Tour de Ski: Johaug boi się dyskwalifikacji

Zimowe
Tour de Ski: Johaug boi się dyskwalifikacji
fot. PAP

Liderka Pucharu Świata i główna faworytka cyklu Tour de Ski Therese Johaug znajduje się pod presją, ponieważ została już raz ukarana żółtą kartką, a druga może oznaczać poważną karę czasową, a nawet wykluczenie z rywalizacji.

Norweżka została zdyskwalifikowana 27 listopada podczas zawodów inaugurujących Puchar Świata w fińskim Kuusamo po tym, jak w ćwierćfinale sprintu techniką klasyczną wykonała trzy kroki w technice dowolnej.

 

Norwegia zszokowana zwycięstwem Oestberg nad Johaug

 

- Jeżeli popełni taki błąd po raz drugi, może zostać nawet wykluczona z PŚ - powiedział dyrektor TdS Pierre Mignerey w rozmowie ze szwedzkim dziennikiem "Expressen".

 

Gazeta skomentowała, że dla Johaug - po przegranym w niedzielę trzecim etapie i utracie prowadzenia, Tour staje się nerwowy i Norweżka teraz "stąpa po bardzo cienkim lodzie".

 

Wyjaśnił, że przepisy Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) są od obecnego sezonu bardzo surowe i bezwzględne.

 

Za krok łyżwowy w konkurencji klasycznej lub falstart w sprincie zawodnik otrzymuje żółtą kartkę. Po drugiej zostaje zdyskwalifikowany. Decyzję podejmuje dwuosobowe jury bardzo szybko i bez potrzeby analizy nagrania wideo ani wyjaśnień zawodnika. W pierwszym przypadku, jak przewidujemy to w TdS, konsekwencją w zależności od skali wykroczenia będą raczej karne minuty - tłumaczył Mignerey.

 

Według interpretacji przepisów FIS przeprowadzanej przez ekspertów norweskiej telewizji NRK, podczas TdS żółta kartka za przewinienie tego typu jest zamieniana na trzy minuty kary.

 

- W ten sposób Johaug może z powodu małego błędu w technice lub po przypadkowym zablokowaniu rywalki pożegnać się ze zwycięstwem" - skomentował Fredrik Aukland, narciarski ekspert telewizji NRK.

 

Johaug zdaje sobie sprawę z konsekwencji drugiej żółtej kartki, co było widoczne podczas pierwszego etapu TdS - sprintu techniką dowolną, kiedy została znacznie z tyłu na starcie.

 

- Nie chciałam ryzykować falstartu, a chwilę później podejrzewając, że zrobiła go inna zawodniczka, wolałam odczekać aż ruszy cała grupa, więc później musiałam gonić - powiedziała Johaug.

 

Czwarty etap TdS, we wtorek w Oberstdorfie, to sprint "klasykiem" i biegaczka podkreśliła, że jej celem jest awans do półfinału, lecz będzie to dla niej wyjątkowo trudny pod względem psychiki start.

 

- W tej konkurencji, a zwłaszcza na ważnych zawodach, wszystko rozgrywa się tak szybko, że głowa nie nadąża z kontrolowaniem tego, co robi ciało. Dlatego we wtorek będę musiała wyjątkowo uważać, co może się przełożyć na końcowy rezultat. Tak właśnie było w Kuusamo, gdzie koncentrowałam się na biegu i nie zdawałam sobie w ogóle sprawy z tego, co zrobiłam. Zobaczyłam to dopiero na nagraniu - powiedziała Norweżka.

 

Po trzech z ośmiu etapów TdS prowadzi inna reprezentantka tego kraju Ingvild Flugstad Oestberg, która ma nad Johaug 14,3 s przewagi. Justyna Kowalczyk jest 21. ze stratą 5.07,5.

jb, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie