Fogiel z Paryża: Kita. Niezrozumiana gwiazda

Piłka nożna
Fogiel z Paryża: Kita. Niezrozumiana gwiazda
fot. PAP

To tytuł niedzielnej rubryki "Punkt widzenia" słynnego dziennika L'Equipe. Po 23 kolejkach FC Nantes liczy 37 punktów i nawet w razie porażki z Caen w najbliższy weekend nie straci tej pozycji. W ostatnią sobotę "Kanarki" Waldemara Kity rozniosły na wyjeździe Guingamp 3:0. Jednak to nie piłkarze byli bohaterami wieczoru, a sam polsko-francuski właściciel.

O co poszło? Prezes Guingamp, który ma raczej na bakier z pozostałymi kolegami z Ligue 1, przyznał 10 zaproszeń na mecz dla klubu FC Nantes. Panu Waldemarowi się nie spodobało, że te miejsce są dla niego niewygodne i zbyt oddalone od środka głównej trybuny. Ze swoim synem Franckiem przeszli pod dach blisko trybuny prasowej i na stojąco oglądali sukces swojego zespołu. W geście protestu.

"Waldemar Kita jest prawdziwym pasjonatem. Mimo że prowadzi klub z Paryża przez większość czasu, rzadko opuszcza mecze swojego zespołu. Można powiedzieć, że przez 10 lat można policzyć na palcach jednej ręki, kiedy opuścił jakiś mecz. Ten pasjonat futbolu często lubił pokazywać się na różnego rodzaju trybunach, nawet na tych bardziej skromnych. Jego podróż do Guingamp nie poszła na marne - FC Nantes strzelił trzy bramki, co jest najlepszym wynikiem klubu w tym sezonie. Tym samym przypieczętował swoje piąte miejsce.

Na sieci beIN Sportu wielokrotnie było widać Pana Waldemara. Bardziej znany niż najbardziej znany z jego piłkarzy francusko-polski biznesmen był gwiazdą wieczornego serialu, który można by było zatytułować: "Kiedy Pan Waldemar przestanie się dąsać". Trudno nie znając okoliczności towarzyszących sprawie, wyciągnąć jakiekolwiek wnioski. Można się tylko domyślać, że Pan Kita jak wielu innych prezesów Ligue 1, nie lubi Pana Bertranda Desplata, prezesa Guingamp i jego niezależności umysłu. Ale faktem pozostaje, że bliskie towarzystwo dziennikarzy jest dla Pana Waldemara bardziej przyjemne.

Po 10 latach wydawało się, że daleko będzie do osiągnięcia sukcesu, a jednak. Długo był uznawany jako wielki niezrozumiany. Kupił klub, który miał wielkie osiągnięcia w przeszłości (osiem tytułów) i wreszcie jakby coś drgnęło na jego korzyść. Wprawdzie od pewnego czasu Kita i przedstawiciele mediów lepiej się rozumieją i współżyją. Czas dokonał dzieła. Nie ma mowy o jakimś powrocie do dawnego stylu, kiedy kłócił się z żurnalistami. O tym trzeba dzisiaj zapomnieć, a dzięki zimnej kalkulacji Claudio Ranieriego Europa nigdy nie była tak bliska.

Tadeusz Fogiel, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie