Kadziu Project: Czy Skowrońska-Dolata boi się dominacji Chemika?

Siatkówka

Łukasz Kadziewicz zaprosił na kawę największą gwiazdę polskiej kobiecej siatkówki ostatniej dekady. W drugiej części rozmowy Katarzyna Skowrońska-Dolata opowiada czytelnikom Polsatsport.pl o powrocie do Polski i swej roli w drużynie. "Przyzwyczaiłam się do tego, że muszę stanąć na wysokości zadania w trudnych sytuacjach" - twierdzi reprezentantka Polski.

Łukasz Kadziewicz: Jak sobie wyobrażałaś powrót do polskiej sportowej rzeczywistości? Jesteś zadowolona z tego, że wróciłaś?

 

Katarzyna Skowrońska-Dolata: Tak. Mam wszystko to, czego chciałam przed powrotem. Jestem częścią Orlen Ligi. Niektórzy mówili, że będzie tu łatwo, że wystarczy atakować lewą ręką, by zdobywać punkty. To nie prawda, to wymagająca, wyrównana liga i trzeba dać dużo z siebie.

 

Kadziu Project: Skowrońska-Dolata namawia do wyjazdu z Polski!

 

Jak widzisz naszą ligę na tle krajów, w których wcześniej występowałaś? Cztery dobre zespoły, a dalej ligowa szarzyzna?

 

Szczerze mówiąc są w tej lidze dwa-trzy zespoły, które prezentują słabszy poziom, ale reszta jest wyrównana. Nawet wyjazd do Piły sprawił nam sporo kłopotów. Dziewczyny tak świetnie grały i broniły, że stwarzały problemy. Patrząc na ligową tabelę, widać, że - pomijając Chemik - wszyscy są na styku. Wystarczy przegrać jeden mecz, by spaść o kilka pozycji.

 

Spodziewałaś się takiej hegemonii Chemika Police?

 

Tak, to dobry zespół. Zdziwiłabym się, gdyby było inaczej. Pamiętajmy jednak, że play-offy rządzą się swoimi prawami i wszystko się może zmienić.

 

Czy Twoim zdaniem taka dominacja jednej drużyny w lidze dobrze wpływa na podniesienie poziomu?

 

Czasami jest tak, że rywalki czują tak duży respekt przed takim zespołem, że boją się go ograć. Boją się podjąć ryzyko, bo przecież i tak w przypadku porażki z faworytem nic się wielkiego nie stanie. To jest takie mentalne podejście do samego meczu.

 

Przyzwyczaiłaś się do tego, że bez względu na to, czy przyjęcie jest dobre, czy złe, musisz atakować co drugą piłkę?

 

Nie atakuję co drugiej piłki (śmiech). Przyzwyczaiłam się do tego, że muszę stanąć na wysokości zadania w trudnych sytuacjach.

 

Czyli pijesz kawę przed meczem i powtarzasz sobie: "Ok, teraz trzeba będzie spiąć tyłek i wykonać pięćdziesiąt ataków" ?

 

Nie, nigdy tak nie myślałam.

 

Myślałem, że powiesz: "Nigdy nie piję kawy przed meczem"...

 

Zawsze piję kawę przed meczem (śmiech). Nigdy tak nie myślałam, bo przed meczem staram się osiągnąć wewnętrzny spokój. Nie jestem zdenerwowana, ani czymś rozproszona, tylko wiem, jaka jest taktyka, co mam zrobić na boisku i skupiam się na tym. Gdy widzę tę "kolorową kulę" to koncentruję się na niej.

 

Wracasz czasami do sukcesów z 2003 i 2005 roku?

 

Częściej ludzie mi o tym przypominają, niż ja sama do tego wracam. Mam tak napięty grafik, że nie mam czasu na miłe wspomnienia. Zdarzają się chwile wspomnień i ploteczek, gdy spotykam się z dziewczynami, z którymi grałam w tamtym okresie. Ale to częściej dziennikarze w rozmowach wracają do tamtego okresu, niż ja sama wywołuję ten temat. Skupiam się na tym, co się dzieje w danej chwili, a nie na tym, co było kiedyś.

 

Cała rozmowa Łukasza Kadziewicza z Katarzyną Skowrońską w załączonym materiale wideo.

Łukasz Kadziewicz, Polsat Sport

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze