Prezes PGE Skry: Cucine Lube jest faworytem, ale mamy swoje argumenty
Znamy klasę rywala, ale nie stoimy na straconej pozycji, bo też mamy swoje argumenty - powiedział po losowaniu fazy play off Ligi Mistrzów siatkarzy prezes PGE Skry Bełchatów Konrad Piechocki. Rywalem wicemistrzów kraju będzie włoskie Cucine Lube Civitanova.
- W teorii nie było to łatwe losowanie, bo Cucine Lube to jeden z najmocniejszych zespołów w Europie. W mojej ocenie mistrzowie Włoch są obok Zenita Kazań czy drużyny Perugii w gronie faworytów Ligi Mistrzów. Ale jeśli myślimy o tym, żeby znaleźć się w Final Four, to musimy podjąć wyzwanie i pokonać nawet takiego rywala - podkreślił szef klubu z Bełchatowa.
Przeciwnik PGE Skry w pierwszej rundzie play off to triumfator poprzednich rozgrywek Serie A, trzecia ekipa poprzedniej edycji LM i wicemistrz rozgrywanych w Polsce Klubowych Mistrzostwa Świata 2017. W jego składzie są gwiazdy światowej siatkówki, m.in. Kubańczyk z włoskim paszportem Osmany Juantorena, Bułgar Cwetan Sokołow, Amerykanin Micah Christenson, serbski środkowy Dragan Stankovic czy jeden z najlepszych libero na świecie Francuz Jenia Grebennikov.
W swojej grupie włoski zespół - podobnie jak PGE Skra - zajął drugie miejsce, za Sir Colussi Sicoma Perugia (tej drużynie uległ dwukrotnie 2:3 i 0:3).
Mimo dużego potencjału kadrowego rywala Piechocki z optymizmem oczekuje rywalizacji.
- Oczywiście zdajemy sobie sprawę z klasy siatkarzy Lube, ale buduję swój optymizm na bazie tego, co już za nami, czyli Klubowych Mistrzostw Świata. W półfinale co prawda przegraliśmy z tym przeciwnikiem, ale nie ulegliśmy mu łatwo, bo w każdym secie byliśmy gorsi o dwa punkty. Mieliśmy w tym meczu swoje szanse i uważam, że teraz gramy bardziej stabilną i lepszą siatkówkę – tłumaczył.
Jak zaznaczył, PGE Skra nie stoi na straconej pozycji. - Mamy swoje argumenty. Jak zawsze wierzę w swój zespół i w to, że stworzymy dobre widowisko – przyznał.
Co ciekawe z Cucine Lube bełchatowianie rywalizowali ostatnio nie tylko w KMŚ, ale na włoską drużynę trafili w tej samej fazie LM przed rokiem. Zawodnicy z Maceraty wygrali wówczas 3:1 u siebie i przegrali 2:3 w Polsce, co nie przeszkodziło im w awansie. - Ale mamy też dobre wspomnienia z gry z tym zespołem, bo potrafiliśmy sobie z nim radzić. Trzy lata temu byliśmy górą w play off – przypomniał Piechocki.
Jak dodał, po cichu marzy, że w drugiej parze Chaumont VB 52 Haute Marne poradzi sobie z włoskim Trentino Diatec i jego drużyna w bezpośredniej walce o awans do turnieju finałowego ponownie zmierzy się z mistrzem Francji. W fazie grupowej dwukrotnie zwyciężyła tego rywala (3:1 i 3:2).
Bełchatowianie będą gospodarzem pierwszego meczu z Cucine Lube w łódzkiej hali Atlas Arena (14 marca). Rewanż zaplanowano w terminie 20-22 marca.
Gospodarzem Final Four (12-13 maja) będzie triumfator trzech ostatnich edycji LM Zenit Kazań.
Komentarze