Puchar Polski: Zawisza chce zaatakować

Piłka nożna
Puchar Polski: Zawisza chce zaatakować
fot. wkszawisza.pl

Przegrana Zawiszy Bydgoszcz 0:4 w pierwszym półfinałowym meczu Pucharu Polski przesądziła praktycznie losy rywalizacji z Legią Warszawa. Mimo to podopieczni trenera Zbigniewa Smółki chcą zagrać odważnie i osiągnąć dobry wynik w środowym rewanżu.

Występ w PP nie wpłynął dobrze na formę piłkarzy z Bydgoszczy, których ligowym celem jest powrót do krajowej elity. Po pierwszej potyczce z Legią odnotowali w lidze zwycięstwo, porażkę i remis, co sprawiło, że choć nadal zajmują trzecią lokatę, to strata do drugiego miejsca, premiowanego awansem, wzrosła do dziewięciu punktów.

 

Co więcej, w zespole nie brakuje drobnych urazów i kontuzji. Część z piłkarzy wraca powoli do treningów, ale nie wiadomo jeszcze ilu z nich będzie mogło zagrać z Legią. Póki co szkoleniowiec Zawiszy nie może skorzystać z bramkarza Łukasza Sapeli oraz czterech pomocników Macieja Kony, Sylwestra Patejuka, Jakuba Smektały i Damiana Michalika. To jednak nie jest jedyny problem Smółki. „Przy ustalaniu składu na rewanżowy mecz Pucharu Polski muszę brać pod uwagę fakt, iż trzy dni później, w sobotę 9 kwietnia, gramy kolejne, ligowe spotkanie w Katowicach” – powiedział trener bydgoskiego zespołu. Mimo to Zawisza chce zagrać odważnie i osiągnąć dobry wynik w rewanżu z Legią.


„Moich piłkarzy nie trzeba mobilizować. Taki mecz w półfinale Pucharu Polski jest wyzwaniem, bez względu na to, jaki był wynik pierwszego spotkania. Chciałbym, aby zawodnicy wyszli na boisko i dali z siebie wszystko, pokazali, że stać nas na lepszą grę. Nie myślę teraz o przeciwniku i o tym w jakim zagra składzie. Chcemy skupić się na swoich problemach i piłkarzach i zająć się swoją grą, na pewno odważniejszą niż na Łazienkowskiej” – dodał Smółka.

 

Celem na osiągnięcie lepszego rezultatu ma być przede wszystkim większa koncentracja w grze i wykorzystywanie szans w akcjach jeden na jeden. „Poprawić musimy na pewno koncentrację przy stałych fragmentach, bo pierwsze dwie bramki w Warszawie padły właśnie po nich. Jeśli ma się z takim przeciwnikiem jedną, czy dwie sytuacje stuprocentowe, to trzeba je wykorzystać. Tego zabrakło nam w stolicy. Uważam, że moich piłkarzy przy podjęciu rywalizacji w pojedynkach jeden na jeden, przy odważniejszej grze stać na minięcie każdego piłkarza. Jest to mecz, w którym nic innego nam nie zostało, jak zagrać odważnie i się pokazać z jak najlepszej strony” – powiedział szkoleniowiec bydgoszczan.

seb, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie