PGNiG Superliga: Małe Kobierzyce rosną w siłę

Piłka ręczna
PGNiG Superliga: Małe Kobierzyce rosną w siłę
fot. PAP

Zespół KPR Gminy Kobierzyce nie ma możnego sponsora i wielkich pieniędzy, ale dzięki zaangażowaniu miejscowych działaczy i trenerki Edyty Majdzińskiej jest drużyną z czołówki ekstraklasy piłkarek ręcznych. „Medal byłby sensacją” – przyznała Majdzińska.

W środę piłkarki ręczne KPR Gminy Kobierzyc pewnie zwyciężyły na wyjeździe KPR Jelenia Góra 36:26, a kolejkę wcześniej wygrały z niepokonanym do tego momentu Metraco Zagłębiem Lubin 26:23. Zespół trenerki Majdzińskiej aktualnie zajmuje czwarte miejsce i ma duże szanse na włączenie się do walki o medale mistrzostw Polski.

 

Klub spod Wrocławia w ekstraklasie debiutował dwa lata temu i bez zaangażowania dużych sponsorów, wspinając się z roku na rok, zdołał zbudować zespół groźny dla największych ligowych firm. Prezes Piotr Smoła w rozmowie z PAP przyznał, że cały czas uczą się ekstraklasy.

 

- Żeby mieć odpowiednie doświadczenie, trzeba mieć lata gry za sobą, a dla nas to jest dopiero trzeci sezon w ekstraklasie. Przede wszystkim staramy się utrzymać na poziomie finansowym, który zapewni nam spełnienie wszystkich danych obietnic. Poza tym bazujemy na świetnej pracy zawodniczek i trenerki - dodał.

 

Klub cały czas szuka dużego sponsora, a na razie radzi sobie dzięki pieniądzom z gminy i pomocy mniejszych firm.

 

- Miło mi to słyszeć, że moja praca jest doceniana. Rozwijamy się sportowo z roku na rok, ale klub organizacyjnie też robi postęp. Po przejściach, jakie miałam w Łączpolu Gdańsk ważne dla mnie było, aby w kolejnym klubie, gdzie będę pracować, mieć stabilność finansową. W Kobierzycach mamy to zapewnione. Nie musimy się martwić, kiedy będą wypłaty albo stypendia, bo wiemy, że będą na czas. Możemy się skupić na treningu i grze – skomentowała trenerka KPR.

 

W zespole z Kobierzyc nie ma reprezentantek kraju, ale za to nie brakuje wychowanek i młodych zawodniczek, które dopiero zaczynają przygodę z dorosłą piłką ręczną. Majdzińska przyznała, że przychodząc na Dolny Śląsk zdawała sobie sprawę z kim będzie pracować i miała pomysł na każdą z zawodniczek.

 

- Był plan i krok po kroku go realizowaliśmy. To była ciężka praca drużynowa, indywidualna, a także z trenerem mentalnym, bo takiego też mamy. Po półtora roku zaczęło to przynosić efekt. Z meczu na mecz się rozwijaliśmy i dalej będziemy się rozwijali, bo nikt nie zamierza zadawalać się tym, co mamy – dodała.

 

W pierwszym roku po awansie KPR niemal do samego końca musiał walczyć o utrzymanie w lidze. W kolejnym sezonie zespół ponownie walczył o ligowy byt, ale w grupie zespołów słabszych był najlepszy. Teraz pierwsza szóstka wydaje się być pewna a w zasięgu jest nawet medal.

 

- Gdybym nie była związana emocjonalnie z zespołem, to bym powiedziała, że nie mamy szans. Biorąc pod uwagę budżet, nazwiska zawodniczek, jest kilka zespołów zdecydowanie lepszych od nas. Ale będziemy walczyć. Gdyby się to nam udało, byłaby to ogromna sensacja – przyznała Majdzińska.

 

Prezes Smoła o medalu i aspektach sportowych nie chce rozmawiać i odsyła do trenerki, bo to ona i zawodniczki są najważniejsze.

 

- My pozostajemy w cieniu. Działamy społecznie, bo nikt z zarządu klubu nie bierze za swoją pracę pieniędzy. Robimy swoje i mamy satysfakcję, że przynosi to efekt – podsumował prezes klubu z Kobierzyc.

MM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie