ME Berlin 2018: "Ostatni krzyk" Hartinga

Inne
ME Berlin 2018: "Ostatni krzyk" Hartinga
Fot. PAP

W rzucie dyskiem zdobył wszystko. W bogatej kolekcji ma złote medale olimpijskie, mistrzostw świata i Europy. Jest też jednym z najbardziej rozpoznawalnych lekkoatletów, a jego pojedynki z Piotrem Małachowskim są legendarne. Robert Harting w Berlinie po raz ostatni wystąpi w mistrzowskiej imprezie.

Bezkompromisowy, ambitny, posiadający zawsze własne zdanie i konfliktowy – tak opisują go w skrócie jego najbliżsi. Nie ma łatwego charakteru i sam doskonale o tym wie, ale przez kibiców jest uwielbiany, a w historii światowej lekkoatletyki napisał ważny rozdział.

Ma osiem medali imprez mistrzowskich, w tym najcenniejsze złoto igrzysk z Londynu (2012). Jego kariera jest nierozerwalnie związana z Małachowskim. Niemiecki dyskobol wielką popularność zdobył dziewięć lat temu. Konkurs w mistrzostwach globu – w tym samym kole, w którym w środę po raz ostatni powalczy o medal, ale tym razem mistrzostw Europy, kibice i dziennikarze wspominają do dziś.

Na prowadzeniu był Małachowski. Wszystko wydawało się rozstrzygnięte. Ostatnia kolejka. Zostały do oddania dwa rzuty – Niemca i Polaka. Harting wszedł do koła i... przerzucił Małachowskiego. On nie potrafił już odpowiedzieć, a reprezentant gospodarzy w szale radości rozerwał przed trybunami koszulkę. Od tego czasu właśnie z tym był kojarzony i robił tak zawsze, gdy zdobywał złoto.

Teraz w Berlinie można znaleźć plakaty z napisem: „ostatni krzyk Hartinga”. To jednak nie jedyny znak, że z lekkoatletycznej sceny znika wielka postać. Jeden z wieżowców w centrum miasta ma iluminację z jego postacią, a magazyn komiksowy „Micky Maus” wypuścił na rynek specjalny numer, w którym głównym bohaterem jest Harting.

Oficjalnie po raz ostatni Niemiec pojawi się w kole 2 września na mityngu ISTAF, oczywiście w Berlinie. To właśnie do tego miasta się przeprowadził z Cottbus, mając 17 lat i jak podkreśla – to jego miejsce na ziemi. Stadion Olimpijski jest jego drugim domem. Ale już w środę wieczorem po raz ostatni będzie miał okazję powalczyć o medal imprezy mistrzowskiej. Biletów praktycznie nie ma. Wszyscy chcą pożegnać Hartinga. Szanse na podium ma niewielkie. Rzutem na taśmę zakwalifikował się do reprezentacji.

- Problemy zdrowotne doprowadziły do tego, że nie jestem w stanie dalej rywalizować. Mam już trzy medale mistrzostw Europy, w tym dwa złote. Jako dobry gospodarz dam teraz wygrać innym – powiedział.

Bo nie chodzi teraz o zwycięstwo. A o coś znacznie więcej. Harting, choć może wydawać się twardym gościem, bardzo emocjonalnie podchodzi do swojego ostatniego startu.

- Tu gdzie wszystko się zaczęło, też oficjalnie się kończy. To mój ostatni start na międzynarodowej scenie i ogromnie się cieszę na spotkanie z publicznością. Moje ciało nie ułatwia mi zadania, ale zrobię wszystko, by was nie zawieść – obiecał.

To on doprowadził do odrodzenia się rzutu dyskiem w Niemczech. W tym sezonie aż pięciu zawodników wypełniło minimum na mistrzostwa Europy. Stał się idolem wielu młodych sportowców, ale i zwykłych ludzi. Jest w kraju jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci.

- Jest osobą, która nigdy nie uciekała od prawdy. Swoją opinią często prowokował, skłaniał do przemyśleń i działań. Nie miało dla niego znaczenia, czy ktoś jest politykiem, działaczem, czy zwykłym człowiekiem. Zawsze mówił to, co myślał. Trochę dziwnie się czuję, że nie spotkam go już w kole, odchodzi mój wielki idol, dzięki któremu wybrałem trenowanie rzutu dyskiem. Rozumiem jednak sytuację. Jego organizm mówi dość, a po sporcie człowiek też chce jeszcze w miarę normalnie funkcjonować. Nasza konkurencja nie należy do tych uprawianych dla zdrowia – wyjawił brązowy medalista ostatnich igrzysk Daniel Jasinski.

I właśnie problemy ze zdrowiem skłoniły Hartinga do powiedzenia: „dość”.

 

- Mam za sobą najtrudniejszy rok w karierze. Ciągła walka z bólem. Doszło do tego, że nie mogę spać na miękkich materacach, bo trudno mi potem normalnie funkcjonować. Nie mówię już nawet o treningu, a o zwyczajnym życiu – przyznał.

Stosunki Harting – Małachowski nie zawsze były dobre. Nie jest tajemnicą, że rywalizacja była na tyle silna, że przez lata obaj nie potrafili znaleźć wspólnego języka. Zmieniło się to w ostatnich sezonach i Małachowski przyznaje: "zdarzyło nam się kilka razy napić wódki".

- Trochę szkoda, że nie będziemy mogli razem na igrzyskach olimpijskich w Tokio zakończyć kariery, ale rozumiem jego decyzję. Nasza rywalizacja zaczęła się w 2005 roku, podczas mistrzostw Europy do lat 23 w Erfurcie – wspomina dwukrotny wicemistrz olimpijski.

Przeszedł cztery operacje kolana, walczył z bólem pleców, biodra, mięśni brzucha. Trudno wskazać część ciała, w której nie doszło do choć drobnego urazu.

- Praca z Robertem nie była nigdy łatwa. On jest perfekcjonistą, a ponadto ekstremalnie ambitnym sportowcem ze swoimi wizjami i przekonaniami. Stracił też przez to wielu sponsorów, bo po prostu nie umiał nigdy trzymać języka za zębami – stwierdził jego menedżer Marcel Goellnitz.

Bardzo dużo mówi się także o jego konflikcie z... bratem Christophem, który poszedł jego śladami i w 2016 roku został mistrzem olimpijskim w rzucie dyskiem.

- Mamy tych samych rodziców, jesteśmy obaj mistrzami olimpijskimi w tej samej konkurencji. To jedyne rzeczy jakie nas łączą. Poza tym dzieli nas nie tylko sześć lat, wzrost i waga, ale wszystko, co możliwe. Umówiliśmy się jednak, że ze względu na naszych rodziców nigdy nie będziemy o sobie mówić publicznie. Szanuję jego osiągnięcia i mam nadzieję, że kiedyś będę mógł poszczycić się większymi – powiedział młodszy z Hartingów.

Ostatnim akcentem jego kariery będzie film, który powstawał przez ostatni rok. A sam Harting patrząc teraz wstecz przyznaje:

- Podchodziłem do sportu zbyt poważnie. Sukces był dla mnie najważniejszy. Ostatnie lata, gdzie toczyłem głównie walkę z kontuzjami, wiele mnie nauczyły. Więcej niż te, w których byłem na szczycie.

W jego dorobku jest złoto igrzysk (2012), trzy tytuły mistrza świata (2009, 2011, 2013) i jeden srebrny medal (2007), dwa tytuły mistrza Europy (2012, 2014) i srebro tej imprezy (2010).

JW, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie