Klub czekał 114 lat na trofeum. Najstarszy kibic zmarł kilka miesięcy po jego wywalczeniu

Martinez po raz pierwszy pojawił się w Edynburgu w 1945 roku i tak mu się spodobało, że za nic nie przestał kochać zielonej części tego miasta. Przeżył największe wzloty i upadki klubu, który bywał nawet blisko mistrzostwa kraju - raz na skutek zmiany regulaminu tytuł powędrował na konto Glasgow Rangers, który to miał lepszy stosunek bramkowy. Ostatecznie w sezonie 2013/2014 coś się wypaliło i na skutek fatalnej formy w końcówce sezonu Hibernian spadł z ligi.

Najstarszemu kibicowi nie przeszkadzał ani ten fakt, ani to, że w trakcie swojej "przygody" nie widział ani jednego zdobytego trofeum przez swój zespół. Jakże duża musiała być jego radość, kiedy to w poprzednim sezonie Hibernian szedł jak burza przez Puchar Szkocji i w końcu dotarł do finału na Hampden, gdzie rywalem było Glasgow Rangers. Po fantastycznym spotkaniu "Hibs" wygrało 3:2, strzelając zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry. Od tego meczu minęły trzy miesiące. W środę Sam Martinez zmarł w jednym ze szpitali w stolicy Szkocji. - Wytrwał najdłużej ze wszystkich, którzy chcieli zobaczyć Hibernian wznoszący Puchar Szkocji i jesteśmy zaszczyceni, że mógł uczestniczyć w majowym finale - powiedział rzecznik klubu.

Martinez przybył do Szkocji w 1942 roku jako... drwal. Podobnie jak pozostałe 800 osób pracował w branży leśniczej w Highlands. Po wojnie na stałe został w Edynburgu i wtedy zupełnie przypadkowo trafił na mecz Hibernian. Idąc pewnego dnia jedną z ulic zobaczył, że tłumy ludzi zmierzają w to samo miejsce. Kiedy dowiedział się, że zmierzają na stadion postanowił także zobaczyć to, co przyciągnęło tak liczną grupę ludzi. Dostał nawet darmowy bilet. To był moment zwrotny w jego życiu. Kibicem został do swoich ostatnich chwil.

The Club are deeply saddened to learn of the passing of Sam Martinez. Our thoughts are with his family & friends. pic.twitter.com/eQ6PDIcCOg

— Hibernian FC (@HibsOfficial) 24 sierpnia 2016