Grzeszczuk: Zawiedzony jestem organizacją
Łukasz Grzeszczuk (Warszawianka) sprawił sobie miłą niespodziankę, że zdołał wypełnić minimum na igrzyska w rzucie oszczepem. W Rio de Janeiro chce dobrze się zaprezentować, a awans do finału uzna za sukces. Zawiedziony jest trochę organizacją.
„Nie miałem pojęcia, czego mam się spodziewać. Z organizacją wydawało mi się, że będzie lepiej. Startowałem w uniwersjadach i poziom tu jest trochę niższy. To nie jest jednak najważniejsze. Cieszę się, że tu jestem i że mogę wystąpić w olimpijskim konkursie. To dla mnie wielka rzecz” – przyznał.
Trenujący z Michałem Krukowskim oszczepnik dodał, że jedzenie w wiosce jest bardzo monotonne, nie ma zbyt dużej różnorodności, dojazdy do obiektów są długie.
„Założeń nie mam żadnych. To mój pierwszy rok po operacji. Wracam po kontuzji i chciałem rzucić 80 metrów. Przekroczyłem to o trzy metry, jest zatem bardzo dobrze. Chciałbym po prostu zaprezentować się z dobrej strony. Jeśli dostanę się do najlepszej dwunastki będzie rewelacyjnie. Nie mogę się okłamywać, bo przyjechałem tutaj z 20-którymś wynikiem, więc trudno mi będzie się przebić się do pierwszej piątki” - ocenił.
Mimo wszystko występ olimpijski będzie dla niego dobrym doświadczeniem. Tym bardziej, że zamierza trenować przynajmniej do kolejnych igrzysk w Tokio.
Polscy lekkoatleci zdobyli dotychczas dwa medale – złoty w rzucie młotem Anita Włodarczyk i srebrny w rzucie dyskiem Piotr Małachowski. Impreza potrwa do 21 sierpnia. W sumie biało-czerwoni mają siedem krążków.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze