Klubowe Mistrzostwa Świata: Misja trudna, ale nie niemożliwa
Jak co roku najlepsze drużyny globu powalczą o tytuł klubowego mistrza świata. Będzie to historyczny, pierwszy turniej rozegrany w Polsce. W tegorocznej edycji po raz pierwszy w szranki staną dwa czołowe polskie zespoły: ZAKSA Kędzierzyn Koźle i PGE Skra Bełchatów.
W 1988 roku Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej wyszła z inicjatywą utworzenia rozgrywek, w których mierzyć miały się najlepsze drużyny ze wszystkich kontynentów. Już rok później pomysł wcielono w życie i we włoskiej Parmie odbył się pierwszy turniej. Wzięły w nim udział ówczesne siatkarskie potęgi, takie jak Maxicono Parma czy CSKA Moskwa, czyli drużyny o których dziś już się nie słyszy. Po rozegraniu czwartej edycji Klubowych Mistrzostw Świata zaprzestano organizacji tych prestiżowych rozgrywek. Zostały one wznowione dopiero w 2009 roku.
Absolutnym liderem klasyfikacji medalowej jest Trentino Volley, które triumfowało w rozgrywkach aż czterokrotnie i zdobyło jeden brązowy medal. Nieco gorszy bilans ma Sada Cruzeiro Volei. Brazylijski gigant ma na swoim koncie trzy zwycięstwa i jedno srebro. To drużyna, która w tegorocznym turnieju będzie obrońcą tytułu.
Wielkie sukcesy i cisza
Do światowej elity wdarły się polskie zespoły. Rekordzistą pod względem liczby występów w tych prestiżowych rozgrywkach jest PGE Skra Bełchatów. Po raz pierwszy wzięła w nich udział po wznowieniu rozgrywek w 2009 roku. Turniej odbywał się wtedy w Dausze. Organizatorzy na postanowili przetestować wtedy tak zwaną "złotą formułę", która zakładała, że pierwszy atak po przyjęciu musi zostać wykonany zza linii trzeciego metra, lub przy drugim odbiciu piłki. Po zwycięstwie w grupie bełchatowianie prowadzeni przez Jacka Nawrockiego, aktualnego selekcjonera żeńskiej kadry siatkarek, trafili na Zenit Kazań i w półfinale w efektownym stylu pokonali Rosjan 3:1. Finałowe starcie nie okazało się jednak dla nich tak szczęśliwe i musieli uznać wyższość Trentino (0:3).
Był to pierwszy taki sukces polskiej drużyny, która została klubowym wicemistrzem świata. Wyróżniająca się gra Polaków poskutkowała przyznaniem im dwóch nagród indywidualnych. Bartosz Kurek został wybrany najlepiej punktującym, a Marcin Możdżonek najlepiej blokującym turnieju. O wysokim poziomie świadczy fakt, że wśród nagrodzonych znalazły się gwiazdy, takie jak Osmany Juantorena, Matej Kazijski, Aleksiej Wierbow, czy Raphael.
Rok później w stolicy Kataru również nie zabrakło Skry. "Złota formuła" nie sprawdziła się i została szybko wycofana. Z nią, czy bez niej, bełchatowianie poradzili sobie znakomicie. Siatkarze Nawrockiego bez trudu wygrali wtedy grupę, a w półfinale gładko rozprawili się z argentyńskim Drean Bolivar 3:0. O złoty medal znowu przyszło im zmierzyć się z mistrzem Włoch i znowu nie było to udane starcie. Srebrny medal był jednak kolejnym wielkim osiągnięciem. Nagrodzony został wtedy Paweł Zatorski, który dopiero wchodził w świat wielkiej siatkówki. Dziś niezaprzeczalnie jest to jeden z najlepszych libero na świecie.
Do gry o najwyższe cele włączył się kolejny polski klub. Po uzyskaniu dzikiej karty w 2011 roku swój pierwszy występ w rozgrywkach zanotował Jastrzębski Węgiel. Debiutant nie zamierzał jednak być "chłopcem do bicia". Zwycięstwo w silnej grupie nad m.in. Zenitem Kazań dało jastrzębianom możliwość gry w półfinale. Podopieczni trenera Lorenzo Bernardiego wygrali w nim po tie-breaku z SESI Sao Paulo. Finałowa klątwa jednak nie została przerwana i ponownie triumfowała drużyna z Trentino.
W 2012 roku do walki wrócili siatkarze bełchatowskiej Skry. Zajęli drugie miejsce w Lidze Mistrzów i uzyskali dziką kartę gwarantującą im udział w turnieju. Po komplecie zwycięstw w grupie przyszedł czas na pierwszą porażkę w półfinale. Lepsi okazali się siatkarze Sada Cruzeiro i to oni zagrali o złoto. Bełchatowianom pozostał finał pocieszenia, w którym pokonali Zenit Kazań po bardzo emocjonującym tie-breaku. Po raz czwarty z rzędu najlepsi okazali się siatkarze Trentino Volley. Na kolejne kilka lat polskie kluby wypadły z elity.
Wielki powrót polskiej siatkówki?
Klubowe Mistrzostwa Świata 2017 będą turniejem historycznym. Nie dość, że po raz pierwszy zostaną rozegrane w Polsce, to jeszcze wystąpią na nich dwa polskie zespoły. Swój debiut na tej prestiżowej imprezie zaliczy aktualny mistrz Polski ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, któremu z tej okazji przypadł zaszczyt bycia organizatorem. Dziką kartę i kolejną szansę na sukces na arenie międzynarodowej otrzymała PGE Skra Bełchatów.
Wiadomo, że grupa A, w której walczyć będzie ZAKSA zagra w Opolu. Grupa B PGE Skry swoje mecze rozegra w łódzkiej Atlas Arenie. Decydujące starcia odbędą się w Tauron Arenie w Krakowie.
Trudna misja, ale nie ma rzeczy niemożliwych!
W tym turnieju nie ma słabych drużyn. Żadna z polskich ekip nie może liczyć na łatwe zwycięstwa. Trzeba jednak przyznać, że nieco łatwiejsza wydaje się droga siatkarzy z Bełchatowa. W grupie zmierzą się oni co prawda z rosyjskim gigantem naszpikowanym gwiazdami, czyli Zenitem Kazań, ale pozostałe kluby nie są aż tak groźne. Mistrz Argentyny Personal Boliviar jeszcze nigdy nie osiągnął nic na Klubowych Mistrzostwach Świata. Podobnie jest w przypadku azjatyckiej drużyny Fudan University Shanghai. Podczas meczu w łódzkiej Atlas Arenie bełchatowskiej publiczności w barwach chińskiej drużyny zaprezentuje się argentyński przyjmujący Facundo Conte. Zagra również znany kibicom Resovii Julien Lyneel. Faza grupowa przyniesie również bratobójczy pojedynek. W zespole Personal Boliviar gra bowiem Rozalin Penczew - młodszy brat przyjmującego Skry Nikołaja.
Ciężkie zadanie stanie przed siatkarzami ZAKSY. Grupowi rywale podopiecznych Andrei Gardiniego są naprawdę z najwyższej półki. Sada Cruzeiro to mistrz Brazylii, a także triumfator zeszłorocznych rozgrywek. To mówi samo za siebie. Kolejnym przeciwnikiem będzie Cucine Lube Banca Civitanova. Nazwiska takie jak Cvetan Sokołow, Taylor Sander, Osmany Juantorena, Dragan Stanković czy Jennia Grebennikov w jednej drużynie? To budzi respekt. Najłatwiejszym przeciwnikiem wydaje się być Sarmajeh Bank Teheran. Drużyna złożona niemalże z samych Irańczyków nie powinna przysporzyć ZAKSie większych problemów. Również w niej znajdziemy polski akcent. Grę irańskiego zespołu poprowadzi Łukasz Żygadło, wielokrotny reprezentant kraju.
Kogo należy się obawiać?
Każda z drużyn będzie groźna. W roli faworyta jak zawsze stawiany jest Zenit Kazań. W drużynie Władimira Alekny nie gra zbyt wielu obcokrajowców. Poza Matthew Andersonem miejsce w podstawowym składzie od wielu sezonów ma jeszcze tylko Polak, przez wielu uważany za najlepszego siatkarza na świecie Wilfredo Leon.
Broniąca tytułu Sada Cruzeiro w swoich szeregach podobnie jak Zenit w przewadze ma krajowych zawodników. Wyjątkiem jest m.in. Nicolas Uriarte, który jeszcze w poprzednim sezonie reprezentował barwy Skry Bełchatów. Pozostali dwaj obcokrajowcy to Kubańczycy - Robertlandy Simon i Leal. Ten drugi często jest porównywany z Leonem. Podobnie jak on zmienił obywatelstwo i niebawem będzie występował w barwach Brazylii.
Turniej rozpocznie się we wtorek 12 grudnia i potrwa do niedzieli 17 grudnia. W pierwszym meczu Skra Bełchatów zmierzy się z Fudan University Shanghai. Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla zagrają zaś z Sarmajeh Bank Teheran.
Czy polski zespół w końcu okaże się najlepszy i zdobędzie trofeum?
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze