NBA: Wygrane Warriors i Cavaliers
Mający najlepszy obecnie bilans w lidze koszykarze Golden State Warriors pokonali Orlando Magic 122:92 w jednym z sześciu czwartkowych meczów NBA. Klay Thompson zdobył 29 punktów, z czego aż 21 w pierwszej kwarcie.
- To nie było wielkie zwycięstwo, a takie mecze nie poprawiają zbytnio nastrojów. Pomagają jednak nakręcić się, złapać właściwy rytm - przyznał skrzydłowy gospodarzy Draymond Green.
"Wojownicy" wpadli w dołek po kontuzji Kevina Duranta, doznali kilku porażek i na chwilę stracili nawet miano najlepszej drużyny rozgrywek. W czwartek odnieśli jednak drugie zwycięstwo z rzędu i znowu są na czele ligi z bilansem 54-14.
- W końcu prawidłowo funkcjonowała defensywa. Mam nadzieję, że przełamaliśmy się na dobre - wspomniał ich trener Steve Kerr.
Trudniejszą przeprawę mieli broniący tytułu Cleveland Cavaliers, którzy pokonali Utah Jazz 91:83. Losy spotkania rozstrzygnęły się w ostatniej kwarcie.
Po dłuższej przerwie w szeregi "Cavs" powrócił Kevin Love, który w pierwszym występie zdobył 10 pkt, ale grał tylko przez 19 minut. Ekipa z Cleveland straciła jednak dwóch innych zawodników - z powodu kontuzji meczu nie dokończyli Kyrie Irving (kolano) i Iman Shumpert (ramię). Ich urazy nie wyglądały na groźne, ale nie wiadomo, czy wystąpią w kolejnych potyczkach.
Na szczęście dla Cavaliers, którzy prowadzą na Wschodzie (45-22), w pełni sił i formy jest LeBron James. To jemu w głównej mierze gospodarze zawdzięczają zwycięstwo - uzyskał 33 pkt, miał 10 zbiórek i sześć asyst.
Najlepiej w szeregach Jazz (45-26 i czwarta pozycja na Zachodzie) spisał się francuski środkowy Rudy Gobbert - 20 pkt i 19 zbiórek.
Russell Westbrook z Oklahoma City Thunder po raz 34. w sezonie odnotował tzw. triple-double. W wygranym 123:102 wyjazdowym pojedynku z Toronto Raptors zapisał na swoim koncie 24 pkt, 16 asyst i 10 zbiórek. Od rekordu słynnego Oscara Robertsona z sezonu 1961/62 dzieli go siedem meczów z dwucyfrowymi osiągnięciami w trzech elementach statystycznych.
17 pkt, 14 zbiórek i 11 asyst to z kolei dorobek Nikoli Jokica z Denver Nuggets. 22-letni Serb, który do NBA trafił m.in. za sprawą polskiego skauta Rafała Jucia, po raz piąty w sezonie popisał się tzw. triple-double. Ostatnim graczem Nuggets, który mógł się pochwalić takim wynikiem, był Lafayette Lever w rozgrywkach 1989/90.
Nuggets (33-35) pokonali we własnej hali Los Angeles Clippers 129:114 i są na ósmym miejscu w Konferencji Zachodniej, ostatnim premiowanym awansem do play off. Ich rywale z bilansem 40-29 plasują się na piątej pozycji. Mają jedno zwycięstwo więcej niż Thunder.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze