Były mistrz świata: Wilder to tchórz. Tylko czekał na potknięcie
Dla mnie Wilder to tchórz. Nie chciał przylecieć do Rosji i tylko czekał na jakąś wymówkę - stwierdził były mistrz świata WBC w kategorii junior ciężkiej Grigorij Drozd (40-1, 28 KO).
Walka o mistrzostwo WBC w kategorii ciężkiej między Deontayem Wilderem (36-0, 35 KO) z Aleksandrem Powietkinem (30-1, 22 KO) została "przesunięta na inny termin" z powodu wykrycia meldonium w organizmie Rosjanina. Była to ilość śladowa, lecz testy na ten specyfik nie są ilościowe, tylko jakościowe. Ostatecznie federacja - choć wcześniej przy pomocy Twittera zrobił to promotor Powietkina Andrij Riabinski - musiała anulować główne wydarzenie sobotniej gali. Zdaniem Grigorija Drozda, Amerykanin nie zachował się jak prawdziwy czempion.
- Obóz Wildera wykorzystał okazję. Najwidoczniej nie chcieli przylecieć do Rosji i pewnie mieli w głowie taki plan, a tu pojawiła się okazja. Wydaje mi się, że mistrz świata powinien zachować się inaczej. Powinien powiedzieć "nieważne, co tam brał, przyjadę i go znokautuję". Takie słowa brzmiałyby dobrze. Według mnie Wilder to tchórz - powiedział.
Drozd odniósł się także do testów antydopingowych. Według niego Powietkin nie przekroczył przepisów i powinien dostać szansę na walkę w pierwotnym terminie. Warto przypomnieć, że pretendent do tytułu mistrza świata był czterokrotnie badany w kwietniu, lecz w pierwszych trzech próbach wynik był negatywny. Dopiero czwarty test - przeprowadzony pod koniec miesiąca dał pozytywny rezultat.
- Jedna próbka wykazała dawkę meldonium, lecz było to dużo mniej niż wynosi dopuszczalny limit. Ten fakt świadczy o tym, że on przepisów nie naruszył - powiedział były mistrz świata WBC w kategorii junior ciężkiej.
Komentarze