Polski mistrz olimpijski wraca do startów. Celem mistrzostwa Europy
Młociarz Wojciech Nowicki, mistrz olimpijski z Tokio, powiedział, że po pechowym sezonie 2025 wyleczył nogę i wszystkie inne dolegliwości zdrowotne. Przyznał, że czuje się naprawdę dobrze, trenuje normalnie, rzuca i w 2026 roku wraca do startów. Celem są mistrzostwa Europy w Birmingham.

Nowicki przez kontuzję stracił cały tegoroczny sezon i nie wystartował w mistrzostwach świata w Tokio. Od 2015 do 2024 roku miał unikalną w świecie sportu serię, bo przywoził medale z każdych zawodów rangi olimpijskiej oraz mistrzostw świata czy Europy. Były to złoto i brąz igrzysk, dwa srebra i trzy brązy globalnego czempionatu oraz trzy tytuły mistrza Starego Kontynentu i jeden brąz tej imprezy. Passa przerwana została na igrzyskach w Paryżu w sierpniu 2024, które zakończył na siódmym miejscu. Potem przyszły problemy ze zdrowiem.
ZOBACZ TAKŻE: Wielka szansa dla całej Polski! Legenda stawia warunek! "Wtedy ruszymy z kopyta!”
– U mnie wszystko dobrze. Zdrowy jestem. Udało się wyleczyć kontuzję i po prostu trenujemy, z czego bardzo się cieszę. Jesteśmy na etapie odbudowy siły i wytrzymałości siłowej. Rzucam, więc wszystko idzie w dobrym kierunku. Potrzebny jest czas, żeby wszystko odbudować i mam nadzieję, że w sezonie będę mógł rzucać na wysokim poziomie – powiedział Nowicki.
Przygotowania zaczął w listopadzie, a od sierpnia i ostatniego startu leczył głównie nogę. Źródłem problemu okazało się uciskanie tłuszczaka na rozgałęzienie nerwu w pachwinie.
– Z tego wynikały wszystkie kłopoty, m.in. zaniki mięśni. Całkiem przypadkiem wyszło, że to taka przyczyna. Udało się to wyleczyć. Noga odżyła. Czuję się, jakbym dostał ją na nowo. Muszę teraz odbudować w niej siłę i dynamikę. Na to potrzeba czasu. Wróciły mi zakresy w nodze, jestem w stanie bez problemu robić przysiady i wszystkie inne ćwiczenia na siłowni. Kręcę na tej nodze, obciążam ją, wszystko jest dobrze. Nie ma dyskomfortu żadnego i bólu. Jedyny, który teraz jest, to mięśni całego ciała, bo taki mamy trening – dodał z uśmiechem mistrz olimpijski z 2021 roku.
Nowicki wskazał, że treningi znów go cieszą, a w głowie przestały pojawiać się myśli o tym, czy za chwilę znów coś nie zaboli, czy znów nie przyjdzie zmagać się z kontuzją.
– Skupiam się na tym, co mam zrobić. Mam apetyt normalny przy tak dużym i ciężkim treningu objętościowym. Wiem, że to może śmiesznie brzmieć, ale to wskazuje, że wszystko jest po prostu po staremu - zauważył.
Celem Nowickiego będzie start w mistrzostwach Europy w Birmingham, które zaplanowano od 10 do 16 sierpnia 2026.
– Jak zdrowie będzie dopisywać, to wszystko się uda. Elementy techniki pozostały, wszystko jest na właściwym miejscu. Optymistycznie do tego podchodzę – przyznał.
Nowicki, który w lutym skończy 37 lat, trenuje obecnie w grupie Joanny Fiodorow z dwoma młodymi zawodnikami.
– Jestem w świetnej kondycji psychicznej, trening i rywalizacja podczas zajęć sprawiają radość. Przeszedłem przez bardzo nerwowy okres, bo długo nie było wiadomo, co mi tak naprawdę dolega. W Spale zaczęliśmy rzucanie ok. trzy tygodnie temu i z każdym tygodniem jest lepiej. Dokładam obciążenia i jest fajnie – tłumaczył.
W styczniu będzie trenował w Spale, a na obóz zagraniczny do RPA najprawdopodobniej poleci w marcu. Tam budowana będzie maksymalna siła.
Młociarz przyznał, że bardzo dobrze zrobił mu także czas spędzony z rodziną.
– Trzy miesiące normalnie spędziłem w domu. Pożyłem normalnością i zwykłymi obowiązkami rodzinnymi. To było dobre. Był czas, aby przemyśleć kilka rzeczy i spojrzeć na wszystko z nieco innej perspektywy. Końcówka roku to był bardzo dobry czas. Wyciszyłem się, dużo rozmawiałem z żoną. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to było mi potrzebne - ocenił.
Okres świąteczny spędza rodzinnie, ale w rozjazdach, bo będzie odwiedza swoich rodziców, jak i teściów. Pytany, jakiego prezentu na święta należy mu życzyć, przyznał, że wystarczy spokój, bo nie jest wymagający.
– Przy tak intensywnym życiu czas spędzony z rodziną, żoną i dziećmi jest wystarczającym prezentem – skwitował.
– Ten trudny okres wiele mnie nauczył. Była to dla mnie nowość, bo przez tyle lat byłem topowym zawodnikiem i nie schodziłem z podium, a kontuzje mnie omijały. Musiało jednak to przyjść wcześniej czy później, przy takiej eksploatacji organizmu. Cieszę się, że później. Kiedyś miałem wrażenie, że jestem niezniszczalny, ale jak widać, tak nie jest. Wiek i przeciążenia dały o sobie znać. Pracujemy jednak, żeby wrócić i w 2026 roku osiągać dobre wyniki – podsumował Nowicki.
Przejdź na Polsatsport.pl
