Karkosik tuż za podium w debiucie na Bliskim Wschodzie
Debiutujący w indyjskiej serii MRF Challenge Formula 2000, Alex Karkosik wszystkie cztery wyścigi pierwszej rundy w Bahrajnie kończył w pierwszej piątce, na torze Formuły 1 w piątek i sobotę ocierając się o podium w stawce bardzo doświadczonych rywali.
17-letni torunianin rozpoczął weekend w nowym dla siebie, 230-konnym bolidzie MRF Challenge od wywalczenia w piątkowej kwalifikacji trzeciego pola startowego, jako najwyżej sklasyfikowany debiutant w stawce 18 kierowców z całego świata.
W pierwszym wyścigu młody Polak finiszował na czwartej pozycji, rozmijając się z podium o zaledwie 2,5 sekundy, ale pokonując m.in. kuzyna Pastora Maldonado, Manuela oraz syna Jeana Alesiego, Juliena Falchero, który w tym roku startował w będącej przedsionkiem F1 serii GP3.
W drugim piątkowym wyścigu Alex miał szansę może i nawet na zwycięstwo, ale jadąc na drugiej pozycji wpadł w poślizg na oleju rozlanym po wcześniejszym wypadku i widowiskowo wypadł na pobocze. 17-latek wrócił jednak na tor na końcu stawki i zdołał przebić się na dwunastą lokatę. Oba piątkowe wyścigi wygrał doświadczony Brazylijczyk Felipe Drugovich, który rok temu zajął w klasyfikacji generalnej MRF Challenge czwarte miejsce, a niedawno wygrał wyścig Formuły 3 w Barcelonie.
Pierwszy z dwóch sobotnich wyścigów w Bahrajnie wygrał aktualny mistrz USA Formuły 2000, Holender Rinus Van Kalmthout. Alex finiszował tym razem na czwartej pozycji, tuż za podium, na którym stanęli Drugovich i Falchero. Polak zakończył debiutancką rundę w Manamie imponując w czwartym i ostatnim wyścigu weekendu, w którym już w pierwszym zakręcie jeden z rywali mocno uszkodził przednie skrzydło w jego bolidzie. Mimo dużych problemów z prowadzeniem torunianin był piąty, tuż za Drugovichem i przed Maldonado. Tym razem triumfował Falchero.
Dzięki równej i bezbłędnej jeździe we wszystkich czterech wyścigach, po pierwszej rundzie Alex zajmuje w klasyfikacji generalnej wysokie, piąte miejsce, ustępując tylko bardzo doświadczonym Drugovichowi, Falchero, Hindusowi Presleyowi Martono i Van Kalmthoutowi. Druga z czterech rund rund MRF Challenge odbędzie się za dwa tygodnie na torze Dubai Autodrome, na którym rok temu Alex wielokrotnie wygrywał w Formule Gulf. Tydzień później kierowcy zmierzą się w trzeciej rundzie, tym razem na znanym z Formuły 1 torze Yas Marina w Abu Dhabi.
Pełne relacje oraz skróty wszystkich czterech wyścigów pierwszej rundy MRF Challenge obejrzeć można na oficjalnym kanale YouTube toru w Bahrajnie pod adresem www.youtube.com/user/bahrainbic .
- To był bardzo pracowity i emocjonujący weekend. Nowa seria bardzo przypadała mi do gustu, podobnie jak tor w Bahrajnie, który jest szybki i wymagający. Bolidy MRF Challenge okazały się nieco bardziej zbliżone do np. Formuły Renault 2.0 niż mojej etatowej Formuły 3, m.in. z uwagi na mniejszy docisk, dlatego podczas krótkich treningów miałem się czego uczyć. Wielką zagadką były dla mnie także zupełnie nowe opony MRF. W pierwszym wyścigu zepsułem nieco start i spadłem na szóste miejsce. Gdyby nie ten błąd, miałbym dużą szansę na podium. Drugi wyścig rozpocząłem już świetnie i widowiskowo przebiłem się na drugie miejsce. Czułem, że mam tempo, aby walczyć o zwycięstwo, ale na półmetku, w szybkim siódmym zakręcie wjechałem na plamę oleju rozlaną przez jeden z bolidów po wcześniejszym wypadku i wypadłem na pobocze. Szkoda, bo nie z własnej winy straciłem sporo punktów. Sobotnie wyścigi także upłynęły pod znakiem ostrej walki. Szczególnie ostatni, w którym walczyłem nie tylko z rywalami, ale także bolidem, który prowadził się bardzo ciężko z powodu uszkodzenia przedniego skrzydła przez rywala tuż po starcie. Co prawda w ten weekend nie udało mi się stanąć na podium i czuję oczywiście spory niedosyt, ale pokazałem szybkie i równe tempo, co bardzo mnie cieszy. Kolejne zawody odbędą się na torze w Dubaju, który dobrze znam z Formuły Gulf. Spróbuje więc znów powalczyć o zwycięstwa - powiedział Karkosik, aktualny mistrz Formuły Gulf, który w tym roku ścigał się także bolidem Formuły 3 w zawodach Euroformula Open.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze