Grzegorz Lato komentuje wybór Lewandowskiego. "To jest skandal!”

- Po raz pierwszy widzę polskiego zawodnika, który sobie wybiera mecze, w których chce zagrać. Bo on się nazywa Lewandowski. Dla mnie to jest nie do przyjęcia! To jest skandal! „Jestem zmęczony, mam was w d… i jadę na wakacje”. Jeśli nie chce grać dla Polski, to niech powie, że rezygnuje. Ma 36 lat, cześć, do widzenia i nikt nie będzie miał do niego pretensji - powiedział nam król strzelców MŚ 1974 r. Grzegorz Lato.

Robert Lewandowski, w szarej bluzie z kapturem, stoi przed autobusem, obok widoczny wizerunek Grzegorza Lato w czerwonym okręgu.
Cyfrasport/Łukasz Grochala
Łączy nas piłka, ale dzieli zmęczenie Roberta Lewandowskiego. Jego rezygnacja z czerwcowego zgrupowania nie podoba się Grzegorzowi Lato (z prawej)

Michał Białoński, Polsat Sport: We wrześniu minie 17 lat od debiutu Roberta Lewandowskiego w reprezentacji Polski. Od 11 lat jest kapitanem. Na walkę o mundial z Finlandią nie przyjechał, bo jest zmęczony. Od początku kwietnia rozegrał 463 minuty na 1350 możliwych do rozegrania. Nasz okręt jeszcze nie tonie, a kapitan schodzi z pokładu?

 

Grzegorz Lato, król strzelców i srebrny medalista MŚ 1974, złoty medalista IO 1972: Nie znam innego zawodnika, który by sobie wybierał mecze, w których chce zagrać, bo jest zmęczony.

 

ZOBACZ TAKŻE: Boniek skomentował decyzję Lewandowskiego. Takiej reakcji należało się spodziewać

 

Pan nigdy nie próbował się wymigać ze zgrupowania reprezentacji?

 

Przed mundialem 1982 r. było zgrupowanie kadry. Najpierw w Wiśle, ale ja tam nie dojechałem, ponieważ grałem w Belgii, w barwach Lokeren. Drugie zgrupowanie było w Niemczech, pod granicą szwajcarską, nad Jeziorem Bodeńskim, skąd dojeżdżaliśmy na mecze towarzyskie. Zaczynało się w sobotę, a ja w niedzielę miałem komunię syna. Zadzwoniłem do trenera Antoniego Piechniczka z zapytaniem, czy mogę się spóźnić na obóz o jeden dzień, z uwagi na tę komunię. Zaraz po komunii miałem wsiąść w samochód i pojechać do Niemiec.

 

Jaka była reakcja trenera Piechniczka?

 

Odpowiedział: „Albo przyjeżdżasz tak jak wszyscy, a jeśli nie, to nie przyjeżdżaj w ogóle”. W związku z tym nie byłem na komunii syna, na zgrupowanie dotarłem na czas.

 

Miałem w tamtych czasach wspaniałego prezesa w Stali Mielec, nazywał się Edward Kazimierski. Gdy miewałem w karierze różne zadymy, on mówił mi wprost: „Słuchaj Grzegorz, jedną sprawę musisz zrozumieć. Na reprezentację nie ma się co obrażać. Jak cię tylko powołują, masz wsiadać w auto i jechać”. Jego rad zawsze słuchałem.

 

A teraz? Po raz pierwszy widzę polskiego zawodnika, który sobie wybiera mecze, w których chce zagrać. Bo on się nazywa Lewandowski. Dla mnie to jest nie do przyjęcia! To jest skandal! „Jestem zmęczony, mam was w d… i jadę na wakacje”. Jeśli nie chce grać dla Polski, to niech powie, że rezygnuje. Ma 36 lat, cześć, do widzenia i nikt nie będzie miał do niego pretensji.

 

Robert w sierpniu skończy 37 lat. Cristiano Ronaldo od lutego ma 40, a jednak z ochotą zasila Portugalię przed turniejem finałowym Ligi Narodów.

 

Dobre porównanie. Pamiętajmy, że Lewandowski nie jest w kadrze szaraczkiem, tylko kapitanem, który powinien dawać przykład. To nie jest jeden z wielu, czwarty rezerwowy. Tym bardziej takie podejście jest dla mnie nie do przyjęcia. Na miejscu trenera Probierza powiedziałbym: „Albo przyjeżdżasz, albo nie. Jeśli nie, to dziękujemy ślicznie, rezygnuj”.

 

Michał Probierz nie do końca podpisuje się pod decyzją Roberta. Mówi, że tak bywa w życiu trenera, że jak ktoś rozegrał cztery tysiące minut w sezonie, to trzeba go zrozumieć, nazywa Roberta dobrem narodowym, z którego ma zamiar w przyszłości korzystać.

 

Niech trener nie opowiada głupot, coś mu się pochrzaniło! Nie ma odwagi powiedzieć mu wprost: „Słuchaj, Robert, albo przyjeżdżasz i jesteś z nami, a jeśli nie, to dziękujemy i do widzenia!”.

 

Czy nie powinno dojść do zmiany kapitana na takiego, który jest z kadrą na dobre i złe, niezależnie od zmęczenia?

 

Musi być teraz inny kapitan, bo jak będziemy grać bez niego?! Kapitan musi dawać dobry przykład, a nie wybierać sobie mecze, w których zechce łaskawie zagrać. Ronaldo i Messi nie wybierają meczów, w których mają reprezentować kraj. Jeśli dostają powołanie, to przyjeżdżają na wezwanie. Tak samo było dawniej w Polsce. Dlatego podałem przykład, w którym prosiłem tylko o jeden dzień zwłoki z uwagi na I Komunię Świętą mojego syna, ale selekcjoner nie zrobił odstępstwa od reguły, że każdy ma się stawić na zbiórkę na zgrupowaniu. Dlatego opuściłem najważniejszą uroczystość dla mojego dziecka. Zamiast być przy synu, wsiadłem w auto i przez 900 km „dymałem” przez Polskę i Niemcy aż pod granicę szwajcarską.

Grzegorz Lato komentuje degradację Stali Mielec

Spełniły się pańskie obawy, Stal Mielec spadła z Ekstraklasy. Nieszczęścia zasłużonego klubu żałuje nawet Zbigniew Boniek.

 

Ja to przewidziałem z góry, gdy zobaczyłem, że pozbywają się najlepszego bramkarza Mrozka, a później sprzedają napastnika Shkurina. Powiedzmy sobie uczciwie: czas Stali Mielec już się skończył.

 

Ciężko będzie wrócić do elity. Spadła Śląsk Wrocław z wyższym budżetem i potencjałem, z czterech mocnych zespołów: Wisła Płock, Wisła Kraków, Miedź Legnica, Polonia Warszawa awansuje tylko jeden, wysokie aspiracje ma Ruch Chorzów, ŁKS, GKS Tychy.

 

Dlatego ja się boję, żebyśmy nie wylądowali jeszcze niżej.

 

Dwie szybkie degradacje spotkały Wartę Poznań.

 

Tak się stało. Pamiętam słowa naszego trenera w Stali Andrzeja Gajewskiego, przed meczem ze Stalą Rzeszów. Rzeszowianie musieli wygrać z nami, gdyż walczyli z Polonią Bytom o utrzymanie. Na nasze zgrupowanie w Baranowie przyjechało kierownictwo Stali Rzeszów. Chcieli załatwić, żebyśmy im odpuścili ten mecz. Obiecali wysokie premie. Gajewski im powiedział wprost: „Panowie, spaść, to jest bardzo łatwo, ale awansować znacznie trudniej”. I faktycznie, gdy tylko Stal Rzeszów spadła, to do Ekstraklasy już nigdy nie wróciła.

 

Pan wspomina sytuację z 1972 r., Stal Rzeszów awansowała do ówczesnej I ligi jeszcze tylko raz, w 1975 r., ale po jednym sezonie spadła i wtedy faktycznie już na dobre.

 

Trener Gajewski zrobił wszystko, aby rywal nie zrobił podchodów do któregoś z naszych piłkarzy. Jeszcze na godzinę przed meczem bazowaliśmy pod Głogowem Małopolskim. Punkt g. 16 wjechaliśmy na stadion. Szybciutko udaliśmy się do szatni i bez rozgrzewki wyszliśmy na mecz. Najpierw wybiegło pierwszych siedmiu i bramkarz. Reszta drużyny dołączył już podczas losowania połów. Do Rzeszowa nie przyjechał z Mielca żaden nasz kibic. Każdy był przeświadczony, że odpuścimy Stali Rzeszów. Tymczasem okazało się, że wpakowaliśmy rzeszowianom dwie brameczki i wygraliśmy 2-0.

 

Boję się, że Stal Mielec będzie miała drogę przez mękę w 1. Lidze. Arka z Bruk-Betem awansowały. Wisła Płock obydwa baraże zagra u siebie. Ona i Wisła Kraków są faworytami do awansu. Konkurencja na zapleczu Ekstraklasy również za rok będzie mocna. Nie zapominajmy o Puszczy Niepołomice. Do tego dochodzą do mnie słuchy, że z Mielca odchodzi od 10 do 12 zawodników. Kim tu grać? Warunki finansowe już nie takie, jak za moich czasów, gdy Stal była klubem fabrycznym WSK Mielec i każdy z 25 tys. pracowników dobrowolnie odprowadzał jeden procent zarobków na mielecki sport. Dlatego mieliśmy mocną nie tylko piłkę nożną i siatkówkę, ale też piłkę ręczną i lekkoatletykę. Dlatego grali u nas: Andrzej Szarmach, Jan Domarski, Heniu Kasperczak, Witek Karaś. Dlatego też mieliśmy wspaniałe szkolenie i świetnych trenerów, którzy wyłapywali najzdolniejszych chłopaków podczas zawodów międzyszkolnych.

 

Teraz szkolenie nie to, a i transfery pozostawiają wiele do życzenia. Sprowadzili np. Francuza Beauguela. Gdy go po raz pierwszy zobaczyłem, to pomyślałem, że najpierw by się musiał odchudzić o co najmniej 10 kg. Nie wiem, jaki układ menedżer miał z prezesem, że oni go w ogóle wzięli!

 

Beauguel rozegrał 197 minut w sześciu meczach i nie zdobył ani jednej bramki.

 

W ogóle się temu nie dziwię. Szkoda mi Stali Mielec. Był czas, że całe Podkarpacie było jednym z silniejszych piłkarsko. W najwyższej klasie grały: Siarka Tarnobrzeg, Stal Stalowa Wola, Stal Mielec, Stal Rzeszów, do tego na zapleczu ekstraklasy grały Karpaty Krosno. Skończyły się pieniądze, wszyscy pospadali. Siarka jest dziś w III lidze, czyli na czwartym poziomie. Stalowa Wola spadła do II ligi. Bardzo mnie martwi ta tendecja.

Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie