Rekowski: Miałem zostać koszykarzem, a nie bokserem

Sporty walki

Jako chłopak grałem w koszykówkę w trzecioligowej Kaszubii i nic nie wskazywało, że zostanę pięściarzem - powiedział trzykrotny mistrz Polski wagi superciężkiej Marcin Rekowski. Najtrudniejszą walkę sportowiec z Kościerzyny stoczył o zdrowie syna Oliwera.

Mierzyłem prawie 190 cm wzrostu i grałem na skrzydle w Kaszubii. Ale mając 17 lat postanowiłem spróbować sił w boksie, a po roku pojechałem na mistrzostwa Polski juniorów do Jastrzębia, gdzie zdobyłem brązowy medal w kategorii półciężkiej. Nie walczyłem w barwach klubu z małej Kościerzyny tylko Kontry Gdańsk. Później z różnych względów, m.in. nieporozumienia z trójmiejskimi trenerami, zrezygnowałem z pięściarstwa na długich osiem lat - stwierdził Rekowski, który za tydzień spotka się w potyczce wieczoru na Underground Boxing Show VIII w Wieliczce z Krzysztofem Zimnochem.

 

Skończył szkołę średnią i pracował w firmie zajmującej się montażem głośników. W międzyczasie ożenił się, a z pierwszego związku małżeńskiego ma 14-letniego dziś syna Oliwera. To właśnie o jego zdrowie i życie stoczył nie tak dawno najtrudniejszy bój. - Pół roku temu Oliwer miał przeszczep nerki - dodał 38-letni pięściarz grupy Sferis KnockOut Promotions, który raczej niechętnie opowiada o sprawach prywatnych.

 

Raczej nie wróciłbym do boksu, gdyby nie Marek Chrobak, trener i prezes SAKO Gdańsk. Zatrudnił mnie w swojej agencji ochrony, a później skutecznie namówił do powrotu do pięściarstwa. Efekt był taki, że trzy razy w karierze zdobywałem złoto mistrzostw kraju, wygrałem nieźle obsadzony turniej w fińskim Tampere i w 2010 roku pojechałem na mistrzostwa Europy do Moskwy - powiedział Rekowski.

 

Przegrał tam z Włochem Roberto Cammarelle, mistrzem olimpijskim z Pekinu i późniejszym wicemistrzem z Londynu oraz dwukrotnym mistrzem świata. - W sumie boksowałem z tym niewygodnym i zarazem świetnym mańkutem trzykrotnie, zawsze przegrywałem, ale raz minimalnie na punkty. Walczyłem z nim jak równy z równym, więc dlaczego nie miałbym pokonać w przyszłą sobotę Krzyśka Zimnocha? A jeśli ktoś mówi, że przegrany z naszej walki, z racji wieku, zakończy karierę to jest w błędzie. W styczniu skończę 39 lat, ale wciąż chcę boksować, dopóki są zdrowie, chęci i propozycje - wyjaśnił.

 

W zawodowej karierze Rekowski pokonał m.in. Alberta Sosnowskiego, byłego mistrza Europy i pretendenta do tytułu mistrza świata wagi ciężkiej. - Stoczyłem kilka ciekawych pojedynków, m.in. z dawnym czempionem WBC kategorii ciężkiej Amerykaninem Oliverem McCallem. Mam jeszcze swoje cele sportowe, ale też i w życiu codziennym. Chcę wreszcie skończyć studia zaoczne na AWFiS w Gdańsku. Potem może zostanę trenerem. A koszykówkę też czasem lubię pooglądać, choć nie wrócą już czasy Michaela Jordana i Scottiego Pippena - dodał zawodnik mający rekord 17-3.

 

Transmisja gali w Wieliczce w Polsacie Sport.

A.J., PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie