Pindera: Dziwny, szalony mistrz

Sporty walki
Pindera: Dziwny, szalony mistrz
fot. PAP

Tyson Fury znów szokuje świat informując na Twitterze, że kończy karierę, by za chwilę zaśmiać się wszystkim w twarz. Ale w jego przypadku naprawdę nie wiadomo: śmiać się czy płakać?

Dziwnych mistrzów boksu było wielu, ale ten jest wyjątkowy aż do bólu. Nigdy nie wiadomo co zrobi. Gdyby jednak w listopadzie ubiegłego roku nie pokonał Władimira Kliczki i nie odebrał mu mistrzowskich tytułów zainteresowanie jego osobą byłoby bez porównania mniejsze. Wtedy dokonał przecież czegoś niezwykłego ze sportowego punktu widzenia, został królem wagi ciężkiej, ale nie przystąpił nawet do jednej obrony tytułu.

Dziś słyszymy, że ma depresję, że sięgał po kokainę, że nie poddał się badaniom dopingowym i prawdę mówiąc nie wiemy co o tym wszystkim myśleć.


Kiedy Oliver McCall ponad dwadzieścia lat temu płakał na ringu w czasie rewanżowej walki z Lennoksem Lewisem też trudno było zrozumieć co się dzieje. Lewis również nie wierzył własnym oczom, choć musiał przecież słyszeć o uzależnieniu rywala, o tym, że to narkotyki tak zrujnowały psychikę „Atomowego Byka”.

Takich jak McCall było w boksie znacznie więcej. I to tych z najwyższej półki, wielkich mistrzów, lub kandydatów na wielkie gwiazdy. Najpierw sięgali po kokainę, a później dosięgały ich ciosy rywali. Niektórzy z tej nierównej walki wyszli obronną ręką, ale większość przegrywała.

Czas pokaże co będzie z Furym. Ludzie z jego otoczenia mówią, że odpocznie i wróci, ale nie brakuje też głosów, że jak naprawdę zrezygnuje, to już nigdy nie zobaczymy go w ringu. Wszystko zależy od tego, jak poważny ma problem. Tyson to przecież młody, zaledwie 28 letni człowiek, przed nim były wielkie walki i jeszcze większe pieniądze do zarobienia. A teraz czytamy (słyszymy), że boks to najgorsza rzecz jaka przytrafiła mu się w życiu. Tylko nie ma żadnej pewności, że to są szczere słowa mistrza, choć gdy narzeka, że jest niedoceniany i niedostatecznie kochany, to chyba mówi co czuje. Zapomina tylko o tym, że sam zrobił bardzo dużo, by tak właśnie było.

Mam nadzieję, że to co się z nim teraz dzieje, to przejściowe załamanie, które wcześniej czy później minie i jeszcze zatęskni za tym co potrafi robić najlepiej. Wtedy próbując odzyskać mistrzowskie pasy znów będzie szokował świat, a w tym jest niezrównany. Trzeba tylko pamiętać, że takie historie nie zawsze mają szczęśliwe zakończenie.

Fury pasy mistrzowskie i tak straci, więc może jeszcze w tym roku zobaczymy walkę Władimira Kliczki z Anthonym Joshuą, co zaledwie kilkanaście dni temu wydawało się nierealne. Pokusa finansowa jest ogromna, starcie mistrzów olimpijskich z różnych epok (Kliczko – Atlanta 1996, Joshua – Londyn 2012) sprzeda się jeszcze lepiej niż rewanż Ukraińca z Furym. Tyle, że w zderzeniu rutyny z młodością górą byłaby zapewne młodość. 40-letni, były król wagi ciężkiej zapewne ma tego świadomość i jestem przekonany, że jeszcze się mocno nad tym zastanowi.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie