Kasprzyk: Muszą nastąpić korekty w sztabie reprezentacji

Bożena Pieczko: Panie prezesie, nie tak wyobrażaliśmy sobie te mistrzostwa. Nie tak miały wyglądać. Jakie są pierwsze wnioski po tym meczu barażowym?

Jacek Kasprzyk: No tak dzisiaj miała być niedziela. Mieliśmy grać do końca. Niestety jak to w sporcie, znowu się nie udało. Ja dziękuję kibicom, że dopisali dzisiaj, że na wszystkich meczach byli z naszą drużyną. No ale cóż, to jest sport. Będziemy analizowali teraz wszystkie za, wszystkie przeciw. Zobaczymy.

Jeżeli chodzi o ten mecz, co według Pana zawiodło?

Przede wszystkim moim zdaniem przyjęcie. Bardzo słaby procent w ataku w pierwszym secie mieli zawodnicy. Czy to od przyjęcia, czy od rozegrania zależy? Jedno z drugim jest powiązane. Nasi atakujący grali cały czas na podwójnym bloku, nie wiem dlaczego tak mało krótkiej było grane w pierwszym secie, bo początek był przyzwoity. Była gra środkiem, natomiast potem było grane skrzydłami. Może ja też to troszkę inaczej oceniam. Będzie czas na oceny, jeszcze raz wszyscy obejrzą pewnie ten mecz i wtedy będą podejmowane dalsze decyzje. Cóż, jeszcze raz przepraszamy. Ja jako prezes związku dziękuję kibicom i przepraszam, że drużyna nie dała się ponieść emocjom i nie wygrała tego bardzo trudnego meczu. Wiedzieliśmy od początku, że Słowenia bardzo nie leży naszym zawodnikom. No cóż życie.

Po pierwszym meczu z Serbią była żółta kartka, co teraz?

Pewne rzeczy trenerzy wykonali poprawnie. Trzymanie się zbyt długo jedną szóstką na boisku, powoduje że źle się wchodzi w mecz, w grę. Prześledzimy ten mecz wszyscy, usiądziemy z zawodnikami, trenerami, całym sztabem. Myślę, że jakieś korekty w sztabie muszą nastąpić, bo nie wiem czy do końca drużyna była taką drużyną, do jakiej nas przyzwyczaili.