Siatkarki Chemika Police nie wystąpią w Lidze Mistrzyń?
Europejska Konfederacja Siatkówki (CEV) poinformowała, że aż trzy zespoły z siatkarskiej Orlen Ligi uzyskają prawo startu w przyszłorocznej Lidze Mistrzyń. Tyle, że pewny startu w tych rozgrywkach nie jest nawet prezes najlepszego klubu w Polsce Chemika Police.
„Zrobię wszystko, by tak się stało, bo Chemik jest polską marką na arenie europejskiej, tak jak w męskiej siatkówce ZAKSA, Skra czy Resovia. Jak teraz zrezygnujemy, to w przyszłości CEV o nas nie będzie pamiętać” – uważa prezes Chemika Paweł Frankowski.
Policzanki od trzech sezonów regularnie startują w najbardziej prestiżowych rozgrywkach europejskich. W latach 2015 i 2016 zdobyły awans z fazy grupowej. W 2015 r. grały w Final Four jako gospodynie – nie zdobyły nawet seta. W obecnym sezonie w grupie A zdobyły 9 pkt. (3 zwycięstwa i 3 porażki) i odpadły z rywalizacji. Chemika wyprzedziły dwa włoskie kluby Liu-Jo Nordmeccanica Modena i Imoco Volley Cenegliano. Mimo tego, w rankingu narodowym CEV Polska znalazła się wyżej niż Włochy - za Rosją i Turcją. Dlatego w kolejnych rozgrywkach Ligi Mistrzyń dwie polskie drużyny mają prawo grać w fazie grupowej, a trzecia w eliminacjach.
Nie wiadomo jednak, czy tak się stanie. Już przed rokiem z rozgrywek w europejskich pucharach z powodu zbyt wysokich kosztów zrezygnowały zarówno Atom Trefl Sopot jak i Impel Wrocław. Do rozgrywek przystąpił czwarty w Orlen Lidze Tauron MKS Dąbrowa Górnicza.
„Piłkarska Legia Warszawa na Lidze Mistrzów zarobiła miliony euro. Koszty były duże, ale się opłaciło. Każdy punkt w tamtych rozgrywkach ma swoją wartość. W siatkówce za punkt czy zwycięstwo nie dostajemy nic. CEV organizuje rozgrywki za nasze pieniądze. Nam zostają tylko koszty. Czasem ogromne. Nawet organizacja meczu u siebie jest kosztowna. A wyjazdy to ogromny wydatek. Modliłem się, byśmy nie wylosowali Baku i na przykład Jekaterinburga. Trafiliśmy Baku. Tam jest jeden hotel, w którym można zamieszkać i drogie połączenie lotnicze. Nawet na wyjeździe do Modeny nie można oszczędzić jak by się chciało, bo przepisy CEV zabraniają lotów tanimi liniami. Dlatego start w Lidze Mistrzyń to tylko prestiż, i to drogi prestiż. Nie mogę odpowiadać za inne kluby. Nie wiem, czy będzie je stać na start w tych rozgrywkach. W imieniu Chemika chciałbym powiedzieć, że chcemy zagrać w Lidze Mistrzyń i zrobię wszystko, by tak się stało. Sportowo jednak polska siatkówka żeńska mocno ustępuje europejskiej” – powiedział Frankowski.
Już w czasie rozgrywek obecnej edycji LM siatkarki i trener Chemika podkreślali, że poziom rozgrywek europejskich znacznie odbiega od Orlen Ligi. W Lidze Mistrzyń dwukrotnie, zdecydowanie uległy zespołowi z Modeny, stoczyły dwa wyrównane pojedynki z zespołem z Conegliano i zdecydowanie ograły słaby Telekom Baku.
W krajowych rozgrywkach "chemiczki" wygrały 30 meczów z rzędu. Po roku zwycięstw 12 marca uległy dopiero Budowlanym Łódź (1:3). „Modena co tydzień gra mecz na poziomie Ligi Mistrzyń” – mówiła po jednym ze spotkań rozgrywająca Joanna Wołosz.
Podopieczne Jakuba Głuszaka do tegorocznych play off Orlen Ligi przystąpią w roli faworytek. Wiele wskazuje, że awans do Ligi Mistrzyń nie będzie dla nich problemem. Jednak po zakończeniu rozgrywek zespół zostanie mocno przebudowany. Kilku starszym zawodniczkom kończą się kontrakty. Klub planuje w ich miejsce wprowadzić młode siatkarki.
„W tym systemie szanse mamy niewielkie. W Orlen Lidze nie mogą grać jednocześnie więcej niż trzy zawodniczki spoza Polski, a my w kraju nie mamy na tyle zdolnej młodzieży, by mogła wygrać ligę i współtworzyć zespół na miarę europejską. W Chemiku opracowaliśmy system współpracy z młodzieżą, ale na efekty trzeba poczekać trzy, cztery lata” – podkreślił Frankowski.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze