Robert Lewandowski o zmianach Urbana. "Szczerość trenera to fajna rzecz. Nogi nie są splątane”
- Szczerość trenera to fajna rzecz. Ważny jest też balans. Jak złapiemy go, to okaże się, że spokój pomaga, luz powoduje, że nogi nie są splątane. Dzięki temu nogi są załadowane i piłka zaczyna cię słuchać, wszystko inaczej wygląda – powiedział nam po pierwszym zgrupowaniu z selekcjonerem Janem Urbanem kapitan reprezentacji Polski Robert Lewandowski.

Michał Białoński, Polsat Sport: To dopiero pierwsze zgrupowanie z Janem Urbanem, ale czy można zaryzykować stwierdzenie, że dla reprezentacji zaświeciło hiszpańskie słońce? Mam na myśli fakt, że selekcjoner jako trener narodził się w Hiszpanii, podobną mentalność prezentują jego hiszpańsko-meksykańscy specjaliści przygotowania motorycznego Juan Iribarren Morras i Cesar Sanjuan-Szklarz, którzy z wami pracują.
Robert Lewandowski, kapitan reprezentacji Polski: Z jednej strony to na pewno pomaga i szczerość trenera to jest fajna rzecz. Pozytywna. Nie chcę powiedzieć, że czasem wbije szpilkę, ale szczere swoje zdanie wypowie i to będziemy zawsze szanowali. Jak ktoś szczerze mówi, czasami coś pozytywnego, a innym razem, nie chcę powiedzieć, że negatywnego, ale coś, na co trzeba zwrócić uwagę, to jest to korzystne.
ZOBACZ TAKŻE: Tabela polskiej grupy eliminacyjnej MŚ 2026. Które miejsce zajmuje Polska?
Wiadomo, że my Polacy, że cała nasza kultura polska… Nie jesteśmy tak wychowani, żeby mieć luz, uśmiech, bo wraz z nimi czasami wdraża się rozprężenie, więc trzeba złapać ten balans. Ale jak złapiemy go, to okaże się, że spokój pomaga, luz powoduje, że nogi nie są splątane. Dzięki temu nogi są załadowane i piłka zaczyna cię słuchać, wszystko inaczej wygląda.
Oczywiście, ja to już znam od paru lat. Szczególnie gdy wyjechałem na Zachód, to poznałem, że w Polsce szkolenie było jednak często takie: „szybko zagraj!”, „Uderz!”, „Jak najwięcej strzelaj i jak najszybciej!”. A jednak za granicą jest inaczej: „Przyjmij, popatrz, spytaj się bramkarza, w który róg, zastaw się, odegraj na dwa kontakty”. To jest coś, co daje później przede wszystkim duże pole rozwoju. Jak najbardziej takie podejście trenera nam pomaga.
Wiadomo, że to było dopiero pierwsze zgrupowanie z trenerem Urbanem. Dla każdego trenera wyzwaniem jest, aby z każdym zgrupowaniem dawać coś nowego, nowe wskazówki. I wydaje mi się, że trener jest tego świadomy, bo już rozmawiał z nami o tym, czy już teraz coś zmienić, czy szukać nowych rozwiązań, ale nie chciał robić rewolucji.
ZOBACZ TAKŻE: Tabela polskiej grupy eliminacyjnej MŚ 2026. Które miejsce zajmuje Polska?
Nie miał na nią czasu?
Ciężko jest po trzech treningach w cztery dni zmienić wiele rzeczy. Widać, że nasz potencjał, który mieliśmy, a którego wcześniej nie wykorzystywaliśmy, bo po grze było widać, że się często męczyliśmy, to teraz jakby to trochę uwalniamy na nowo. I mam nadzieję, że z każdym zgrupowaniem będzie to widać w naszym rozwoju. Że będziemy nabierać pewności gry, mądrości piłkarskiej, bo to często się przydaje.
Bramka na 2-0 to popis liderów: wicekapitan Piotr Zieliński posłał piękną asystę, prawdziwe piłkarskie „ciastko”, a ty-kapitan wykonałeś zadanie, strzelając do siatki w sytuacji sam na sam.
To jest coś, co Piotrek potrafi, co powinien robić jak najczęściej, podejmować jak najwięcej prób, bo to daje również sygnał dla napastnika, że musimy być gotowi, bo „Zielu” w każdej chwili może taką super piłkę zagrać. W pierwszej połowie zrobił to idealnie.
Gdy widziałem, jak wyszedł, obrócił się, to krzyknąłem mu, pewnie spojrzał kątem oka i zagrał idealnie. Dla „Ziela” nie robi różnicy, czy podaje prawą czy lewą nogą. To jest coś, czego można od niego oczekiwać. Mogę mu podziękować za to podanie. To ważna asysta i ważna bramka. Widzieliśmy, że jak dalej będziemy spokojnie grali, to dostaniemy swoje szanse. I w drugiej połowie doczekaliśmy się trzeciej bramki.
Może w ostatnich minutach mogliśmy pomyśleć i strzelić czwartą, ale też czegoś troszkę zabrakło.
Bywały mecze z tej klasy rywalami, w których robiliście sporo zamieszania pod bramką, ale marnowaliście okazje. Tym razem imponowaliście cierpliwością i strzeliliście trzy bramki niepostrzeżenie. Jednocześnie tyły były odpowiednio zabezpieczone.
W pierwszej połowie tak to wyglądało. Finowie nie zagrozili nam. My próbowaliśmy stwarzać sytuacje. Nie mieliśmy stuprocentowych, ale byliśmy blisko. Atak pozycyjny jest najcięższy do wytrenowania. Można tu wyciągnąć wnioski, ale wydaje mi się, że dla całej reprezentacji należą się słowa uznana: zdobyliśmy cztery punkty, wykonaliśmy zadanie, możemy z optymizmem patrzeć na kolejne zgrupowania.
Trzecia bramka pokazała, że z Jakubem Kamińskim tworzycie taki duet, jak przed laty z Arkadiuszem Milikiem.
W momencie, gdy wyprowadzaliśmy kontrę, widziałem, że „Kamyk” wychodzi na prostopadłe podanie, zagrałem mu. Super się zachował, bo w momencie ścigania się z obrońcami nagle się zatrzymał, rywal nie wyhamował, dał się zgubić, dzięki temu Kuba dostrzegł mnie. Ja widziałem, że muszę szukać uderzenia z lewej nogi pod poprzeczkę, przy krótkim rogu. Bramkarz obronił, „Kamyk” dobił, ja praktycznie też byłem gotowy do tego, żeby strzelić po raz drugi. Po „Kamyku” widać, że jak ktoś gra w klubie, to później w reprezentacji daje tę super moc. Przeciw Holandii i Finlandii rozegrał świetne dwa spotkania, widać, że regularna gra w nowym klubie, w Kolonii wyraźnie go rozwija, dodaje pewności siebie.
Podobnie jest zresztą z Jankiem Bednarkiem, który przyjeżdża po meczach wygranych z FC Porto, to inaczej głowa pracuje. Nie wiem kiedy mu się zdarzyło w klubie sześć meczów wygranych, bądź zremisowanych z rzędu. Ten ruch, przejść do nowego klubu, będzie mu procentował.
A jak oceniasz wejście do reprezentacji Przemysława Wiśniewskiego?
„Wiśnia” w defensywie bardzo dobrze się zachowywał. Widać, że ma siłę, ma „gaz”, to mu w pojedynkach na pewno pomagało, więc jest to tym bardziej na duży plus. Te dwa mecze dodadzą mu pewności, wykonał swoje zadanie.
Czy widzisz szansę na postraszenie Holandii w walce o pierwsze miejsce w grupie?
Najpierw musimy się skoncentrować na meczu z Litwą. Wiemy, że w Warszawie one wcale łatwe nie były. Dlatego zróbmy najpierw swoją robotę, a później pomyślimy. To są eliminacje, w każdym meczu trzeba zagrać na sto procent i dać z siebie wszystko.
Przejdź na Polsatsport.pl

