Fogiel: Superduet Glik - Lewczuk

Piłka nożna
Fogiel: Superduet Glik - Lewczuk
fot. PAP/EPA

Kamil Glik mógł z powodzeniem trafić do jedenastki l’Equipe po 13. kolejce Ligue 1. Dostał notę 7 za swój świetny mecz w Lorient. Jednak fachowcy wybrali tym razem innego Polaka - Igora Lewczuka, doceniając nie tylko jego bramkę w Guingamp, ale również doskonałą grę w obronie.

Można powiedzieć, że eks-legionista nie dał pograć napastnikom En Avant Guingamp, drużyny, która zajmuje piąte miejsce w tabeli Ligue1. Gdyby Menez nie zmarnował karnego, Żyrondyści odnieśliby wyjazdowy sukces na trudnym terenie, a wtedy nota Polaka (dostał 7) mogłaby być jeszcze wyższa. Reporterowi l’Equipe zaimponował spokój i opanowanie polskiego obrońcy, jak również trzy bezbłędne wślizgi,  które  wpłynęły na umieszczenie Polaka w jedenastce kolejki. Oglądałem całe spotkanie i zaimponowała mi gra Lewczuka. Świetnie się ustawiał, ze spokojem rozgrywał piłkę i raz nawet dogonił szybkiego Jimmy Brianda, zażegnując niebezpieczeństwo. Według mnie tworzyliby z Kamilem Glikiem świetną parę  w reprezentacji. Lewczuk gra równo (regularnie noty 6) od początku sezonu. Również wychodzący w Bordeaux dziennik Sud-Ouest, dał mu 7 i wybrał go  piłkarzem meczu: "Był prawdziwą ostoją obrony, dobrze komunikując się ze swoimi partnerami, a w szczególności z Gregorym Serticem, z którym grał po raz pierwszy w środku obrony".

 

Jak już wspominałem, wielkie powody do radości ma ostatnio Kamil Glik, którego czeka jutro decydująca przeprawa z Tottenhamem w Lidze Mistrzów. W 13. meczach zespół Monako strzelił w sumie 39 bramek (średnio 3 na mecz). Takiego wyczynu nie dokonał żaden z klubów Big-5 Europy. Przyjemnie ogląda się mecze zespołu z małego księstwa. Poniedziałkowy l’Equipe poświęca Glikowi obszerny artykuł zatytułowany "Glik, skała na rafie – polski wojownik, przyszedł do klubu w tym sezonie i stal się liderem obrony Monako". W artykule można znaleźć ciekawe recenzje : "Ten twardziel (1,90 m – 80 kg) który w tym sezonie wylądował w Księstwie, nie stracił potencjału snajperskiego  podczas przeprowadzki. Zdobył już trzy bramki w lidze, ale tą najpiękniejszą strzelił 27 września – w meczu z Bayerem Leverkusen, ratując remis dla swojego zespołu. Jednak ,mimo talentu snajperskiego, Glik jest przede wszystkim twardym obrońcą – ale grającym bardzo czysto, szczególnie w pojedynkach jeden na jeden. Odważny, silny, agresywny, wchodzi do boju jak gladiator na arenę".

 

Niemały wkład w zwycięstwo Olympique Lyon nad Lille (1:0) miał Maciej Rybus. Szczególnie dobrze sobie radził w pierwszej połowie. Zastąpił go w 80. minucie Matthieu Valbuena, kiedy nasz reprezentant wyraźnie tracił siły i przegrywał pojedynki. Za swój występ dostał notę 6. Podczas meczu z Lille rozmawiałem ze słynnym Bernardem Lacombe, szarą eminencją prezesa Jean-Michela Aulasa. "Klub jest zadowolony z Macieja, ale nie zapomnijmy, że z powodu kontuzji nie był w pełni przygotowany do sezonu. Pokazał się ostatnio z dobrej strony w Turynie, liczymy na niego w najbliższych meczach Ligi Mistrzów z Zagrzebiem I Sewillą"- powiedział mi Lacombe. Do rozmowy z Lacombem wrócimy niebawem.

 

Spora krytyka, niestety nie po raz pierwszy, spotkała natomiast Kamila Grosickiego. Kiedy gra w wyjściowym składzie, jakoś nie umie wykorzystać swych walorów. Tak było i tym razem na Roahzon Park przeciwko Angers, który w dziesiątkę wywiózł cenny remis z Bretanii (1:1). Występ Grosickiego został oceniony na 4 z takim komentarzem l’Equipe: "Polak praktycznie ani razu się nie przebił w swoim korytarzu, dodatkowo zmarnował stuprocentowe okazje do zdobycia bramki, kiedy znalazł się sam na sam z bramkarzem po podaniu Giovanniegi Sio w 43. minucie. Nie można mu zarzucić braku pracy w grze obronnej, ale od piłkarza tego kalibru oczekuje się zdecydowanie więcej w takim meczu". Polak grał przez 80 minut i został zastąpiony przez Paulo Henrique.

 

Wreszcie o meczu z polskimi akcentami. Waldemar Kita mógłby mieć powody do zadowolenia, gdyby jego zawodnicy mieli lepiej nastawione celowniki. Bo w sobotnie popołudnie Paryżanie, kolejny raz bez Grzegorza Krychowiaka, rozegrali najsłabszy mecz w tym sezonie i jak się potocznie mówi ,,byli do wzięcia’’. Ich bramkarz, Kevin Trapp, wielokrotnie ratował sytuację, do remisu było bardzo blisko. Mariusz Stępiński, grał do 68. minuty, dostał zaledwie notę 3. Waleczności i zadziorności nie można mu odmówić. Za często dawał się łapać na spalonym. Takie mecze jak ten na Parc des Princes, to dla niego, jak na razie, za wysokie progi.

Tadeusz Fogiel, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie