Malarz: Mamy teraz usiąść i płakać, bo przegraliśmy 0:6?
Bramkarz Legii Warszawa Arkadiusz Malarz przyznał, że w środowym meczu z Borussią Dortmund (przegranym 0:6) w Lidze Mistrzów gospodarze mogli dać z siebie więcej. "Szybko uszło z nas powietrze" - przyznał piłkarz "Wojskowych".
Mistrzowie Polski w pierwszej kolejce fazy grupowej doznali bolesnej porażki.
"Wiadomo, że taka przegrana boli, bo niecodziennie wyjmuje się piłkę z bramki sześciokrotnie. Trzeba z tym żyć i jak najszybciej zresetować głowy. Musimy szybko zapomnieć o spotkaniu z Borussią, bo w niedzielę czeka nas ważne spotkanie z KGHM Zagłębiem Lubin" - powiedział Malarz.
W meczu z Borussią defensywa Legii wystąpiła w eksperymentalnym składzie. Na środku obrony po raz pierwszy wystąpili obok siebie Maciej Dąbrowski i Jakub Czerwiński. Na bokach zagrali natomiast Guilherme i Bartosz Bereszyński.
"Być może potrzeba nam trochę czasu, ale nie składałbym winy na brak zrozumienia. Przecież możemy rozmawiać i podpowiadać sobie na boisku. Wielu zawodników jest nowych, ale musimy grać lepiej. Mówiliśmy sobie, że pierwsze 20 minut będzie najważniejsze, a w tym czasie tracimy trzy bramki. To nas podłamało" - przyznał bramkarz "Wojskowych".
Mistrzowie Polski przystępowali do tego spotkania po ligowej porażce z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza. W środowym spotkaniu praktycznie nie podjęli walki.
"Mamy teraz usiąść i płakać, bo przegraliśmy 0:6? Nie patrzę na to w ten sposób. Trzeba wyciągnąć wnioski, choć wiadomo, że będą one gorzkie. Borussia obnażyła wszystkie nasze braki i pokazała jak klasowy zespół powinien grać w piłkę. Brakuje nam do Borussii bardzo dużo, ale teraz musimy zrobić wszystko, aby wygrać w niedzielę. Nie ma mowy o załamywaniu się, spuszczaniu głowy, bo nie tędy droga. Jeżeli już na początku sezonu mamy się poddać, to po co przychodzimy do pracy. Pojawia się pytanie, po co każdy z nas chciał zostać piłkarzem. Ja się z tym nie godzę i nie pozwolę na to, aby nawet taka myśl komuś przeszła przez głowę" - zadeklarował Malarz.
Rozczarował wynik, ale przede wszystkim postawa stołecznej drużyny.
"Wszyscy spodziewaliśmy się, że w środę będzie święto przy Łazienkowskiej. Niestety, nie dostosowaliśmy się do tego święta. Borussia okazała się zbyt silna dla nas. Nie zamierzaliśmy odpuszczać tego meczu, choć to mogło tak wyglądać" - podkreślił.
Po 17 minutach Borussia prowadziła 3:0. Trzy kolejne gole strzeliła w drugiej połowie.
"Jeżeli traci się tak szybko bramki i to po stałych fragmentach gry, to nawet najmocniejsza drużyna może się załamać. Naszą bolączką jest zbyt łatwe tracenie goli. Jeżeli brakuje umiejętności, to można te braki nadrobić wolą walki i zaangażowaniem. W środę tego wszystkiego zabrakło. Myślę, że wszyscy mogliśmy dać z siebie więcej. Bardzo szybko uszło z nas powietrze" - zakończył Malarz.
W 2. kolejce fazy grupowej 27 września Legia zagra na wyjeździe ze Sportingiem Lizbona. Wcześniej, bo już w niedzielę, mistrzowie Polski podejmą KGHM Zagłębie Lubin w 9. kolejce ekstraklasy.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze