Brzostek: Jeśli coś zaboli Kingę, to odpuszczamy Olsztyn

Siatkówka
Brzostek: Jeśli coś zaboli Kingę, to odpuszczamy Olsztyn
fot. PAP

Siatkarka plażowa Monika Brzostek i zmagająca się niedawno z kontuzją Kinga Kołosińska z ostrożnością podchodzą do startu w turnieju Wolrd Tour Grand Slam w Olsztynie. "Jeśli cokolwiek zaboli Kingę, to odpuszczamy" - powiedziała pierwsza zawodniczka.

Kobieca rywalizacja w głównej drabince olsztyńskiej imprezy zacznie się w środę. Polscy kibice duże nadzieje wiążą ze startem Kołosińskiej i Brzostek (obie AZS UMCS TPS Lublin), brązowych medalistek ubiegłorocznych mistrzostw Europy. Dwa tygodnie temu wycofały się jednak z kolejnej edycji czempionatu Starego Kontynentu z powodu pierwszej z siatkarek.

 

"Kinia ma problem z wypukliną kręgosłupa na trzech poziomach. Z tą kontuzją zmaga się od kilku lat, uraz co jakiś czas wraca. Ostatnie dwa tygodnie razem z fizjoterapeutą pracowała na tym, by być w stanie znów zagrać. W międzyczasie miała też swój zestaw ćwiczeń do wykonywania. Dziś trenowałyśmy normalnie razem po raz pierwszy od 14 dni i było ok. Jeśli ją jednak jeszcze przed meczami w Olsztynie lub w trakcie cokolwiek zaboli, to odpuszczamy" - zaznaczyła Brzostek.

 

Jak dodała, ona i Kołosińska ze względu na zapewniony już występ w sierpniowych igrzyskach - jak pierwsza w historii polska para kobieca w siatkówce plażowej - szczególnie uważają na zdrowie.

 

"Wszystko jest ustawione pod granie i igrzyska. Razem ze sztabem dbamy o każdy szczegół" - zapewniła.

 

Niespełna 27-letnia zawodniczka dodała, że wieczorem ona i jej boiskowa partnerka oraz sztab szkoleniowy mają usiąść i omówić cały czteroletni okres przygotowań do igrzysk w Rio de Janeiro.

 

"To będzie forma podsumowania tego, co zrobiliśmy dotychczas. Porozmawiamy też o tym, czego jeszcze nam brakuje. Wydaje mi się, że trzeba poprawić zagrywkę. Na nią zawsze pracujemy" - podkreśliła.

 

Przyznała, że występy w turniejach rozgrywanych w Polsce różnią się od imprez zagranicznych. W poprzednim sezonie ona i Kołosińska stanęły na najniższym stopniu podium w Olsztynie.

 

"Z jednej strony jest to bardzo przyjemne, bo dopingują nas z trybun rodzina i znajomi, ale też nie da się ukryć, że dochodzi dodatkowa presja" - zaznaczyła.

 

Wśród uczestników imprezy nad jeziorem Ukiel są m.in. dwa pozostałe polskie duety, które są już pewne występu olimpijskiego w sierpniu - Grzegorz Fijałek (UKS SMS Łódź) i Mariusz Prudel (TS Volley Rybnik) oraz Bartosz Łosiak (KS Jastrzębie) i Piotr Kantor (MKS Dąbrowa Górnicza).

 

Przyjazd zapowiedziało 47 par kobiecych i 56 męskich z blisko 30 krajów, a wśród nich Brazylijczycy Alison Cerutti i Bruno Oscar Schmidt, Amerykanie Jacob Gibb i Casey Patterson, Włosi Alex Ranghieri i Adrian Carambula, a także Brazylijki Larissa Franca i Talita Antunes oraz Niemki Laura Ludwig i Kira Walkenhorst.

 

Finały odbędą się odpowiednio - w sobotę i niedzielę. Pula nagród sięga 800 tysięcy dolarów.

RM, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie