera i Popiwczaka bałem się, że może być znacznie gorzej.
To jest inny zespół. Ogromne znaczenie dla wyniku ma to, że zostali z nami Toniutti, Brehme i Kaczmarek. To zawodnicy z podstawowego składu więc dzięki temu, że dalej są z nami, udało się zachować trochę powtarzalności. Z drugiej strony jest nowa linia przyjęcia. A co do zasady, to porównywanie tego nowego Jastrzębia z tamtym z poprzedniego sezonu nie ma sensu. To nowy zespół, nowe otwarcie. Dodam ciekawy zespół, gdzie Nikola Szerszeń, Michał Gierżot i Maks Granieczny wnoszą dużo nowej energii. A dzięki tym doświadczonym zawodnikom ten proces przebiega lepiej. Na zbudowanie takiej większej wartości potrzeba nam jednak czasu.
Gdyby jednak udało wam się wygrać teraz w Gorzowie i awansować jeszcze do Pucharu Polski, to zakładam, że w Jastrzębiu wszyscy będą zadowoleni.
To nie zależy od nas, więc nie chcę kalkulować, czy się uda. My tylko możemy powiedzieć, że chcemy jak najlepiej rozegrać mecz w Gorzowie. Jednak nawet jeśli wygramy, to potrzebne są nam potknięcia Olsztyna.
Skupmy się zatem na Jastrzębiu. Na pewno jesteście faworytem meczu w Gorzowie.
Mamy dużo atutów, ale mecz meczowi nierówny, a liga jest tak wyrównana, że nie wiem, jak to się skończy. Teraz różnice między drużynami nie są tak duże. One się powiększają wraz z większą ilością rozegranych meczów. Teraz każdy może wygrać z każdym. Prawdziwą jakość zespół pokazuje w play-off. Dopóki to jednak nie nastąpi, to nie odważę się niczego prognozować. Bycie faworytem nic nie znaczy. Szanse w naszym meczu ze Stilonem oceniam po równo.
Karuzela transferowa ruszyła, ale nie słychać, żeby Jastrzębie było jakoś szczególnie aktywne.
Karuzela transferowa ruszyła, ale nie słychać, żeby Jastrzębie było jakoś szczególnie aktywne. Trudno mi coś na ten temat powiedzieć. Transfery i kontrakty, to domena prezesa. Oczywiście jest grupa zawodników, która ma ważne umowy, ale nie wiem, co będzie z tymi, których umowy wygasają.
To źle.
Różnie to w różnych klubach wygląda. Jedni chcą i mogą dokonywać szybko zmian, a my musimy poczekać na gwarancje finansowe. Jak będzie wiadomo, jakim budżetem będziemy dysponować, to wtedy będziemy mogli wejść na transferową giełdę.
A kiedy dostaniecie te gwarancje, kiedy będziecie wiedzieć, na co was stać?
Tego nie wiem, to pytanie do prezesa.
Przejdź na Polsatsport.pl
