Majewski: Nie chciałem wracać do Polski

Piłka nożna
Majewski: Nie chciałem wracać do Polski
fot.lechpoznan.pl

Nie czułem, że powrót do kraju powinien nastąpić już teraz. Brzmi to w przypadku mojego przejścia do Lecha trochę dziwnie, ale właśnie takie były moje odczucia. Miałem oferty z zagranicznych klubów, ale żadna z nich nie była tak kusząca jak ta z Lecha. Działacze „Kolejorza” swoją ofertą pomogli podjąć mi decyzję - mówi w rozmowie z Polsatsport.pl nowy nabytek Lecha Poznań Radosław Majewski.

Adrian Janiuk: Dlaczego zdecydował się Pan wrócić do Polski?

 

Radosław Majewski: Chciałem zmienić klub na większy i to mi się na pewno udało. Jednak muszę przyznać, że nie chciałem jeszcze wracać do kraju. Brzmi to w tym przypadku trochę dziwnie, ale właśnie takie były moje odczucia. Miałem oferty z zagranicznych klubów, ale żadna z nich nie była tak kusząca jak ta z Lecha. Wszyscy w Poznaniu po frustrującym sezonie chcą odzyskać mistrzostwo Polski. Cieszę się, że będę mógł brać w tym udział.

 

Przez ostatni rok mieszkał Pan w Grecji. Nie wolał Pan pozostać w tym pięknym kraju?

 

Owszem kraj jest przepiękny, dlatego wybieram się tam na wakacje (śmiech). Lecę z rodziną dokładnie na Rodos. Jeśli chodzi o sprawy czysto piłkarskie to byłem rozczarowany. Mój poprzedni klub organizacyjnie był w kiepskim położeniu. Momentami przecierałem oczy ze zdziwienia, jakie sytuacje miały miejsce w Grecji. Choć podsumowując grecką przygodę w gruncie rzeczy jestem zadowolony, bo wróciłem do regularnej gry. To w tamtym okresie było celem nadrzędnym.

 

Czyli nie żałuje Pan okresu spędzonego w Verii?

 

Gdyby ktoś pojechał do Verii i zobaczył, jak to wszystko wygląda to mógłby się przerazić. Wiedziałem, że gdy zacisnę zęby i skupię się na grze to w przyszłym sezonie trafię do mocniejszego klubu. Decydując się na wyjazd z Anglii chciałem trafić do w miarę mocnej ligi. Grecka ekstraklasa zagwarantowała mi mecze z takimi zespołami jak Olympiakos, Panathinaikos, czy PAOK. Takie nazwy działają na wyobraźnię, dlatego zdecydowałem się tam grać. Na tamtą chwilę żadna oferta z Polski mnie nie zadowalała, więc nie chciałem na siłę wracać.

 

Lech Poznań to duża marka, ale czy na pewno ten klub może zagwarantować walkę o europejskie puchary już teraz?

 

Przyszedłem na Bułgarską, aby grać o najwyższe cele. Mogłem zostać w Grecji i trafić do trochę lepszego klubu niż byłem dotychczas. Grałbym sobie spokojnie o miejsce w środku tabeli, ale potrzebuję wyzwań. Jestem jeszcze w takim wieku, że mogę grać na wysokim poziomie. Nie wyobrażam sobie, że w Lechu mogłoby być inaczej. Wierzę, że zbliżający się sezon będzie zupełnie inny niż miniony.

 

Przed rokiem był Pan blisko powrotu do polskiej ligi? Wówczas mówiło się o przejściu do Wisły Kraków.

 

Sygnały z Krakowa docierały do mnie. Były też oferty z innych polskich klubów, ale wtedy nie czułem, że jest to odpowiedni czas na powrót. Teraz było podobnie. Kilka drużyny z Ekstraklasy zgłaszało się po mnie, ale Lech był już na początku roku zdecydowany na mnie. Już zimą słyszałem o zainteresowaniu działaczy „Kolejorza”.

 

Rywalizacja w środku pola w drużynie Jana Urbana zapowiada się pasjonująco. Nie ma Pan obaw, że może zabraknąć miejsca w wyjściowym składzie?

 

Prezes zażartował, że po moim przyjściu mamy wzmocnienie do drugiej drużyny. Moja mama ostatnio dopytywała mnie, czy ja naprawdę będę grał w drugiej drużynie Lecha!? Musiałem wyprowadzić mamę z błędu, ale zdaję sobie sprawę, że nikt za darmo nie da mi miejsca w pierwszej jedenastce. Muszę udowodnić swoją przydatność na boisku. W każdym dobrym klubie musi być rywalizacja na wszystkich pozycjach. Nie boję się rywalizacji, bo ona pozwala stać się lepszym piłkarzem. 

 

Z poznańskim klubem związał się Pan trzyletnim kontraktem. To oznacza, że zagraniczne wojaże już Panu nie w głowie? Zakotwiczy Pan w Poznaniu na lata?

 

To, że związałem się z Lechem trzyletnim kontraktem świadczy o tym, że ludzie w Poznaniu bardzo we mnie wierzą. Do tego mają pewność, że nie przyszedłem tu tylko na chwilę. Mam być długofalową częścią nowego projektu, więc to jasne, że nikt nie wypuści mnie po sezonie gry. Chyba, że władze oraz sztab szkoleniowy „Kolejorza” będzie ze mnie niezadowolony. Przez siedem lat grałem za granicą i nie zamierzam mówić, że to byłoby na tyle. Być może za jakiś czas ponownie będzie mi dane spróbować swoich sił w innej lidze.

 

Zagłębie Lubin podobno mocno się o Pana starało. „Miedziowi” to w tej chwili czołowa ekipa w Polsce, która powalczy o grę w Lidze Europy. Oferta z Lubina nie była kusząca?

 

Dochodziły mnie słuchy, że Zagłębie było mną zainteresowane, ale były to raczej zapytania. Na dobrą sprawę, gdy usłyszałem o ofercie z Lecha myślałem tylko o tym. Chciałem związać się z klubem z dużego miasta, żeby dużo się działo. Wiąże się to z ogromnym stadionem i dużą liczbą kibiców zgromadzonych na większości meczów przy Bułgarskiej. Nie umniejszając lubinianom oraz innym klubom, które się mną interesowały, ale od dłuższego czasu byłem z Lechem po słowie.

 

Nikt nie próbował przebić oferty poznaniaków?

 

Byłem kuszony przez pewien klub, który złożył mi lepszą ofertę pod względem finansowym. Jednak chciałem pozostać lojalnym względem Lecha. Działacze mojego nowego klubu dali mi od dłuższego czasu odczuć, że bardzo chcą mnie widzieć na pokładzie.

 

Oficjalna prezentacja Pana jako nowego zawodnika Lecha wywarła duże wrażenie?

 

Jak najbardziej! Od samego początku dało się odczuć profesjonalizm i właściwe podejście do sprawy. To był zaledwie przedsmak tego, co mnie czeka w Poznaniu. Już nie mogę doczekać się kiedy zaczniemy przygotowania do sezonu.

 

Z Poznania będzie bliżej do kadry narodowej niż z ligi greckiej? Ostatni mecz w barwach reprezentacji rozegrał Pan ponad trzy lata temu, ale porażka 1:3 z Ukrainą nie niesie miłych wspomnień.

 

Sporo czasu upłynęło od mojego ostatniego meczu w kadrze. Pamiętam, że selekcjoner Waldemar Fornalik wystawił mnie w pierwszym składzie, ale nie ma co się oszukiwać swoją postawą furory nie zrobiłem. Miałem wówczas dobry czas w klubie i na powołanie na pewno zasłużyłem. Teraz podchodzę do tego o wiele bardziej spokojnie. Zespół Adama Nawałki osiąga dobre wyniki i wydaje się, że na tę chwilę jest kompletny. Kto wie, może swoją postawą dam selekcjonerowi pozytywny ból głowy. Póki co patrzę na to w takich kategoriach, że wróciłem do Polski i chcę grać na najwyższym poziomie. Co będzie dalej, czas pokaże.

Adrian Janiuk, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie