Pindera: Szukając słabego mistrza

Sporty walki
Pindera: Szukając słabego mistrza
fot.

Takim będzie zwycięzca sobotniej walki w wadze ciężkiej w której Aleksander Ustinow zmierzy się z Manuelem Charrem. W puli jest pas regularny organizacji WBA, tytuł superczempiona dzierży bowiem Anthony Joshua. Prawdopodobnie Ustinow i Charr mają swoich wyznawców, którzy uważają ich za najlepszych na świecie, ale fakty są takie, że do tej pory niczym szczególnym się nie wykazali.

Lepszy rekord i bogatszą sportową biografię ma 40 letni Ustinow (34-1, 25 KO). Rówieśnik Tomasza Adamka mieszka wprawdzie w Mińsku, ale ma rosyjski, nie białoruski paszport i występuje pod rosyjską flagą. Kiedyś ten potężny mężczyzna, były kickbokser, mający ponad dwa metry wzrostu i ważący niewiele mniej od słynnego Nikołaja Wałujewa, dobrze poczynał sobie w K-1. Toczył wielkie pojedynki, wygrywał prestiżowe turnieje. Znakomity Aleksiej Ignaszow był jego sparingpartnerem, na jednym z Grand Prix stoczyli twardy, wyrównany pojedynek, który Ustinow minimalnie przegrał.

 

Nigdy nie byłem jednak zwolennikiem prezentowanego przez niego boksu, ale kilka znanych skalpów w swoje kolekcji ma (przegrał z nim między innymi David Tua w schyłkowej fazie swojej kariery). W czerwcu 2014 roku Ustinow miał walczyć z Tysonem Furym w zastępstwie Derecka Chisory, ale ten ostatecznie się wycofał.

 

Rok wcześniej, w Hamburgu, przegrał przez nokaut z Kubratem Pulewem, w walce której stawką było mistrzostwo Europy i w której nie miał nic do powiedzenia. W sobotę w Oberhausen może jednak zostać mistrzem świata. Owszem wszyscy wiemy, że tym prawdziwym jest Joshua, ale wygrany w tym pojedynku będzie  mógł liczyć na wiele intratnych propozycji.

 

Czy będzie nim niedźwiedziowaty Ustinow, czy siedem lat młodszy Syryjczyk urodzony w Bejrucie (Liban), od dawna mieszkający w Niemczech, tak naprawdę nie ma większego znaczenia. Manuel Charr (30-4, 17) prezentuje podobny poziom, jest tylko dziesięć centymetrów niższy i sporo lżejszy. Ale czy to pozwoli mu pokonać silniejszego fizycznie, ale wolniejszego Ustinowa ? Być może tak, ale Charr to nie Pulew.

 

Manuel Charr, który zaczynał przygodę ze sportami walki od boksu tajskiego, mistrzem świata wagi ciężkiej ? Brzmi śmiesznie, niestety. Porażek z Witalijem Kliczką i Aleksandrem Powietkinem nie musi się wstydzić, to fakt. Znokautował go też mistrz wagi junior ciężkiej Mairis Briedis, przegrał na punkty z Francuzem Johannem Duhaupasem. Ale to nie jest najważniejsze. Najgorsze, że walka Charra z Ustinowem, to najlepszy dowód, że układy wciąż są w cenie.

 

Myślę, że z jednym i drugim nie bez szans byłby Tomasz Adamek. W studiu Polsatu, po wygranej walce „Górala” z Fredem Kassim powiedziałem, że mistrzem świata już nie będzie, mając na myśli ewentualne starcie z Joshuą, Wilderem czy Parkerem. Z nimi nie dałby już rady, ale z Charrem czy Ustinowem ? Powiem więcej, obaj byliby w jego zasięgu.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie