Piłkarzy ręcznych stracona szansa na medal. Ostatnia?

Inne
Piłkarzy ręcznych stracona szansa na medal. Ostatnia?
fot. Marijan Murat PAP/EPA
Michał Daszek spogląda z niepokojem w przyszłość. Lijewski i Wiśniewski już chyba z nim w kadrze nie zagrają...

Czwarte miejsce w turnieju olimpijskim to - obiektywnie oceniając - sukces polskich szczypiornistów. Ale radości mało, dominuje żal. Bo medal był bardzo blisko. A przede wszystkim, bo to była ostatnia szansa wybitnego pokolenia na olimpijskie podium. Być może ostatnia na wiele lat. Przyszłość nie wygląda bowiem zbyt optymistycznie...

O turnieju w Rio nie ma już chyba sensu się rozpisywać. Dwie-trzy minuty dekoncentracji, słabszej gry na początku dogrywki z Danią kosztowały nas bardzo drogo. Po cudownym rzucie Michała Daszka doprowadziliśmy do dogrywki, w której przez grubo ponad minutę mieliśmy grać w przewadze. Wydawało się, że finał jest tuż, tuż.

W Tokio będzie za późno

Z Danią ostatecznie przegraliśmy, a rozbitego zespołu nie dało się już reanimować przed meczem z Niemcami - ekipą młodszą, dysponującą bardziej wyrównanym składem. Ale nie ma wątpliwości - to był świetny występ Polaków. W grupie zrobiliśmy swoje, awansowaliśmy unikając Francji. Szczyt formy trener Dujszebajew zaplanował na mecze numer sześć i siedem. I ten szczyt przyszedł. A przecież pomijając wszystkie wcześniejsze problemy, podczas turnieju przyplątała się jeszcze kontuzja Michała Jureckiego, niekwestionowanego lidera tej drużyny. Finał igrzysk bez Dzidziusia? Wydawało się absolutnie nieprawdopodobne, okazało się całkiem możliwe.

Po naprawdę godnym występie w Rio nasi kadrowicze byli załamani. Ba, wręcz zrozpaczeni. Łzy Karola Bieleckiego, Krzysztofa Lijewskiego to oczywiście konsekwencja braku medalu, ale w jeszcze większym stopniu świadomości, że następnej szansy już nie będzie. W przeciwieństwie choćby do czwartej oszczepniczki igrzysk Marii Andrejczyk, najlepsi polscy piłkarze ręczni nie mogą pocieszyć się myślą o kolejnych igrzyskach w Tokio. Będzie dla nich za późno...

Prapoczątek, czyli medal z 2002 roku

Żeby prześledzić losy jednego z najlepszych pokoleń w historii polskiego szczypiorniaka, musimy cofnąć się o czternaście lat. W 2002 roku Polacy pod wodzą trenera Wojciecha Nowińskiego zdobywają młodzieżowe mistrzostwo Europy. W tamtym zespole brylują Krzysztof Lijewski, Karol Bielecki, Mariusz Jurkiewicz; druga linia identyczna z tą z Rio de Janeiro. A wśród złotych juniorów byli również Patryk Kuchczyński, Rafał Gliński, Piotr Grabarczyk. Dwóch ostatnich grało w reprezentacji jeszcze podczas styczniowego Euro 2016 w Polsce.

To grupa ludzi urodzonych w latach 1982-1983, do której dołączył wkrótce Michał Jurecki (rocznik 84), od ponad dekady stanowi o sile polskiej piłki ręcznej. Najpierw w towarzystwie starszych zawodników, potem ramię w ramię z młodszymi wywalczyli trzy medale mistrzostw świata, piąte i czwarte miejsce igrzysk, czwarte w mistrzostwach Europy.

Najpierw ze starszymi, później w towarzystwie młodszych

W pierwszych latach w seniorskiej piłce przedstawicielom złotego pokolenia pomagali starsi. To wtedy mieliśmy chyba najmocniejszy skład. Młodzieżowi mistrzowie Europy plus Marcin Lijewski, Mariusz Jurasik, Grzegorz Tkaczyk, Bartosz Jurecki, Artur Siódmiak, Sławomir Szmal. Być może, ocenajiąc potencjał zespołu, to wtedy mieliśmy większe szanse na medal mistrzostw Europy (czwarte miejsce w 2010 roku) i igrzysk olimpijskich (piąta lokata w Pekinie) niż w 2016 roku. Skończyło się na medalach dwóch kolejnych mundiali - 2007 i 2009.

Po słabszych latach 2011-2012, kiedy to straciliśmy szansę na występ w igrzyskach w Londynie, zaczęła się przebudowa zespołu. Odeszli starsi zawodnicy, odszedł trener Bogdan Wenta. Sami, bądź decyzją selekcjonera, przygodę z reprezentacją kończyli Jurasik, Siódmiak, Tkaczyk, Marcin Lijewski. Ale pojawili się kolejni. Bartosz Jaszka (rówieśnik młodzieżowych mistrzów Europy), Tomasz Rosiński, a później młodsi: Piotr Wyszomirski, Piotr Chrapkowski, Michał Szyba, Michał Daszek, Kamil Syprzak. Efekt? Dobry występ na Euro 2014 i znakomity na MŚ w Katarze. Plus kwalifikacja olimpijska.

Kto zostanie, kto odejdzie

I przez cały ten czas, na wszystkich tych imprezach byli oni - młodzieżowi mistrzowie Europy z początku tego stulecia. Ale nadchodzi moment, w którym wielu liderów naszej kadry powie: pas. Nikt jeszcze oficjalnych deklaracji nie składał, jednak łatwo domyślić się, dla kogo igrzyska w Rio mogły być ostatnią wielką imprezą.

Bartosz Jurecki i Adam Wiśniewski z racji wieku nie będą już w stanie dłużej grać na wysokim poziomie i w kadrze, i w klubie. Co zrobią Karol Bielecki, Krzysztof Lijewski i Sławomir Szmal? Wszyscy zostawili na parkiecie mnóstwo zdrowia walcząc w biało-czerwonych barwach. Wszyscy mają po trzy medale mistrzostw świata, marzyli już tylko o olimpijskim podium. Do Tokio nie dotrwają, więc należy się spodziewać, że - również w trosce o własne stawy, kości i mięśnie - podziękują za grę w reprezentacji.

Mariusz Jurkiewicz zapowiada, że nie zrezygnuje. To dobra wiadomość w perspektywie styczniowych mistrzostw świata we Francji i startujących jesienią kolejnych eliminacji mistrzostw Europy, ale trudno liczyć, że urodzony w 1982 roku rozgrywający, który z powodu kontuzji stracił kilkanaście ostatnich miesięcy, pomoże nam w 2020 roku w Tokio.

No i zostaje pytanie o Michała Jureckiego. Dwa lata młodszy od Jurkiewicza i Bieleckiego, dysponujący - tak się przynajmniej wydaje - niewyczerpanym zapasem sił. Najważniejsze mecze w Rio przesiedział na ławce z uszkodzoną kostką, co też może napędzać go do dalszej gry, do podejmowania kolejnych wyzwań w drużynie narodowej. Jestem nawet w stanie wyobrazić sobie Michała, który ze swoim doświadczeniem, klasą, charyzmą jest liderem odmłodzonej polskiej kadry na kolejnych igrzyskach...

Dramat w drugiej linii

Tylko, czy Polska na kolejnych igrzyskach zagra? Czy będzie wystarczająco mocna, by przebrnąć przez eliminacyjne sito? Można mieć poważne wątpliwości. Medal, od którego się zaczęło, medal młodzieżowych mistrzostw Europy z 2002 roku, był ostatnim sukcesem polskich drużyn w kategoriach młodzieżowych. Trudno o mocniejszy dowód na to, że kolejne pokolenia równie utalentowane nie były.

Jasne, jest kilka postaci, wokół których można budować kadrę. Wyszomirski, Syprzak, Daszek, Krajewski, Szyba. Tylko, że to trochę mało. Bramka, jeśli do Wyszomirskiego dorzucimy, powiedzmy, Adama Morawskiego no i koło, gdzie Syprzaka będzie wspierał Maciej Gębala wyglądają porządnie. Ale na pozostałych pozycjach - bieda.

Na duży turniej wypadałoby zabrać czterech wysokiej klasy skrzydłowych, a nie bardzo przychodzą do głowy nazwiska inne niż Daszek i Krajewski. Mateusz Jachlewski od lat w kadrze nie grał i pewnie po igrzyskach już nie zagra. Młodzi nie szturmują drzwi do kadry, ani nawet do czołowych polskich klubów...

Najgorzej wygląda jednak sytuacja w drugiej linii. Lewe i prawe rozegranie bez Bieleckiego i Lijewskiego? Trudno to sobie wyobrazić. Środek rozegrania - dramat. Selekcjoner zamiast wybierać spośród młodych, zdolnych reżyserów gry, będzie przekonywał Jurkiewicza i Jureckiego do pozostania w kadrze. I ewentualnie wymyślał fortel w rodzaju tego z przestawieniem Krajewskiego na środek.

Bez talentów, bez Talanta?

No i oczywiście pytanie o selekcjonera. Przezes ZPRP Andrzej Kraśnicki wierząc w medalową szansę w Rio zdecydował się na krótki kontrakt dla trenera. To umożliwiło podpisanie umowy z Talantem Dujszebajewem. Szanse na to, że szkoleniowiec Vive Tauronu Kielce zostanie z kadrą na dłużej są chyba niewielkie. On sam mówił jeszcze w Brazylii, że życzy nowemu trenerowi, by mógł w spokoju, przy wsparciu mediów i kibiców przepracować czteroletni cykl olimpijski. Jeśli Dujszebajewa nie dopadła przypadłość charakterystyczna dla niektórych polityków i nie mówi o sobie w trzeciej osobie, to znaczy, że nie widzi się na tym stanowisku.

Bardzo chciałbym się mylić, ale obawiam się, że przed naszą piłką ręczną mroczne czasy i że na kolejną szansę na olimpijski medal poczekamy dłużej niż cztery lata. Bez kolejnego złotego pokolenia będzie trudno, a na horyzoncie żadnego nie widać...

PS. Ku pokrzepieniu serc: bardziej optymistycznie wygląda przyszłość naszej... kobiecej reprezentacji. Świetny fachowiec, jakim jest Leszek Krowicki podpisał niedawno czteroletni kontrakt na prowadzenie drużyny, która dochodziła do półfinałów dwóch ostatnich mistrzostw świata. Zespół jest młodszy niż męska kadra, w jego składzie może dochodzić do zmian, ale nie do rewolucji. Może zatem polska piłka ręczna pojawi się w Tokio...

Szymon Rojek, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie