Bartman o wyborze selekcjonera: To jest brazylijska telenowela
Zbigniew Bartman w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" wypowiedział się na temat żmudnego procesu wyboru selekcjonera reprezentacji Polski. - Jesteśmy krajem który najczęściej zmienia trenerów reprezentacji - stwierdził Bartman.
Zbigniew Bartman w 2015 roku wyjechał z Polski i od tego czasu kilka razy zmieniał kluby. Od niedawna jest zawodnikiem argenyńskiego UPCN Voley Club San Juan, dokąd przeniósł się z Turcji. Mimo, że Bartman jest daleko od granic naszego kraju, to interesuje go kwestia wyboru nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Przyjmujący bardzo obrazowo opisał proces, jaki ma obecnie miejsce w PZPS.
- To jest jak telenowela brazylijska, która nigdy nie może się skończyć. Podobnie jest z trenerem reprezentacji Polski. Znowu szukamy kolejnego. Ciężko mi stwierdzić, czy opcja z Polakiem jest słuszna. Każda, która przyniesie sukces, jest słuszna. A tego nikt nie jest w stanie teraz zagwarantować. Oczywiście są trenerzy, z którymi szanse na sukces rosną, ale to nie jest matematyka i nie musi wypalić. Z polskich trenerów, którzy w ostatnich latach osiągali sukcesy, jest tylko Andrzej Kowal. Wywalczył srebrny medal Ligi Mistrzów z Resovią. On ma największe rekomendacje. Miałem przyjemność z nim pracować i bardzo dobrze tę współpracę wspominam - stwierdził Bartman.
Jesteśmy krajem który najczęściej zmienia trenerów reprezentacji. Nie jest więc powiedziane, że nowy trener, który mnie powoła do kadry, długo w niej popracuje. Raczej, patrząc na statystykę, nie zanosi się na to.
Bartman po raz ostatni zagrał w biało-czerwonych barwach w 2013 roku. Ominęły go więc mistrzostwa świata w Polsce, podczas których nasza reprezentacja zdobyła złoty medal. Wtedy selekcjonerem naszej kadry był Stephane Antiga, który został zastąpiony w 2016 roku przez Ferdinando De Giorgiego. Włoch długo nie zagrzał jednak miejsca na ławce trenerskiej i obecnie władze PZPS znowu szukają opiekuna pierwszej reprezentacji. Pojawiły się głosy, że trenerem ma zostać Polak...
- Mamy dobrych szkoleniowców, ale problemem jest brak zaufania do nich. Jeżeli zostanie wybrany Polak, od razu będzie mieć dużo podpowiadaczy, wiele osób będzie chciało na niego wpłynąć. Na zagranicznego trenera ciężej wpływać. Nie zna języka i zazwyczaj na więcej mu się pozwala. Chciałbym żeby krajowy trener dostał taki sam bagaż swobody i zaufania, jaki zwykle mają w naszym kraju zagraniczni szkoleniowcy - zauważył 30-letni przyjmujący.
Cały wywiad w "Przeglądzie Sportowym".
Komentarze