Pindera: Będzie wojna i nowy mistrz
Walka Marco Hucka z Mairisem Briedisem nie będzie zabawą grzecznych chłopców. To pewne, tak samo jak fakt, że poznamy nowego mistrza WBC w wadze junior ciężkiej.
A to dlatego, że Tony Bellew, który na chwilę przeszedł do wagi ciężkiej i pokonał Davida Haye’a ma zamiar pozostać w niej nieco dłużej. Najpierw jednak musi się wyleczyć, a później podjąć ostateczne decyzje. Stąd starcie Hucka z Briedisem zyskało wyższy status, co tylko doda pieprzu tej i tak bardzo ciekawie zapowiadającej się walce.
32 letni Marco Huck (40-3-1, 27 KO) jest przekonany o swojej wyższości, ale na jego miejscu nie byłbym wcale taki pewny zwycięstwa. Dwa miesiące młodszy Briedis (21-0, 18 KO) zrobi wszystko, by nie zaprzepaścić życiowej szansy. Taka okazja, by zdobyć prestiżowy pas może bowiem już się nie powtórzyć.
O Hucku wiemy prawie wszystko, bo na zawodowych ringach oglądamy go od dawna. Kiedy blisko dwa lata temu został znokautowany przez Krzysztofa Głowackiego wydawało się, że to początek końca długiej i wielkiej kariery. Nikt przecież od niego nie bronił więcej (13 razy) pasa WBO. I wreszcie znalazł się ktoś taki jak „Główka”, który go na amerykańskim ringu w Newark upokorzył. Ale Bośniak z niemieckim paszportem łatwo się nie poddaje.
Wrócił, pokonał Olę Afolabiego i Dmytro Kuczera i teraz musi udowodnić swoją wartość w starciu z przez wielu niedocenianym, policjantem z Rygi, ojcem czwórki dzieci.
Obaj byli kiedyś wysokiej klasy kickbokserami. Hucka boksera komentowałem po raz pierwszy w 2006 roku, gdy wygrał z Nurim Seferim. Briedisa cztery lata później, w pierwszej edycji turnieju Bigger’s Better. W Nikozji na Cyprze pokonał w finale innego kickboksera, Ukraińca Pawła Żurawlowa.
Zrobił na mnie wrażenie tym co pokazał. Jego bokserski potencjał był ogromny. Niewiele brakowało, by wkrótce podpisał kontrakt z Andrzejem Wasilewskim. Miesiąc później walczył nawet na gali w Krynicy Górskiej, wygrał błyskawicznie, ale jak twierdzi promotor, równie szybko wrócił do Rygi.
Czterokrotnie wygrywał Bigger’s Better, ale nie zawsze był w najwyższej formie. W grudniu 2011 zanotował też porażkę odpadając w półfinale tego turnieju z Chorwatem Ivicą Bacurinem, ale wciąż mi się podobał. Trochę się miotał, nie bardzo wiedział jaką drogą iść, która kategoria będzie dla niego najlepsza. Nie jest przecież zbyt wysoki (186 cm), więc w starciu z takimi olbrzymami jak bracia Kliczko nie miałby wtedy większych szans. Jeździł jednak na ich zgrupowania, był sparingpartnerem.
Ale prawdziwy sukces był mu pisany w wadze junior ciężkiej, choć w ciężkiej znokautował przecież Manuela Charra. W cruiser jedną z jego ostatnich „ofiar” był Olanrewaju Durodola.
Briedis jest silny i odważny, więc Huck nie będzie miał z nim łatwo. Wyprowadza niebezpieczne, szybkie kombinacje, co nie umili życia byłemu mistrzowi WBO. Briedis jest przy tym cierpliwy, ma chłodną głowę, co jest jego kolejnym atutem.
Ale dobrze przygotowany Marco Huck też ma swoje zalety, które wszyscy dobrze znamy.
Jak to się skończy ? Czeka nas ringowa wojna w której stawiam na Łotysza, ale w tej walce jeden i drugi ma swoje argumenty, więc każdy scenariusz jest możliwy.
Bez względu jednak na to który z nich wygra i tak będziemy mieć nowego mistrza WBC. Moim zdaniem będzie nim Briedis, choć z polskiego punktu widzenia może lepiej gdyby wygrał Huck. Rewanż z Głowackim byłby wtedy hitem, a kto wie, być może doczekalibyśmy się w końcu jego walki z „Diablo” Włodarczykiem.
Transmisja gali w Dortmundzie od godziny 21.00 w Polsacie Sport Fight oraz do 22.00 w Polsacie Sport.
Komentarze