Poruszające wyznanie Lewandowskiego. Łzy same cisnęły mu się do oczu
- Zawsze jak zaczynam rozmawiać i myśleć o tacie, to szkli mi się oko - wyznał Robert Lewandowski w szczerej rozmowie z Bogdanem Rymanowskim. - Dla mnie, dla dzieciaka młodego to był ciężki temat - tłumaczył.
- Czy wierzysz w życie po śmierci? - zapytał Rymanowski kapitana polskiej kadry. - (...) Nie powiem nie, nie powiem tak. Jest to tak ciężki temat, że mogę mieć swoje zdanie, ale sam nie wiem, czy ono się zgadza. Myślę, że coś w tym jest, ale nie powiem, że na pewno - przekazał. Dziennikarz dopytał zatem: Gdyby faktycznie życie po śmierci istniało i mógłbyś spotkać się ze swoim tatą, to co chciałbyś mu powiedzieć?
ZOBACZ TAKŻE: Po tym pytaniu Lewandowski nie wytrzymał. Chodzi o Glika
- Pewnie wiele rzeczy - napastnik FC Barcelony zaczął łamanym głosem. - Przede wszystkim chciałbym z nim porozmawiać - na proste tematy, które mnie ominęły w wieku dorastania, gdzie młody chłopak ma największe dylematy... Po prostu chyba być przy nim - wyjaśnił.
- Chciałbyś się przytulić do niego? - kontynuował Rymanowski. - Przytulić, uściskać - być - to jest słowo, które odpowiada i pokazuje, że sama obecność byłaby mega wartością - oznajmił Lewandowski. Dziennikarz na koniec dopytał, czy piłkarz chciałby mu powiedzieć: "Tato, zrobiłem to".
- Wychodzę z założenia, że tata ogląda mnie na boisku z najlepszych miejsc. Nigdy nie zobaczył mojego meczu w profesjonalnej drużynie, ale zawsze czułem, że on jest wokół, czuwa nade mną (...) - takie wsparcie duchowe. (...) Zawsze jak zaczynam rozmawiać i myśleć o tacie, to szkli mi się oko. Dla mnie, dla dzieciaka młodego to był ciężki temat. Chciałbym, żeby moje dzieci miały tatę w domu - takiego, jakiego zawsze chciałem mieć. I miałem - podsumował na kanale Rymanowski Live.
Krzysztof Lewandowski zmarł w 2005 roku. Miał wówczas 49 lat - podczas gdy Robert - zaledwie 17.
Przejdź na Polsatsport.pl
