NBA: Spurs wyrównali rekord Chicago Bulls
Koszykarze San Antonio Spurs zwyciężyli w 37. meczu u siebie od początku sezonu NBA, wyrównując rekord Chicago Bulls z edycji 1995/96. Natomiast 34. spotkanie na swoim parkiecie w tych rozgrywkach, a łącznie 52. z rzędu u siebie, wygrali Golden State Warriors.
"Ostrogi" w nocy z piątku na sobotę polskiego czasu pokonały u siebie Memphis Grizzlies 110:104. Gospodarzom nie przeszkodził nawet fakt, że z powodu kontuzji nie wystąpił kontuzjowany Kawhi Leonard, a odpoczywali m.in. Danny Green i Boris Diaw. Pod jego nieobecność liderem Spurs był LaMarcus Aldridge - 32 punkty i 12 zbiorek.
Zawodnicy Grizzlies też byli osłabieni. Nie zagrali m.in. Marc Gasol, Zach Randolph i Mike Conley. Najskuteczniejszy w ekipie gości okazał się JaMychal Green - 20 pkt.
W obecnym sezonie koszykarze Spurs (bilans 61-11) są niepokonani na własnym parkiecie. To ich 37. zwycięstwo w obecnych rozgrywkach NBA, co oznacza wyrównanie 20-letniego rekordu Bulls, ze słynnym Michaelem Jordanem w składzie. Łącznie Spurs są niepokonani u siebie od 46 meczów w sezonie zasadniczym.
Jeszcze lepszą serią mogą pochwalić się broniący tytułu Warriors, ale oni rozegrali na razie mniej meczów u siebie w tym sezonie. "Wojownicy" pokonali tym razem Dallas Mavericks 128:120. To ich 52. wygrana z rzędu u siebie w fazie zasadniczej, a 34. w obecnym sezonie. W trwających rozgrywkach mają imponujący bilans 65-7, najlepszy w całej lidze.
To oznacza, że są drugą ekipą w historii NBA, która wygrała w drugim sezonie z rzędu co najmniej 65 meczów (poprzednio Chicago Bulls w sezonach 1995/96 i 1996/97.
Do zwycięstwa nad Mavericks poprowadzili ich dwaj najlepsi gracze zespołu, Stephen Curry i Klay Thompson. Pierwszy rzucił 33 punkty, a dorobek drugiego był jeszcze bardziej okazały - 40 pkt. W zespole Mavericks wyróżnił się Wesley Matthews - 26 pkt. Przy okazji Warriors pobili rekord sezonu pod względem rzutów za trzy punkty - łącznie mają już 938 (w meczu z Mavericks trafili 21 takich prób).
Tymczasem Marcin Gortat zdobył 19 punktów i miał 14 zbiórek, a jego Washington Wizards w ulegli u siebie po dwóch dogrywkach Minnesota Timberwolves 129:132. To ich druga porażka z rzędu. Polak uzyskał 37. double-double w sezonie. Liderami ekipy gospodarzy byli Bradley Beal – 26 pkt oraz John Wall - 22 pkt i 16 asyst (jego rekord w tym sezonie).
Najskuteczniejszymi graczami w zespole gości okazali się środkowy Karl-Anthony Towns – 27 i 10 zb., Zach LaVine – 25 oraz zdobywający ważne punkty w końcówkach czwartej kwarty i drugiej dogrywki Senegalczyk Gorgui Dieng – 18.
Po drugiej przegranej z rzędu "Czarodzieje" mają bilans 35-37 i zajmują 10. miejsce w Konferencji Wschodniej. Jeszcze bardziej zwiększyła się ich strata do Detroit Pistons (39-34), zajmujących ósmą lokatę, ostatnią gwarantującą udział w play off.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze