MŚ 2018: Włosi nie jadą na mundial, ale na pocieszenie mają...
Gorzki prezent na otarcie łez- tak można określić podarek, jaki dostała włoska reprezentacja piłkarska, która wciąż nie może podnieść się po sportowej i wizerunkowej katastrofie, czyli po braku awansu na Mundial w Rosji. Drużyna dostała mundialową piłkę.
Na miejsce zwolnionego po klęsce w listopadzie pechowego selekcjonera reprezentacji, którym był Gian Piero Ventura, w ostatnich dniach przyszedł do niej Roberto Mancini. To niegdyś znakomity piłkarz, a w minionych latach trener kilku drużyn, w tym Manchester City.
Podczas pierwszego treningu, jaki odbył się pod kierunkiem Manciniego w ośrodku w Coverciano pod Florencją, piłkarze mieli do dyspozycji oficjalną piłkę najbliższych mistrzostw świata.
Trening z piłką, której widok musiał boleć, odbył się w ramach przygotowań do trzech meczów towarzyskich, czekających Włochów przed wakacjami. 28 maja zagrają w San Gallo w Szwajcarii z reprezentacją Arabii Saudyjskiej, 1 czerwca w Nicei z Francją, a 4 czerwca w Turynie z Holandią. Wszystkie te trzy drużyny jadą na mistrzostwa w Rosji. Włochom pozostała zaś nieco upokarzająca rola ich sparingowego partnera - podkreślili komentatorzy.
Do reprezentacji powrócili m.in. Mario Balotelli i Simone Zaza. Nie wróci do niej natomiast legendarny 40-letni bramkarz Juventusu Gianluigi Buffon. Rozstał się i z klubem, i z drużyną Azzurri.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze