ME w klasie RS:X: Polacy w Helsinkach czują się, jak w… Pucku

Inne
ME w klasie RS:X: Polacy w Helsinkach czują się, jak w… Pucku
fot. PAP

Polscy żeglarze rywalizujący od poniedziałku w mistrzostwach Europy w windsurfingowej klasie RS:X przyznają, że w Helsinkach czują się jak podczas zawodów w Pucku. "Klimat oraz warunki na akwenie są podobne, a to może być nasz atut" - powiedział Przemysław Miarczyński.

Żeglarze specjalizujący się w klasie RS:X po raz pierwszy o medale mistrzostw Europy walczą w stolicy Finlandii. Impreza kojarzona do tej pory ze słoneczną i ciepłą aurą odbywa się w zupełnie innej scenerii niż ubiegłoroczne zmagania w ME na Sycylii, czy w MŚ w Omanie, gdzie panowały wręcz tropikalne temperatury.

 

W Helsinkach pogoda nie rozpieszcza bowiem deskarzy. Zawody odbywają się w chłodniejszym jak na lato klimacie, bo temperatura nie przekracza 20 stopni Celsjusza, a do tego niebo często zasnute jest chmurami i pojawiają się opady deszczu.

 

"Moje dzieci, które kąpią się teraz w Polsce w basenie nie wierzą, że muszę zakładać kurtkę i czapkę. Woda też jest zimniejsza niż w Sopocie, czy Gdańsku, bo w pobliżu miejsca zawodów cumują duże kontenerowce, przez co docierają prądy z lodowatą wodą z głębin. To dla mnie duży dyskomfort, ponieważ z powodu problemów z krążeniem odmarzają mi ręce i stopy" - powiedziała PAP prowadząca w rywalizacji kobiet Zofia Klepacka (YKP Warszawa).

 

Broniący tytułu Paweł Tarnowski (SKŻ Ergo Hestia Sopot) dodał zaś, że Polacy w Helsinkach mogą czuć się, jak w maju w Pucku. Jak tłumaczył, u wybrzeży Finlandii podobna do wiosny nad polskim morzem jest temperatura oraz zmienność aury, a także zafalowanie akwenu oraz zmienny wiatr.

 

"Każde miejsce zawodów ma swoje uroki, czasem jest zbyt ciepło, a innym razem trochę tego słońca brakuje. Ale jesteśmy z Polski i jesteśmy przyzwyczajeni do chłodniejszej wody, czy dłuższych pianek" - zaznaczył

 

Przemysław Miarczyński (SKŻ) zauważył, że takie warunki mogą być atutem biało-czerwonych, za to gorzej w nich mogą czuć się Hiszpanie, czy Francuzi.

 

Zaznaczył również, że choć krótkie spodenki trzeba było zamienić na długie jeansy, a klapki na buty sportowe, to dobrze czuje się w Helsinkach. "Ja lubię miejsca, w których wszystko jest poukładane. Wróciłem właśnie z Rio de Janeiro, gdzie w wodzie pływa pełno śmieci i tu czuję się znacznie lepiej. Poza tym Helsinki są świetnie położone, bo z trzech stron otacza je woda i jest czysto" – wyjaśnił.

 

Wszyscy żartowali, że sposobem na dogrzanie się może być wizyta w saunie, które w Helsinkach można spotkać na każdym kroku. "Mamy saunę w miejscu zakwaterowania i może odpalimy ją w środę, kiedy będzie mieć dzień odpoczynku" - zastanawiał się brązowy medalista igrzysk olimpijskich w Londynie (2012 r.).

 

Helsinki od innych znanych polskim deskarzom miejsc odróżnia bardzo długi dzień. Zmierzch rozpoczyna się tu dopiero po godz. 23, ale nawet po północy nie jest całkowicie ciemno. Ponownie zaczyna świtać zaś już ok. godz. 2. "Łapiemy się na tym, że siedząc wieczorem przy komputerach zapominamy, że zrobiło się późno i trzeba iść spać" - przyznał najbardziej doświadczony z polskich zawodników.

 

Klepacka dodała, że jej sposobem na sen było zasłonięcie okien… kocami. Utytułowana zawodniczka żałowała, że środa dla kobiet nie będzie dniem wolnym (tego dnia odbędą się zaległe wyścigi), bo jak zażartowała, zamierzała odwiedzić w Laponii świętego Mikołaja. "Dobrze, że starówkę Helsinek, która jest bardzo urokliwa, zobaczyłam przed rozpoczęciem zawodów" - zaznaczyła.

 

Impreza w stolicy Finlandii zakończy się w sobotę. Po dwóch dniach zawodów Klepacka prowadzi w rywalizacji kobiet. Wśród mężczyzn Miarczyński jest trzeci, a Tarnowski siódmy.

kl, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie