Łapią marzenia! Japonia pierwszym rywalem Saganowskiego i spółki na MŚ

Piłka nożna
Łapią marzenia! Japonia pierwszym rywalem Saganowskiego i spółki na MŚ

W oddalonej o blisko dziewięć tysięcy kilometrów stolicy Bahamów rozpoczęły się finały mistrzostw świata w beach soccerze. Po raz drugi w turnieju finałowym wystąpi reprezentacja Polski. Biało–Czerwoni na inaugurację zmierzą się wieczorem z Japonią.

Polacy po raz pierwszy na beachsoccerowym Mundialu zagrali jedenaście lat temu. W 2006 roku na słynnej plaży Copacabana w Rio de Janeiro zespół prowadzony przez Jacka Ziobera ostatecznie zajął 11. miejsce. Polacy na inaugurację przegrali z gospodarzami 2-9, w kolejnym spotkaniu ulegli reprezentacji Stanów Zjednoczonych 2-4. Przed ostatnim meczem mieli jeszcze szanse na awans do ćwierćfinału. Musieli pokonać Japonię różnicą przynajmniej czterech bramek. Na pół minuty przed gwizdkiem Polacy 8-4, ale w samej końcówce na listę strzelców wpisał się Kawaharazuka i to Japończycy kosztem naszego zespołu awansowali do dalszej fazy turnieju.

 

Na kolejny awans do finałów Mistrzostw Świata musieliśmy czekać ponad 10 lat. We wrześniu 2016 roku podczas turnieju kwalifikacyjnego we włoskim Jesolo zespół prowadzony przez Marcina Stanisławskiego sprawił ogromną sensację. Polacy nie tylko zapewnili sobie awans do Mundialu, ale także wygrali cały turniej eliminacyjny.

 

Trudni rywale Polaków

 

Na początku marca w Nassau odbyło się losowanie grup turnieju finałowego mistrzostw świata 2017. Polacy w stawce 16 zespołów, które zagrają na Mundialu znaleźli się w trzecim koszyku. Ostatecznie los nie był łaskawy dla Biało-Czerwonych, którzy trafili na Brazylię, czyli najbardziej utytułowany zespół świata. Drugim naszym rywalem została reprezentacja Tahiti, czyli aktualny wicemistrz świata. Trzecim przeciwnikiem reprezentacji Polski po zakończeniu kwalifikacji strefy azjatyckiej zostali Japończycy.

 

Co ciekawe z Brazylią oraz Tahiti graliśmy już w grupie podczas ubiegłorocznego turnieju towarzyskiego w Dubaju. Wówczas Polacy ulegli ekipie „Canarinhos” 2-5, a z drużyną Tahiti zespół Marcina Stanisławskiego przegrał różnicą zaledwie jednej bramki.

 

Rozgrywany w Dubaju turniej o Puchar Interkontymnentalny był dla trenera Stanisławskiego pierwszym etapem przygotowań do finałów Mistrzostw Świata. W lutym Polacy wystartowali w mocno obsadzonym turnieju w Iranie. Na koniec wzięli udział w zgrupowaniach w Hiszpanii, gdzie rozegrali nieoficjalny sparing z reprezentacją Katalonii oraz w Portugalii, gdzie rozegrali dwumecz z aktualnymi mistrzami świata.

 

W poniedziałek Polacy przez Berlin i Londyn udali się w podróż  do Nassau. Na miejsce dotarli po ponad dwudziestogodzinnej podróży. Zmęczeni, ale uśmiechnięci już na samą myśl realizacji swoich sportowych marzeń. - Podróż była bardzo męcząca. Po przylocie do Nassau okazało się, że nie dotarła skrzynia z naszymi odżywkami i suplementami diety. Oby to był dla nas taki dobry znak – żartował tuż po przylocie Tomasz Lenart.

 

Polacy w beachsoccerowym raju

 

Gdy wyjeżdżali z Polski termometry wskazywały dwa stopnie powyżej zera. Po dotarciu na miejsce przywitały ich trzydziestostopniowe upały.  - Spodziewałem się zobaczyć coś majestatycznego i dokładnie właśnie to zaserwowały mi Bahamy. Kolor oceanu, który tutaj odbija się od plaży powinien stanowić definicję turkusu. Egzotyka w każdym calu i na każdym kroku. Gęste od wysokiej wilgotności powietrze i wysoka temperatura – mówił z zachwytem Szymon Gąsiński. Podobnego zdania był najbardziej doświadczony w naszym zespole, Bogusław Saganowski. - Lubię słońce, ale tutaj nie da się normalnie funkcjonować. Zostaje nam podziwianie widoków w cieniu – dodał na zakończenie popularny „Sagan”. - Jak się wychodzi z lotniska na taki upał to zawsze jest przyjemnie. A jeszcze bardziej przyjemnie gdy wokół Ciebie jest takie bajkowe otoczenie – uważa Witold Ziober, kapitan naszej reprezentacji. - Do tej pory takie obrazki mogłem oglądać jedynie w telewizji, a teraz jestem tu i to mnie nakręca – nie krył zachwytu Maciej Marciniak.

 

Ziober oraz Saganowski i Dominik Depta to zawodnicy, którzy jedenaście lat temu grali w historycznym Mundialu w Rio de Janeiro. - Porównując Bahamy z tamtym turniejem to nie zauważyłem dużej różnicy. Oczywiście miejsce jest zupełnie inne, ale tak samo piękne jak Brazylia – twierdzi Ziober.

 

Polacy, podobnie jak i pozostałe piętnaście reprezentacji biorące udział w Mundialu zostali zakwaterowani w ogromnym kompleksie hotelowym Atlantis. - Na każdym kroku spotykasz przedstawicieli wszystkich drużyn. Widać od razu, że każdy jest pod wrażeniem tego miejsca. I każdy chce odegrać kluczową role w tym turnieju. Fantastycznie być częścią tego wydarzenia – mówi Gąsiński. Podobnego zdania jest Saganowski. – Hotel robi ogromne wrażenie. Na siłownię, która jest usytuowana w innym budynku trzeba przejść przejściem podziemnym. A w podziemiach mieści się normalna galeria z różnego rodzaju sklepami. Jesteśmy w raju – podkreśla „Sagan”.

 

Nie wszystko jest jednak tak błękitne jak wody Oceanu Atlantyckiego. Największy problem nasz zespół ma z aklimatyzacją. - Mamy zakaz snu w trakcie dnia, aby już około dwudziestej drugiej położyć się do łóżka i przystosować się do tutejszego rytmu – podkreśla Lenart. - Pierwszej nocy praktycznie wszyscy obudziliśmy się o 3-4 w nocy, bo w Polsce to był dzień. Powoli wchodzę w swój rytm ale wiem, że najgorsza jest trzecia doba a to niestety dzień przed Japonią – dodaje Marciniak.

 

Problemem aklimatyzacja i… piasek

 

W przypadku Polaków najważniejszym pytaniem jest to czy naszym zawodnikom uda się przystosować do wysokich temperatur oraz do innego rodzaju piasku. - Uważam, że do Nassau przylecieliśmy trochę za późno. Jesteśmy tutaj jako jedna z ostatnich drużyn. Mam nadzieję, że zdążymy się zaaklimatyzować. Moim zdaniem optymalnie byłoby dotrzeć na miejsce dwa dni wcześniej. Oby te moje prognozy się nie sprawdziły – podkreślał Saganowski. - Jest naprawdę gorąco, ale nie jest to przecież jakiś gigantyczny kłopot. Ta dyscyplina wręcz wymaga takich właśnie warunków klimatycznych i scenerii jaką tutaj mamy. Piasek... przywiozę sobie na pamiątkę do Polski. A czy będzie nam sprzyjał, to się dopiero okaże.  Na pewno nie będzie ślisko, piłka nie będzie stawać w błocie a i długość wkrętów w butach nie będzie nam spędzać snu z powiek – żartował Gąsiński. - Piasek jest bardziej szybki i szorstki. Od tego słońca wręcz biały. Mamy za sobą oficjalny trening i mówiąc krótko: było naprawdę ciężko. Słońce odbija się od piasku i nie widać dobrze piłki. Jestem przekonany, że to jest kwestia przyzwyczajenia. Warunki przecież są takie same dla wszystkich – uważa Saganowski.

        

Na inaugurację Polacy zmierzą się z Japonią. – To zupełnie inna drużyna niż ta z którą graliśmy na Mundialu w Brazylii. Mamy im coś do udowodnienia i będziemy walczyć o zwycięstwo – zapewnia Ziober. - Prognozy na piątek mówią że ma to być rekordowo wysoka temperatura – dodał Marciniak.

 

Polacy walczą z czasem by zdążyć na czas zarówno z aklimatyzacją jak i przystosowaniem się do nieco innego rodzaju piasku. Jedno czego im nie brakuje to poczucie humoru. – „Beachsoccerowy duet Glik z Pazdanem” meldują swoją gotowość – żartował Tomasz Lenart, który właśnie w taki sposób określa w reprezentacji swoją rolę i Jakuba Jesionowskiego. – Nasz duet dogaduje się świetnie i jak zawsze mieszkamy razem w pokoju. No i oczywiście jak na każdym turnieju króluje disco polo. W Nassau naszym motywem przewodnim jest utwór Jagody „Łap marzenia”. I my je łapiemy – skomentował popularny „Lenti”.

 

W piątek na inaugurację Polacy zmierzą się z Japonią. W niedzielę (czasu polskiego) zagramy z Brazylią, a we wtorek w trzecim meczu fazy grupowej rywalem Biało–Czerwonych będzie reprezentacja Tahiti. - Mam nadzieję, że w fazie grupowej czekają nas takie mecze: dobry z Japonia na inaugurację, potem bardzo dobry z Brazylią i na koniec zmagań grupowych rewelacyjny z Tahiti – dodał na zakończenie Saganowski.

 

SKŁAD REPREZENTACJI POLSKI:

 

Bramkarze: Maciej Marciniak (BSC Grembach Łódź) i  Szymon Gąsiński (KP Łódź). Zawodnicy z pola: Witold Ziober (BSC Grembach Łódź), Jakub Jesionowski, Tomasz Lenart i Bogusław Saganowski (wszyscy KP Łódź), Konrad Kubiak, Karim Madani (obaj Boca Gdańsk), Piotr Klepczarek, Michał Łabędzki (obaj BSCC SAN AZS Łódź), Dominik Depta (Omida Hemako Sztutowo), Filip Gac (Vita Sport Zdrowie Garwolin). Trener: Marcin Stanisławski.

 

PODZIAŁ NA GRUPY:

Grupa A: Bahamy, Szwajcaria, Ekwador, Senegal
Grupa B: Nigeria, Włochy, Irani, Meksyk
Grupa C: Zjednoczone Emiraty Arabskie, Paragwaj, Portugalia, Panama
Grupa D: Brazylia Tahiti, Japonia, Polska

TERMINARZ POLAKÓW W FAZIE GRUPOWEJ:

28 kwietnia, godz. 21:30: Japonia - Polska
1 maja, godz. 0:30: Polska - Brazylia
2 maja, godz. 21:30: Tahiti - Polska

Grzegorz Michalewski, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie