Stefanowicz: Mam wobec siebie wysokie oczekiwania
Monika Stefanowicz ma przed startem w olimpijskim maratonie w Rio de Janeiro dosyć wysokie oczekiwania wobec siebie. Wie jednak, że musi pobiec z głową i mądrze rozegrać występ taktycznie. „Na pewno nie ma co porywać się na sprinterskie tempo” - oceniła.
„To są moje trzecie igrzyska, więc też oczekiwania wobec siebie mam dosyć wysokie. Na poprzednich zajęłam 24. miejsce, chciałabym to teraz poprawić. Jestem bardzo dobrze przygotowana, jestem w życiowej formie. Nie nastawiam się tutaj jednak na wygórowany czas, bo warunki mogą na to nie pozwolić, ale myślę, żeby pobiec z głową. Rozegranie biegu dobrze taktycznie, może dać bardzo wysoką lokatę” – uważa zawodnika WKS Grunwald Poznań.
Trochę odstraszają ją prognozy pogody. Te mówią o ok. 28-30 stopniach w niedzielę.
„Do tego dochodzi duża wilgotność, dlatego myślę, że spokojny początek biegu, nie szarżowanie gdzieś z przodu grupy, chyba, że rywalki pójdą też wolniej. Nie ma co tutaj się porywać na jakieś sprinterskie tempo, bo można za to zapłacić po 30 km, a może nawet wcześniej” - oceniła.
A to jest właśnie newralgiczny punkt w biegu maratońskim, najcięższy moment, kiedy większość zawodniczek traci siły i walczy z kryzysem.
„Wtedy tak naprawdę zaczyna się maraton, zaczynamy czuć w nogach to zmęczenie, narastające odwodnienie organizmu i zaczyna się walka z dystansem” – podkreśliła Stefanowicz, znana także pod panieńskim nazwiskiem Drybulska.
Swój olimpijski debiut miała w 2004 roku w Atenach. Bardzo dobrze go pamięta.
„Byłam młodą, niedoświadczoną maratonką, może mnie trochę przytłoczyła ta impreza. Też tam było wiele niedociągnięć jak tutaj, ale jestem do takich ciężkich warunków przyzwyczajona, bo jestem od ośmiu lat w wojsku. A tam na zawodach bywałyśmy w gorszych warunkach, na przykład w zeszłym roku na igrzyskach wojskowych w Korei Płd. mieszkałyśmy w izbie 10-osobowej, łóżka to były wojskowe, piętrowe prycze, stołówka też była bardzo uboga, a jednak pokazałyśmy, że można biegać. Drużynowo zdobyłyśmy brązowy medal, Iwona Lewandowska wygrała, a ja byłam trzecia indywidualnie. Ciężkie warunki też hartują, nie ma co narzekać i robić swoje” - podkreśliła.
Bieg maratoński kobiet zaplanowany jest na niedzielę na godz. 14.30 czasu polskiego. Zaczyna i kończy się na słynnym Sambodromo, czyli ulicy, na której odbywa się tradycyjny przemarsz karnawałowy.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze