Kostyra: Miguel, dziękujemy Ci!

Sporty walki

Boks to okrutny sport. Boleśnie przekonał się o tym jeden z największych czempionów ostatnich lat - Miguel Cotto, sześciokrotny mistrz świata w czterech wagach (junior półśredniej, półśredniej, junior średniej i średniej).

Wczoraj w Madison Square Garden w ostatnim, pożegnalnym występie przegrał na oczach siedzących w pierwszym rzędzie żony i dzieci z młodszym o 6 lat Sadamem Alim, Amerykaninem jemeńskiego pochodzenia, przegrał będąc faworytem 13:1, z rywalem który według wielu dziennikarzy i kibiców nie był nawet godzien walczyć z nim!

 

Reprezentował Puerto Rico, chociaż urodził się w Rhode Island, a do Puerto Rico przeprowadził się z rodzicami przed drugimi urodzinami. Poświęcił boksowi 25 lat (16 jako zawodowiec). Wygrywał z takimi legendami boksu jak: Shane Mosley, Zab Judah, Sergio Marinez, Ricardo Mayorga, przegrał z Antonio Margarito, Floydem Mayweatherem juniorem, Mannym Pacquiao, Austinem Trautem, Saulem Alvarezem i wczoraj w MSG w Sadamem Alim.

 

Jedna z tych porażek to oszustwo. Margarito wygrał z nim mając bandaże zmoczone w roztworze cementu, który w trakcie walki wysechł na cement. W rewanżu, gdy bandaże Margarito zostały już dokładnie sprawdzone, już nie było wątpliwości. Wygrał Cotto w 10 rundzie w MSG. Po tej walce Max Kellerman z HBO zapytał go co sądzi o Margarito. „Nic dla mnie nie znaczy. Jestem tu, z moimi kibicami, wiwatują dla mnie. A on jest dla mnie nikim” - odpowiedział Cotto.

 

Floyd Mayweather jr komplementował go, że był najtwardszym rywalem z którym walczył. I to był rzeczywiście wielki twardziel. Pokazał to także w ostatniej walce z Sadamem Alim. Od 7 rundy walczył z zerwanym bicepsem lewej ręki. Ta kontuzja pozbawiła go najgroźniejszej broni, lewego sierpowego. Ale nie skarżył się po walce, nie zrzucał winy na los. Uznał zwycięstwo przeciwnika.

 

- Jak byś jednym słowem podsumował swoją cała karierę trwającą ćwierć wieku? - zapytał go dziennikarz „Sports Illustrated”. „Dobra” - odpowiedział skromnie Cotto.

 

Zapamiętam go jako wspaniałego boksera i skromnego człowieka. Mam tylko nadzieję, że dotrzyma słowa i nie wróci już na ring. 25 lat ringowych wojen jednak zostawiło ślad na jego zdrowiu, w walce z Alim kilka razy bujał się po ciosach, które 110 lat temu przyjmował bez zmrużenia oka.

 

Boks to okrutny sport.

Andrzej Kostyra, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie