Pindera: Mistrzowie w każdym calu

Siatkówka
Pindera: Mistrzowie w każdym calu
fot. Twitter/Polska Siatkówka

Polska siatkówka ma szczęście mając taką młodzież. Złota drużyna z Brna jest też najlepszą polisą ubezpieczeniowa dla tych, którzy rządzą tą dyscypliną.

Wszystkie mecze mistrzostw świata U-21 pewnie wygrane. W półfinale z Brazylią mogło być 3:0, skończyło się zwycięstwem w tie breaku, ale też pewnym. Środkowy Jakub Kochanowski, MVP tych mistrzostw, zdobył 21 punktów.


Mecz o złoto był popisem Polaków, Kuba nie miała nic do powiedzenia, a ostatni cios zadał im Kochanowski, kapitan naszej złotej drużyny, która nie znalazła pogromcy od ponad dwóch lat.

Ci młodzi chłopcy wygrywają od dawna wszystko co jest do wygrania. Mistrzostwa Europy i świata kadetów, mistrzostwa Europy juniorów, teraz mistrzostwa świata U-21. Jadąc na ten turniej mówili, że interesuje ich tylko złoto, i w kontekście tego co wcześniej osiągnęli jest to zrozumiałe. Nie na miejscu byłaby raczej przesadna skromność.

Dwadzieścia lat temu mistrzami świata juniorów zostali Paweł Zagumny, Sebastian Świderski, Dawid Murek, Piotr Gruszka, Grzegorz Szymański, Krzysztof Ignaczak, że wymienię tylko tych, którzy później stawali na podium największych seniorskich imprez. Wtedy w Bahrajnie do sukcesu poprowadził ich Ireneusz Mazur, dziś ekspert i komentator Polsatu.

Sześć lat później do głosu doszło pokolenie Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego i Marcina Możdżonka, którzy po mistrzowski tytuł sięgnęli w Teheranie pod wodzą Grzegorza Rysia.

Ta trójka, plus Zagumny i Ignaczak zdobyła seniorskie mistrzostwo w Polsce, trzy lata temu, a Wlazłego uznano za MVP tego cudownego turnieju.

Wszystko więc wskazuje na to, że złotą drużynę trenera Sebastiana Pawlika czeka równie piękna przyszłość, a Kochanowski, Kozub (najlepszy rozgrywający MŚ w Brnie), czy Bartosz Kwolek (najlepszy przyjmujący) zdobywać będą szczyty w dorosłej siatkówce. Oni już dziś całkiem dobrze sobie w niej radzą. Kochanowski nie tylko wywalczył sobie  miejsce w wyjściowym składzie Indykpolu Olsztyn, ale debiutował też w tegorocznej LŚ powołany przez Ferdinando De Giorgiego. Obaj złoci przyjmujący, Tomasz Fornal (Cerrad Czarni Radom), czy Kwolek (Onico Warszawa) również mają pewne miejsce w swoich zespołach, a w PlusLidze nie są anonimowymi graczami. W Radomiu ambitnie o miejsce w składzie walczył też atakujący naszej złotej drużyny, Jakub Ziobrowski, a 18 letni środkowy, Norbert Huber podpisał w kwietniu z tym zespołem trzyletni kontrakt. Warto jeszcze dodać, że w Resovii sprawdził się libero Mateusz Masłowski, a w Będzinie rozgrywający Kozub.
 
Ta drużyna ma to co w sporcie najważniejsze, charakter i umiejętności, nie wygrała tych mistrzostw przypadkowo, jej podstawowi zawodnicy, to już dziś solidne zaplecze dla pierwszej reprezentacji. Bardzo prawdopodobne, że będzie mieć też swojego przedstawiciela podczas tegorocznych mistrzostw Europy, które na przełomie sierpnia i września rozegrane zostaną w naszym kraju.

Za trzy lata igrzyska w Tokio. Na sukces w olimpijskim turnieju czekamy już ponad czterdzieści lat, od Montrealu (1976). Poprzednim naszym mistrzom świata juniorów nie było jednak dane pójść w ślady swych wielkich poprzedników, igrzyska nie były dla nich szczęśliwe.

Być może więc dokonają tego ci, którzy idą teraz od zwycięstwa do zwycięstwa, mistrzowie z czeskiego Brna. Są jeszcze bardzo młodzi i mają przed sobą całe sportowe życie, by sięgnąć kiedyś po olimpijskie medale.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie