Szpilka o walce z Wilderem: Ten dzień zapisze się w historii boksu

Artur Szpilka 16 stycznia wyjdzie w Nowym Jorku do najważniejszej walki w karierze. Polak spróbuje odebrać Deontayowi Wilderowi pas mistrza WBC wagi ciężkiej. – Tego dnia będzie naprawdę grubo – mówi Polsatsport.pl „Szpila”.
Szpilka już nie może doczekać się walki i przekonuje, że 16 stycznia będzie w życiowej formie.
– Teraz nie mogę się doczekać, ale na początku trochę się wahałem. Zrobię jednak wszystko, co w mojej mocy, aby wygrać. Pracuję naprawdę ciężko. Wszystkie te teksty o tym, że nie trenuję były tylko zagrywką w momencie negocjacji. Tak naprawdę cały czas jestem w sali i będę przygotowany na sto procent – mówi 26-latek.
Trener Szpilki: Artur jest gotowy!
Z pewnością to Amerykanin będzie faworytem tego pojedynku. Wilder ma na koncie 35 walk i żadnej z nich nie przegrał, a aż 34 rywali posyłał na deski! Mimo wszystko Polak wierzy, że szesnasty stycznia będzie dla niego szczęśliwym dniem.
Będzie naprawdę grubo. Mam nadzieję, ze ten dzień zapisze się w historii nie tylko polskiego, ale i światowego boksu. Wiadomo, że on ma mocny cios, ale w wadze ciężkiej przecież każdy tak bije. Ma też słabe strony. Jest otwarty, bije chaotycznie – przekonuje Szpilka.
A w czym pięściarz z Wieliczki upatruje swoją przewagę? – Na pewno szybkość, jestem boksersko lepszy. Ja już się w starciu z Bryantem Jenningsem nauczyłem, żeby nie gadać przed walką. Dostałem wtedy lekcję pokory. W ringu się okaże wszystko. Nie mam jednak nic do stracenia. Ja po prostu idę po swoje – odpowiada.
To nie jest pierwszy mistrzowski pojedynek, do którego pięściarz znad Wisły przystąpi w tym roku. 14 sierpnia Krzysztof Głowacki został nowym mistrzem świata WBO wagi junior ciężkiej, kiedy to pokonał Marco Hucka.
– Zwycięstwa Polaków są dla mnie ogromną motywacją. Moi koledzy, tacy jak Andrzej Fonfara, czy Krzysztof Głowacki mnie inspirują. Fonfara, kiedy walczył ze Adonisem Stevensonem, to niewielu znało jego nazwisko. W Montrealu przegrał, a przecież dokładnie w tym momencie jego kariera nabrała ogromnego tempa, bo w walce posadził „Supermana” na deski. Nie muszę już chyba mówić jak ogromną motywacją jest dla mnie starcie mojego przyjaciela Krzysztofa Głowackiego z Marco Huckiem. Pojechał na stracenie, a pokazał jaja, wielki charakter i wygrał – podsumowuje Szpilka.
Komentarze