Dwa miesiące przerwy Krystyny Guzik

Zimowe
Dwa miesiące przerwy Krystyny Guzik
fot. PAP

Kontuzja barku, wyjazd ze zgrupowania, operacja, dwa miesiące przerwy – tak w dużym skrócie przedstawia się sytuacja Krystyny Guzik. Biathlonistka zachowuje jednak spokój ducha. – Nie martwię się, że zimą będzie mi ciężej, wręcz przeciwnie – opowiada.

Problemy ze zdrowiem towarzyszą Guzik od dawna. Przez wiele lat zmagała się z bólem kręgosłupa, miała też złamaną nogę.  W sezonie 2010/2011 nie oglądaliśmy jej na biathlonowych trasach, bo po wypadku podczas zjazdu na lodowcu leczyła prawy bark.

- Jestem takim typem zawodniczki, która nie potrafi się oszczędzać. W każdym treningu daję z siebie wszystko i czasami nie zwracam uwagi na to, że mogę mieć przeciążone mięśnie. Po sezonie byłam zmęczona, a przerwa od treningów była krótka. Przygotowania zaczęliśmy z grubej rury. Nie było ani dnia odpoczynku, a jestem już w takim wieku, że nie regeneruję się tak szybko. Podczas jednego z ćwiczeń na siłowni nie wytrzymał bark. Tym razem lewy – powiedziała Guzik.

Dziesiąta biathlonistka tegorocznego Pucharu Świata opuściła zgrupowanie w Cetniewie i udała się na specjalistyczne badania do kliniki w Bieruniu. Po nich zapadła decyzja o zabiegu. Jego datę wyznaczono na 31 maja.

- Zdiagnozowano uszkodzony obrąbek stawowy stawu ramiennego. Tak naprawdę dopiero podczas zabiegu okaże się jak poważna jest to kontuzja, ale profesor Krzysztof Ficek uspokaja, że nie stracę całego sezonu tak jak sześć lat temu. Szczęście w nieszczęściu, że wydarzyło się to w maju, a więc jest jeszcze czas, żeby odpowiednio się przygotować. Mam nadzieję, że mięśnie nie są uszkodzone. Rezonans wykazał, że jest coś nie tak z bicepsem – wyjaśniła Guzik.

Wicemistrzyni świata z Novego Mesta do treningów z kadrą dołączy najprawdopodobniej w sierpniu. Wiele zależeć będzie od postępów podczas rehabilitacji.

- Zazwyczaj po kontuzjach szybko udaje mi się dojść do dobrej formy. Nie martwię się tym, że zimą będzie mi ciężej. Wręcz przeciwnie, w trakcie rehabilitacji będę pracować nad mięśniami, które mam słabsze. Nie będzie przecież tak, że po zabiegu w ogóle nie będę się ruszać. Odpadną oczywiście najcięższe treningi siłowe, ale zostaje chociażby rower stacjonarny. Nic nie stracę, a mogę nawet zyskać – dodała.

Guzik przyznała, że przyszłoroczny sezon i tak chciała potraktować lżej. Priorytetem miały być mistrzostwa świata, a nie lokata w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

- W poprzednim roku mieliśmy bardzo ciężkie przygotowania, sezon był pełen startów. Teraz chciałam nieco odpuścić, żeby przed igrzyskami ponownie zwiększyć obciążenia. Nawet gdyby nie kontuzja to i tak chciałam się przygotowywać głównie pod mistrzostwa świata w Hochfilzen. Nie ma się co załamywać, trzeba się wyleczyć. Nie będzie to nic przyjemnego. Już raz to przechodziłam i muszę przyznać, że stopień bólu po zabiegu to jakaś masakra. Będę jednak w dobrych rękach, więc jestem spokojna. Wiele osób już mi mówiło, że po każdej kolejnej kontuzji wracam silniejsza i coś w tym jest, ale nie można z góry zakładać, że tak będzie i tym razem. Dołożę jednak wszelkich starań, żeby tak było – zakończyła.

Sebastian Krystek, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie