MŚ Lahti 2017. Finowie czekają na medale w setną rocznicę niepodległości
Narciarskie mistrzostwa świata w Lahti są pierwszą dużą imprezą wpisującą się w obchody setnej rocznicy odzyskania przez Finlandię niepodległości. Gospodarze nie liczą na grad medali, ale bardzo chcieliby zobaczyć swojego zawodnika na podium.
Na razie najlepszym wynikiem reprezentanta Finlandii było szóste miejsce w czwartkowym sprincie Ristomattiego Hakoli. Sobota jest trzecim dniem walki o medale w Lahti, a zostaną one rozdane w biegach łączonych oraz w skokach mężczyzn na obiekcie normalnym.
Stanąć na podium w tych konkurencjach będzie gospodarzom trudno, ale brutalna prawda jest taka, że w żadnej nie są faworytami. Kraj, który w medalowej klasyfikacji wszech czasów zajmuje drugie miejsce, ustępując jedynie Norwegii, w ostatnich latach w narciarstwie klasycznym praktycznie się nie liczy. Z Val di Fiemme (2013) i Falun (2015) Finowie przywozili tylko po jednym brązowym krążku.
W skokach medal MŚ po raz ostatni zdobyli w 2007 roku, a w obecnym sezonie Pucharu Świata było tylko dziesięć przypadków kiedy ich zawodnik... awansował do serii finałowej. Nic dziwnego, że kiedy w piątkowych kwalifikacjach Janne Ahonen zajął trzecie miejsce, w miejscowych mediach powiało optymizmem. 39-letni zawodnik tonował jednak nastroje.
- To były dobre skoki, ale na gratulacje jest za wcześnie - powiedział cytowany przez portal yle.fi.
W biegach sytuacja jest lepsza. W klasyfikacji PŚ trzecie miejsca zajmują Krista Parmakoski i Matti Heikkinen. Oni jednak w biegach łączonych sukcesów jeszcze nie odnosili.
Mimo to duch w narodzie fińskim nie ginie. Na sobotnie konkurencje już wcześniej sprzedano wszystkie bilety. Jak praktycznie w przypadku obywateli każdego kraju, tak i wśród Finów sport wzmaga nastrój patriotyczny. W Lahti nie brakuje okien i balkonów ozdobionych narodowymi barwami.
- Wierzę, że walka na własnym terenie wyzwoli w naszych zawodnikach dodatkową motywację i będziemy mieli więcej powodów do radości niż w ostatnich latach. Im wcześniej zdobędziemy pierwszy medal, tym lepiej, bo presja na pewno zmaleje - powiedział jeden z kibiców, którzy już od wczesnych godzin porannych zmierzali na stadion.
Zdaniem mieszkającej w Finlandii Polki Renaty Henelius patriotyczne uczucia Finów na co dzień, poza sportem, raczej nie są okazywane ostentacyjnie, ale to nie znaczy, że ich nie ma.
- Patriotyzm Finów to według mnie duma z faktu życia w tym kraju, dbanie o otoczenie, w którym żyją, szczególnie o przyrodę. To także poważne traktowanie obywatelskich obowiązków, tworzenie społeczeństwa, któremu zależy na jedności i rozwoju, pracującego wspólnie na rzecz stabilności i ogólnonarodowego dobrobytu. I w fińskim przypadku nie są to wytarte frazesy - podkreśliła.
Gdyby zaszła potrzeba Finowie swojego dobrobytu broniliby zaciekle. W badaniu przeprowadzonym przez Instytut Gallupa na pytanie "Czy walczyłbyś za swój kraj", "tak" odpowiedziało 74 procent Finów, co daje im pierwsze miejsce w Europie. Wśród Polaków odsetek pozytywnych odpowiedzi wyniósł 47.
- Wśród Finów wciąż aktualna jest XIX-wieczna myśl "Szwedami nie jesteśmy, Rosjanami nie chcemy być, bądźmy więc Finami" - dodała Henelius, która następująco podsumowała fiński patriotyzm: - Ubolewają, kiedy upada Nokia, szaleją, gdy ich "Lwy" triumfują w hokeja, trzymali kciuki za Saarę Aalto w brytyjskim talentshow, chwalą i kupują fińskie produkty - powiedział.
Zwieńczenie setnej rocznicy nastąpi 6 grudnia, kiedy Finowie obchodzą Dzień Niepodległości. Jego ostatnim punktem jest organizowany przez prezydenta bal. Zaproszonych na niego zostaje około 2000 gości, a każdego gospodarz wita uściśnięciem dłoni. Wszystko transmitowane jest w telewizji, a przez obywateli bardzo chętnie oglądane, choć trwa kilka godzin.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze