PŚ w biathlonie: Bjoerndalen nie leci za ocean, a urodziny uczci... treningiem
Przed 20 laty Ole Einar Bjoerndalen świętował swoje pierwsze zwycięstwo w zawodach Pucharu Świata. Teraz "król biathlonu" szykuje się na emeryturę i w mistrzostwach świata w Oslo pożegna się z kibicami. Przypadjące w środę 42. urodziny zamierza uczcić... treningiem.
Najbardziej utytułowany zawodnik w historii biathlonu zbliża się do sportowej emerytury. W marcu w rodzinnym Oslo chce godnie pożegnać się z kibicami.
Ten sezon zaczął się dla niego bardzo obiecująco. 2 grudnia w Oestersund wygrał bieg PŚ na 20 km. W grudniu stanął jeszcze trzykrotnie na podium. Wydawało się, że odżył i w mistrzostwach świata będzie jednym z kandydatów do medali. Przyszła jednak przerwa świąteczna. Po raz pierwszy od 22 lat postanowił pojechać na Boże Narodzenie do Norwegii. Miał nadzieję, że będzie miał lepsze warunki do treningu niż w Austrii, gdzie mieszka od wielu lat.
Stoch: Cieszę się, że to dopiero połowa sezonu
Dopadła go jednak choroba i zamiast trenować, musiał się leczyć. - To na pewno nie był dobry pomysł - przyznał później.
Z powodu przeziębienia postanowił opuścić jedną serię zawodów PŚ w Ruhpolding, ale po powrocie na trasy formą nie imponuje. W ostatnich startach zajął 12., 23., 30. i 44. pozycję. Zwłaszcza rywalizacja w biegu ze startu wspólnego była dla niego "bolesna". Strzelanie miał na tyle słabe, że musiał pokonać aż 10 rund karnych.
By poprawić swoją dyspozycję Bjoerndalen postanowił zostać w Europie i nie poleci za ocean na kolejną rundę PŚ.
- Nie jestem w formie. Muszę teraz wrzucić większe obciążenia i mocniej potrenować, by być gotowym na mistrzostwa świata. Chcę wszystko poświęcić temu jednemu celowi. Chciałbym stanąć na podium w Holmenkollen - powiedział ośmiokrotny mistrz olimpijski.
27 stycznia Norweg skończy 42 lata. Jak będzie świętować?
- Na treningu. Oczywiście może wieczorem pozwolimy sobie na trochę więcej luzu, ale alkoholu na pewno nie będzie - zaznaczył.
Komentarze